Dzięki wynikom badań można przewidzieć fale pacjentów z COVID-19
Około dwa tygodnie po tym, gdy wzrośnie liczba pozytywnych przypadków w testach molekularnych, wzrasta liczba hospitalizacji, a dwa tygodnie później rośnie liczba pacjentów wymagających intensywnej terapii.
Komentuje dr hab. Anna Wójcicka, współwłaścicielka Warsaw Genomics (spółki wywodzącej się z Uniwersytetu Warszawskiego, która od połowy marca wykonuje testy w kierunku SARS-CoV-2):
– Od wybuchu pandemii stale rośnie liczba placówek wykonujących badania diagnostyczne w kierunku SARS-CoV-2.
W połowie sierpnia wykonywało je 180 laboratoriów, co od personelu każdej z pracowni diagnostycznych wymaga wdrożenia się w nowe obowiązki, przeszkolenia, a w wielu przypadkach – wiąże się również z zakupem sprzętu finansowanego bądź współfinansowanego ze środków publicznych.
Odwołując się do doświadczeń naszego laboratorium, mam wątpliwość, czy pojawianie się kolejnych placówek badających próbki jest w pełni zasadne, skoro potencjał licznych miejsc, które realizują badania od kilku miesięcy, nie jest w pełni wykorzystywany. Nasze laboratorium mogłoby badać 3-4 razy więcej wymazów każdego dnia.
W naszym kraju badania diagnostyczne na obecność SARS-CoV-2 wykonywane są w dość ograniczonym stopniu, sądzę jednak, że nie wynika to z liczby laboratoriów, lecz decyzji, komu można zlecić test.
W ostatnim czasie ze strony Ministerstwa Zdrowia padło zapewnienie, że na badanie w kierunku SARS-CoV-2 będą mogli kierować również lekarze POZ. Jeśli tak się stanie, powinno to usprawnić działania, pozwalając na skuteczniejszą walkę z pandemią jesienią. Usprawnienia wymaga jednak system rejestrowania pacjentów na badanie oraz przesyłania wyników.
To prawda, że im więcej wykonuje się testów, tym więcej wykryjemy osób zarażonych SARS-CoV-2, ale właśnie taki jest cel badań. Umożliwia to izolowanie osób zarażonych i przerwanie łańcucha zakażeń. Testowanie na szeroką skalę jest też bardzo ważne, aby szpitale mogły z pewnym wyprzedzeniem przygotować się na nadciągające fale pacjentów z COVID-19. Właśnie dzięki wynikom badań diagnostycznych można je przewidzieć.
Mniej więcej dwa tygodnie po tym, gdy wzrośnie liczba pozytywnych przypadków w testach molekularnych, wzrasta liczba hospitalizacji, a dwa tygodnie później rośnie liczba pacjentów wymagających przeniesienia na oddziały intensywnej terapii.
Nasze laboratorium przygotowuje się do wprowadzenia testów umożliwiających odróżnienie SARS-CoV-2 od wirusa grypy i innych koronawirusów, co – nie licząc środków ochrony osobistej – wydaje się być kluczowe dla zapewnienia opieki zdrowotnej w kolejnych miesiącach. We wrześniu takie zestawy mają być gotowe do wdrożenia, więc jest szansa na to, że pojawią się w powszechnym użyciu w okresie jesienno-zimowym. Na razie nie wiadomo, na ile będą skuteczne.
Na całym świecie placówki ochrony zdrowia liczą się ze wzrostem przypadków zakażeń w kolejnych tygodniach. Z danych Food and Drug Administration (FDA) wynika, że amerykańskie szpitale zamawiają obecnie o 45 proc. więcej środków zwiotczających czy anestetyków, niż w tym samym okresie w poprzednich latach.
Notował: Mariusz Tomczak