Lekarz zmęczony hałasem
W placówkach ochrony zdrowia hałasu przybywa, co dodatkowo utrudnia pracę lekarza – mówi prof. Piotr H. Skarżyński, otochirurg, w rozmowie z Karoliną Kowalską.
Foto: Centrum Słuchu i Mowy Medincus
Czy hałas męczy?
Hałas nie tylko męczy, ale także może powodować niedosłuch, szumy uszne, a w konsekwencji depresję i wycofanie z życia społecznego. Widzimy to na przykładzie pacjentów, ale ofiarami hałasu mogą być także lekarze. Europejskie normy medycyny pracy dotyczące hałasu nie wzięły się znikąd.
Jeszcze nie tak dawno hałasowe uszkodzenia słuchu były dosyć istotną przyczyną niepełnosprawności i niezdolności do pracy. Kilkadziesiąt, a nawet kilkanaście lat temu, mało kto wymagał ochraniaczy w dużych zakładach produkcyjnych czy w branży budowlanej.
Obecne normy BHP to osiągnięcia ostatnich 20-30 lat i do tej pory spotykamy pacjentów, którzy po wielu latach pracy w hałasie mają typowy niedosłuch, wcale niełatwy do leczenia. W niektórych przypadkach możemy dopasować aparat słuchowy, czasem konieczne jest wszczepienie implantu ślimakowego.
W wielu przypadkach niedosłuch jest wysokoczęstotliwościowy, a na niskich częstotliwościach pacjenci słyszą całkiem dobrze. Tyle że wzmocnienie na wysokich częstotliwościach może być dla takich osób uciążliwe w codziennym funkcjonowaniu.
A aspekt psychologiczny?
Przeważnie hałas powoduje zmęczenie, rozdrażnienie i przyspieszenie pulsu, co wiąże się z chorobami cywilizacyjnymi, takimi jak nadciśnienie tętnicze. Sprawia też, że odczuwamy osłabienie psychiczne. Dostrzegli to decydenci, wprowadzając choćby obowiązkowe ekrany dźwiękochłonne.
W niektórych krajach regulacje były tak wyśrubowane i wiązały się z tak dużymi kosztami, że gdyby wszystkie szkoły wyposażać w bardzo specyficzne materiały dźwiękochłonne, sam koszt materiałów, z których miały być zbudowane ściany, stanowiłby 40 proc. kosztów powstania całej szkoły.
Podaję przykład szkoły, gdyż z badań Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu (IFiPS) przeprowadzonych wśród dzieci w wieku szkolnym podczas polskiej prezydencji w Unii Europejskiej wynika, że hałas na przerwach jest ogromny i zamiast odpocząć, dzieci wtedy jeszcze bardziej się męczyły, tyle że hałasowo.
Szpital, nawet szpitalny oddział ratunkowy, trudno przyrównywać do szkoły, szczególnie podczas przerwy. Jednak wiemy, że placówki ochrony zdrowia nie należą do najcichszych.
Możemy oczywiście zejść na poziom natężeń i dyskutować, czy dopuszczalny hałas ma wynosić 5, 25 czy 90 decybeli i trwać tyle czy tyle minut. Pewne jest natomiast, że również w placówkach ochrony zdrowia hałasu przybywa, ponieważ emituje go coraz więcej urządzeń, zaczynając od komputerów, które generują pewien szum, przez drukarki, ekrany czy wyświetlacze.
Stanowi to element cyfryzacji medycyny, która z jednej strony przynosi ogromny postęp, a z drugiej powoduje zwiększone zużycie energii, ale także zwiększoną pracę urządzeń, które emitują hałas.
Którzy lekarze są najbardziej narażeni na hałas?
Są to ci specjaliści, którzy korzystają z emitujących dosyć duży hałas wiertarek, a więc otorynolaryngolodzy, neurochirurdzy czy ortopedzi. Do tej grupy należą także anestezjolodzy, biorący udział w operacjach z użyciem wierteł, kardiolodzy interwencyjni, transplantolodzy czy chirurdzy, operujący przy użyciu robotów. Słowem – wszyscy, którzy korzystają z zaawansowanych urządzeń.
W przypadku mojej specjalności istnieją analizy, według których wiertarka z wiertłem tnącym emituje niższy hałas niż z diamentowym. Jednak wymaga większego doświadczenia lekarza z uwagi na to, że można niechcący usunąć dużo więcej tkanki kostnej, niż byśmy chcieli. Dość duży hałas emituje również ssak.
