4 maja 2024

Medycyna 2018/19. Dyplom lekarza uczelni technicznej?

Osoby planujące studia na kierunku lekarskim mają coraz większy wybór. Za kilka lat prawo wykonywania zawodu otrzymają lekarze z dyplomami uczelni – przynajmniej z nazwy – technicznych.

Foto: Marta Jakubiak

Studenci tylko niektórych kierunków mają to szczęście, aby być na ustach najważniejszych osób w kraju podczas ich wystąpień na ważnych spotkaniach.

Na początku września premier Mateusz Morawiecki w czasie Forum Ekonomicznego w Krynicy-Zdroju mówił o przyszłych lekarzach, podkreślając, że o ile jeszcze trzy-cztery lata temu w systemie stacjonarnym na uczelniach medycznych kształciło się 3 tys. osób, o tyle obecnie ich liczba wzrosła do 4,7 tys.

– Żeby wykształcić lekarza różnych specjalizacji, państwo ponosi koszt od 500 tys. do 1 mln zł – podkreślał. W roku akademickim 2018/19 największy limit przyjęć na jednolite studia magisterskie prowadzone w języku polskim w formie stacjonarnej i niestacjonarnej ma Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach, wyprzedzając Uniwersytet Medyczny w Łodzi (o ile wliczymy 120 miejsc finansowanych przez ministra obrony narodowej) i Warszawski Uniwersytet Medyczny.

Liczba miejsc na uczelniach medycznych rośnie, ale coraz więcej jest również uczelni niemedycznych (w tym niepublicznych), które podejmują się kształcenia przyszłych lekarzy. Kuszenie studenta nabiera coraz większego tempa.

Przyszłych lekarzy pożenią z mechatroniką

Z początkiem października ruszają studia na kierunku lekarskim w Wyższej Szkole Technicznej w Katowicach. Do niedawna reklamowała się ona jako uczelnia techniczno-artystyczna, ale od paru miesięcy strona internetowa uczelni zachęca do studiowania z pasją nie tylko na takich kierunkach jak architektura, budownictwo, gospodarka przestrzenna, grafika czy wzornictwo, ale także zaprasza w swe mury przyszłych adeptów medycyny.

1 października naukę ma rozpocząć 90 studentów w języku polskim (w tym 80 w formie stacjonarnej). Uczelnia wnioskowała do ministra zdrowia o przyznanie limitu przyjęć na kierunek lekarski w wysokości 170 miejsc, ten jednak nie wyraził zgody, argumentując, że będzie to z pożytkiem dla jakości kształcenia.

Starania o uruchomienie tego kierunku trwały 6 lat. Przed władzami uczelni stoi nie lada wyzwanie, gdyż zapowiadają integrację kształcenia w nowo powstałym Wydziale Nauk Medycznych z kierunkami technicznymi, przede wszystkim z – uwaga, to nie przejęzyczenie – mechatroniką, czyli dziedziną łączącą w sobie mechanikę, elektronikę, informatykę czy automatykę.

– Zamierzamy wzbogacić tradycyjny cykl szkolenia studentów medycyny o zagadnienia z zakresu informatyki i mechatroniki. Rozbudowanie kierunku medycznego o aspekt techniczny umożliwi przyszłym lekarzom nabyć umiejętności, które będą mogli wykorzystywać w leczeniu pacjentów – mówi Marzena Kliś z biura prasowego WST w Katowicach.

W jej ocenie lekarze nie powinni krytycznie odbierać takiego medyczno-technicznego aliansu, skoro mają na uwadze rozwój współczesnej medycyny i dobro pacjenta. Jak zapewnia Marzena Kliś, zajęcia kliniczne i praktyczne będą się odbywały w przychodniach, na oddziałach szpitalnych oraz w placówkach zapewniających wysokospecjalistyczny sprzęt.

Ile wynosi czesne na prywatnych uczelniach?

WST w Katowicach nie jest pierwszą prywatną placówką, która może kształcić przyszłych lekarzy. Trzy lata temu uprawnienia do prowadzenia studiów na kierunku lekarskim – jako pierwsza niepubliczna uczelnia w Polsce – otrzymała Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Kształcenie przyszłych lekarzy ruszyło tam w październiku 2016 r.

Rok później studia medyczne zaoferowała Uczelnia Łazarskiego w Warszawie. Studia stacjonarne w języku polskim na kierunku lekarskim w WST w Katowicach i w Krakowskiej Akademii kosztują 20 tys. zł za semestr, a w Uczelni Łazarskiego 27 tys. zł. Opłata rekrutacyjna w Katowicach wynosi 100 zł, ale po zakwalifikowaniu kandydata na studia trzeba jeszcze zapłacić wpisowe (2,4 tys. zł).

Dla porównania: w krakowskim Fryczu opłata rekrutacyjna wynosi 5 tys. zł (w przypadku zakwalifikowania kandydata na studia połowę tej kwoty zalicza się w poczet czesnego za pierwszy semestr), a w Łazarskim kandydaci najpierw wpłacają 80 zł, a po zakwalifikowaniu na studia dodatkowe 400 zł.

