10 października 2024

Kto jest ofiarą ustawy refundacyjnej?

„W wywiadzie stwierdza Pan, że leki tanieją. Tu rodzi się pytanie – dla kogo i które leki?” – takie pytanie Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej zadaje Wiceministrowi Zdrowia Igorowi Radziewicz-Winnickiemu. List Macieja Hamankiewicza dotyczy wywiadu opublikowanego 22 kwietnia br. w portalu Medexpress.pl. Co jeszcze napisał Prezes NRL?

Foto: imageworld.pl

„Z ogromnym zdumieniem przyjmuję stwierdzenie, że dwuletnie funkcjonowanie ustawy refundacyjnej to wielki sukces.

Jednym z podstawowych celów ustawy refundacyjnej, o jakim mówiło uzasadnienie do projektu ustawy przedłożone przez Ministra Zdrowia Ewę Kopacz w 2010 roku, było zwiększanie dostępności farmakoterapii, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego i wyrobów medycznych przez system refundacyjny. Miało to mieć zasadnicze znaczenie w procesie ograniczania udziału pacjentów w kosztach leczenia. Czy tak się stało? Niestety, analiza danych rynkowych nie prowadzi do takiego wniosku.

W wywiadzie stwierdza Pan, że leki tanieją. Tu rodzi się pytanie – dla kogo i które leki? Z danych publikowanych przez IMS Health, niezależną firmę analizującą rynek farmaceutyczny wynika, że poziom współpłacenia pacjentów za leki przepisywane na receptach (leki refundowane i nierefundowane) systematycznie rośnie. W 2011 roku pacjent dopłacał średnio 51,6% ceny, a w ubiegłym roku już blisko 57%, pomimo obniżenia cen tej grupy leków średnio o 4%.

Szczególną uwagę należy zwrócić na analizę rynku leków refundowanych, czyli segmentu, którego dotyczy ustawa. W 2013 roku wartość sprzedaży tych leków zmniejszyła się o ponad 2 mld zł (z 13,2 mld zł w 2011 roku do 10,9 mld zł w 2013 roku), co nie oznacza jednak, że zmalało procentowe zaangażowanie pacjenta w zakupach tych leków. Okazuje się bowiem, że jedna piąta leków refundowanych jest przepisywana ze 100% odpłatnością (blisko 20% z około 0,8 mld zł w 2013 roku), a ponad 39% wydatków na leki objęte refundacją pokrywają pacjenci (wzrost o 3 p.p. w stosunku do 2011 roku).

W świetle tych danych należy stanowczo podkreślić, że w wymiarze planowanego i niejako gwarantowanego tą ustawą obniżenia poziomu współpłacenia, pacjent nie jest beneficjentem tej ustawy. Jest jej ofiarą, podobnie jak lekarz, który czuje się nią poszkodowany.

Muszę też zauważyć fakt, że NFZ publikując swoje dane, nie uwzględnia zakupów leków refundowanych na recepty pełnopłatne, ale podaje niższy poziom współpłacenia pacjenta niezgodny z tym, ile pacjenci faktycznie płacą w aptekach.

Niestety, analiza danych NFZ jednoznacznie wskazuje, że głównym beneficjentem wprowadzonej 1 stycznia 2012 roku ustawy refundacyjnej jest sam NFZ. W 2011 roku za leki objęte refundacją NFZ zapłacił 8,8 mld zł, w 2012 – 6,9 mld zł, a w roku 2013 – 7,1 mld zł. Zasadne jest pytanie – jakie efekty przyniosła ustawa dla pacjenta? Aby precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie, należałoby w analizie uwzględnić obraz kosztów leczenia jaki widzi lekarz, farmaceuta i pacjent, uwzględniając poziom wydatków pacjenta na leki nie objęte refundacją oraz preparaty OTC, które często wykorzystuje się w terapii. Wtedy okaże się, że poziom współpłacenia wzrósł o 5,5 p.p. z 67% w roku 2011 do 72,5% w roku 2013 per saldo zwiększając wydatki pacjenta.

Zwracam się zatem do Pana Ministra z prośbą o ustosunkowanie się do przedstawionych powyżej danych i skonkretyzowanie, jakie liczby miał Pan Minister na myśli mówiąc w wywiadzie, że w ramach funkcjonowania ustawy refundacyjnej ‘to, co wydarzyło się przez dwa lata jest imponujące’.

Wspomnę także problemie zauważalnym przez lekarza i farmaceutę, a nie widzianym ani przez Pana Ministra, ani przez NFZ i nie wyrażonym w liczbach. To leki, których chorzy potrzebowali, a nie było ich stać na to, by je wykupić. Moim zdaniem to również skutek ustawy refundacyjnej, którego Pan Minister wydaje się nie zauważać, obwieszczając sukces ustawy.”