Do tego dochodzą mikroskopy – im nowszy, tym hałas jest większy, gdyż silnik, który wpływa na jakość obrazu, przekazywanie go w różnych wymiarach i gwarantuje większą precyzję, wymaga o wiele większej energii chłodzenia całego systemu.
Ostatnio dysponujemy dwoma nowymi mikroskopami, które są bardziej skomplikowane, skracają czas operacji, pozwalają na większą precyzję i dają wyższą jakość obrazu, niemniej emitują większy hałas.
Głośne operacje męczą bardziej?
Dla lekarza wykonującego jedną lub dwie operacje nie jest to wielkim problemem, ale gdy operuje się cały dzień, od świtu do wieczora, spędzając z takim urządzeniem więcej czasu, może pojawić się zmęczenie. Występuje też zjawisko, które było tematem mojej pracy doktorskiej – czasowego przesunięcia progu słyszenia. Łatwo je zobrazować na przykładzie głośnej imprezy, np. koncertu.
Każdy z nas miał zapewne epizod, podczas którego, już znajdując się w ciszy, słyszał szum czy buczenie. Na skutek hałasowego zmęczenia komórki, które przewodzą dźwięk od ślimaka wzwyż na drodze słuchowej do kory skroniowej, nie były już w stanie funkcjonować na takim poziomie jak na samym początku.
Odkryliśmy, że komórki te nie męczą się – jak można by było przypuszczać – w ślimaku, gdzie pulsują i pękają, ale do częściowego wyłączenia ich aktywacji dochodzi na poziomie wzgórza. W ten sposób może powstawać szum uszny. U osób, które na hałas narażone są rzadko, dzieje się to czasowo, u narażonych ciągle przesunięcie progu słyszenia jest permanentne.
Do hałasu urządzeń czasem dochodzi muzyka.
Naukowcy z Azji sprawdzili, jacy lekarze słuchają muzyki najgłośniej. Okazało się, że kardiochirurdzy. Należy mieć świadomość, że jeżeli podczas operacji słuchamy muzyki, natężenie hałasu jest jeszcze większe. Tu trzeba dodać, że kardiochirurgów ratują anestezjolodzy, którzy sprzeciwiają się tak głośnej muzyce, gdyż zagłusza ona włączające się alarmy.
Sam operuje Pan przez wiele godzin kilka dni w tygodniu. Jak radzi sobie Pan z hałasem?
Staram się układać grafik zabiegów operacyjnych w taki sposób, aby „przeplatać” te wymagające intensywniejszego wiercenia tymi, w których nie jest to konieczne. Ponadto próbuję też nie operować trudnych przypadków kilka dni z rzędu.
W pierwszej kolejności staram się przeprowadzać procedury chirurgiczne u pacjentów o większej masie ciała, u których kości są grubsze, korzystać z ostrzejszych wierteł i na tyle opanowywać technikę chirurgiczną, by zabiegi przebiegały szybciej.
Poza tym jeszcze dokładniej analizuję tomografię komputerową, by wiedzieć, na co przygotować się podczas zabiegu. Ostatnio rozważałem także operowanie we wkładkach usznych. Niesie to jednak ryzyko gorszej komunikacji z zespołem.
Może więc jedna wkładka, założona do ucha, które jest bardziej narażone na hałas?
To wbrew pozorom jeszcze gorsze rozwiązanie niż niestosowanie wkładek. Gdy zatkamy jedno ucho, drugie jest bardziej narażone na hałas. Już lepsze jest narażenie po obu stronach. Warto też zwrócić uwagę na jakość słuchawek, z których korzystamy na co dzień, niekoniecznie w celu wyciszenia hałasu podczas operacji. Powinny być dobrej jakości, podobnie jak sprzęt w samochodzie.
Co to znaczy sprzęt dobrej jakości?
Najgorszy jest sprzęt i głośniki, które powodują piski, wyładowania czy skrzeczenia. Krótkie wyładowania są najbardziej niebezpieczne dla słuchu, dużo bardziej niż słuchanie przez jakiś czas głośnej muzyki. Czasem takie wyładowania możemy słyszeć w słuchawkach rozdawanych w samolocie.
Na szczęście coraz więcej linii lotniczych oferuje słuchawki z funkcją odwracania fazy, co niweluje hałas. Bardzo to doceniam, jednak podróżując samolotem, zabieram własne słuchawki nauszne w dobrym standardzie. Słuchanie za ich pośrednictwem np. muzyki czy audiobooka powoduje, że odcinamy się od hałasu.
Słuchawki nauszne są lepsze od wewnątrzusznych?