1,5 tys. chętnych na 90 miejsc

O tym, że między Lublinem, Kielcami i Radomiem istnieje rywalizacja, wiadomo nie od dziś. Dwie dekady temu to ostatnie straciło status stolicy województwa. Uniwersytet Medyczny w Lublinie istnieje od dawna, Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach od paru lat posiada Wydział Lekarski i Nauk o Zdrowiu, a od roku akademickiego 2017/18 – po trzech latach starań – medycynę można studiować na Uniwersytecie Technologiczno-Humanistycznym w Radomiu.

Prestiż miasta ma teraz wzrosnąć. Na żaden inny kierunek w UTH w Radomiu nie było tyle chętnych, co na medycynę. Na jednolite studia magisterskie na kierunku lekarskim zarejestrowało się ponad 1,5 tys. osób, opłatę rekrutacyjną wniosło prawie 1,3 tys. kandydatów, przyjętych zostało tylko 90 osób (o 20 miejsc więcej niż w ubiegłym roku). Poza tym naukę rozpocznie 40 studentów niestacjonarnych. Główna baza kliniczna znajduje się w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu.

Jak mówi rzecznik prasowy rektora UTH w Radomiu, Aneta Mirosz, liczba kandydatów ubiegających się o miejsce wskazuje, że decyzja o utworzeniu kierunku lekarskiego była słuszna. – Nie jesteśmy uczelnią techniczną, lecz uniwersytetem, na którym jest osiem wydziałów, cztery techniczne i cztery nietechniczne. Od 2009 r. na naszej uczelni istnieją inne kierunki medyczne: fizjoterapia i pielęgniarstwo – wyjaśnia.

2 tys. zł co miesiąc już na III roku

Nietypowy sposób na przyciągnięcie lekarzy znalazły władze woj. lubuskiego. Studentom kierunków lekarskich od III do VI roku oferują 2 tys. zł miesięcznie (z wyłączeniem miesięcy wakacyjnych) pod warunkiem związania zawodowej przyszłości z regionem na tyle czasu, ile wyniesie łączny okres pobierania pomocy materialnej (liczony pełnymi latami).

Trzeba zobowiązać się m.in. do dokonania wyboru specjalizacji lekarskiej w uzgodnieniu z podmiotem leczniczym dającym zatrudnienie (wybór szkolenia specjalizacyjnego jest ograniczony do dziedzin medycyny, w których występują niedobory kadry lekarskiej na terenie województwa). Ci, którzy złamią warunki umowy, będą musieli zwrócić pełną kwotę samorządowego stypendium.

– Inwestycja w stypendia zwróci nam się z nawiązką – zapewnia marszałek województwa Elżbieta Polak. 1 września ruszył drugi nabór wniosków (potrwa do końca października). Kilka miesięcy temu, gdy program ogłoszono po raz pierwszy, zgłosiły się 62 osoby (jedna ostatecznie zrezygnowała), spośród których tylko 38 jest związana z woj. lubuskim.

Na taką formę pomocy materialnej zdecydowały się osoby studiujące medycynę nawet na drugim końcu Polski (np. z Lublina, Olsztyna i Rzeszowa), bo stypendium jest skierowane nie tylko dla studentów Uniwersytetu Zielonogórskiego, gdzie od paru lat kształcą się przyszli lekarze. Chętnych byłoby z pewnością więcej, ale miesięczne dochody w rodzinie osoby ubiegającej się o stypendium nie mogą przekroczyć pewnego pułapu, co z góry skreśla osoby pochodzące z nieco zamożniejszych rodzin.

Zielone światło od prezydenta

W połowie lipca prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o utworzeniu Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Prezydencki podpis zakończył proces legislacyjny związany z ubieganiem się o uprawnienia do prowadzenia studiów na kierunku lekarskim w murach tej uczelni. Kilka tygodni wcześniej Sejm przyjął projekt wspomnianej ustawy zdecydowaną większością głosów (na 410 „za” było 359 posłów, także z opozycji).

Rozpoczęło się odliczanie do dnia, w którym pierwszych 80 studentów medycyny odśpiewa uroczyste „Gaudeamus igitur”. Będzie to trzecia uczelnia w stolicy oferująca kształcenie na kierunku lekarskim. Wiele wskazuje na to, że nie ostatnia ani w Warszawie, ani w kraju, bo w kolejce ustawiają się kolejne miasta.

Na początku września rektor Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego w Częstochowie Anna Wypych-Gawrońska zdradziła, że chce doprowadzić do uruchomienia kierunku lekarskiego. Rozmowy władz uczelni z częstochowskimi szpitalami trwają. Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Piotr Müller oficjalnie zadeklarował wsparcie rządu dla tej inicjatywy.

Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że placówki, w których już odbywa się kształcenie na kierunku lekarskim, spoczęły na laurach. W ostatnich dniach Uniwersytet Opolski, gdzie studia medyczne uruchomiono w ubiegłym roku, pozyskał dodatkowe kilka milionów złotych na utworzenie Centrum Badań i Innowacji w Chorobach Sercowo-Naczyniowych Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego.

Mariusz Tomczak