Tak. Oczywiście, jeśli przez godzinę biegamy, słuchając muzyki w słuchawkach wewnątrzusznych, to nic nam się nie stanie. Jednak gdy ktoś słucha muzyki przez osiem godzin, będzie hałasowo zmęczony.
Mało tego, u osób regularnie korzystających ze słuchawek wewnątrzusznych częściej dochodzi do infekcji ucha zewnętrznego, ponieważ ucho poci się i nie ma szansy na wentylację. Osobiście jestem zwolennikiem muzyki, uważam, że łagodzi ona obyczaje i powinno się jej słuchać, ale w sposób najmniej szkodliwy dla naszych uszu i naszego słuchu.
Czyli nie za głośno?
Bez przesady. Czasami słucham muzyki bardzo głośnej, ale robię to krótko. To samo zalecam moim pacjentom. Mówię: „Jeżeli wybieracie się na koncert, to obowiązkowo powinniście mieć zatyczki do uszu, bo bardzo wiele osób traci słuch pod wpływem hałasu na koncercie czy w klubie.
Jeśli nie dopuszczacie zatyczek, to przynajmniej róbcie sobie przerwy, np. co pół godziny chodząc do toalety”. W toalecie jest w miarę cicho, co pozwala choć na chwilę odizolować się od hałasu. Chodzi o to, by natężenie dźwięku nie było tak duże. Te przerwy od hałasu są niezwykle istotne.
A jak odpocząć po całym dniu na sali operacyjnej?
Być w miejscu, w którym nie ma hałasu, na świeżym powietrzu, czasem włączam muzykę relaksacyjną. Ważne jest otoczenie, w którym żyjemy. Osoby mieszkające w blokach mogą stosować lepsze szyby dźwiękochłonne, ci z mniejszych miejscowości czy wsi mają mniej hałasu.
Ważna jest również higiena snu. Dobrze, by w pokoju, w którym śpimy, nie było urządzeń emitujących hałas, takich jak zamrażarka, klimatyzacja, włączony komputer. Warto nie zasypiać z włączonym telewizorem czy radiem. Emitować dźwięki może także lampka i komputer nastawiony na czuwanie.
Koleżanki i kolegów lekarzy uczulam na szum uszny. Jeśli się u nich pojawia, warto zwrócić uwagę, czy nie występują także problemy ze zrozumieniem mowy, szczególnie w towarzystwie i w gwarnym miejscu. To może być pierwszy objaw niedosłuchu. Zauważam, że bardzo wielu pacjentów, nawet gdy jeszcze słyszy bardzo dobrze, pod wpływem szumu podświadomie zaczyna wycofywać się z życia towarzyskiego, co może prowadzić do depresji.
Jeśli byliśmy narażeni na hałas i towarzyszy nam szum uszny, sprawdźmy, czy nie mamy problemów ze zrozumieniem mowy. Może się okazać, że mamy już niedosłuch, którym trzeba się zainteresować, bo z wiekiem ta sytuacja będzie się pogarszać, szczególnie jeżeli chodzi o słyszenie wysokich częstotliwości.
Prof. dr n. med. i n. o zdr. Piotr Henryk Skarżynski
- mgr zarządzania, specjalista otorynolaryngologii, otorynolaryngologii dziecięcej, audiologii i foniatrii oraz zdrowia publicznego, zastępca kierownika Zakładu Teleaudiologii i Badań Przesiewowych Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu,
- dyrektor ds. nauki i rozwoju Instytutu Narządów Zmysłów, członek zarządu Centrum Słuchu i Mowy, członek współzałożyciel Światowego Forum Słuchu przy WHO, audytor w European Federation of Audiology Societies, członek Consultant Committee of International Experts of CPAM-VBMS na specjalne zaproszenie,
- członek Roster of Experts on Digital Health of WHO, członek Komisji ds. kongresów i warsztatów w European Academy of Otology and Neurotology, Representative Board Member (do 2019) oraz Vice-President i Institutional Representative (2019–2021) w International Society for Telemedicine and e-Health, Regional Representative of Europe w International Society of Audiology,
- sekretarz zarządu Towarzystwa Otorynolaryngologów, Foniatrów i Audiologów Polskich, Vice-President grupy Hearring oraz członek Hearing Committee (2018–2019), Implantable Hearing Devices Committee oraz Otology & Neurotology Education Committee (2021–2022) w American Academy of Otolaryngology-Head and Neck Surgery,
- członek Facial Nerve Stimulation Steering Committee oraz Goodwill Ambassador reprezentujący Polskę podczas kongresu AAO-HNSF 2021 Annual Meeting & OTO Experience.