Oddziały chorób wewnętrznych: brak ludzi, koordynacji i wiedzy
Interna to zsyp, do którego trafiają pacjenci niechciani na innych oddziałach – mówili uczestnicy dorocznej konferencji pod mylącym tytułem „Interna na Mazowszu”. Mylącym, bo te same problemy co na Mazowszu są w całym kraju.
Roczny raport konsultanta krajowego od lat zaczyna się od słów: „Stan interny w Polsce jest zły. Gorzej być nie może”. Z roku na rok widać jednak, że może. – Wiele oddziałów internistycznych jest wygaszanych. Jedną z przyczyn jest niedobór lekarzy. W przeszłości około 1000 lekarzy rozpoczynało specjalizację z chorób wewnętrznych. W ubiegłym roku było ich 317. Więcej lekarzy z tą specjalizacją umiera, niż przystępuje do pracy – mówił konsultant krajowy prof. Jacek Różański.
Problemem jest również to, że wiele oddziałów nie przeszło reakredytacji i nie może zatrudniać rezydentów. Dodatkowo 28 proc. pacjentów na internie to osoby powyżej 80. roku życia. Drugim ogromnym problemem jest wielochorobowość: pacjent jest leczony z powodu kilku, a w skrajnych przypadkach kilkunastu chorób, a szpital otrzymuje pieniądze za leczenie jednej lub dwóch.
– Niezwykle ważną sprawą jest brak sal intensywnego nadzoru i terapii. Główną przyczyną jest niedostatek personelu, głównie pielęgniarskiego – zwracał uwagę konsultant wojewódzki na Mazowszu dr Marek Stopiński. A dyrektor Szpitala Zachodniego w Grodzisku Mazowieckim Krystyna Płukis dodała, że jednym ze sposobów poprawy sytuacji dotyczącej personelu jest zatrudnianie studentów medycyny jako asystentów lekarza. W kierowanym przez nią szpitalu to się sprawdza.
Eksperci zwracali też uwagę na to, że dla dyrektorów szpitali oddział internistyczny to kula u nogi. Zawsze przynosi straty. Dlatego konieczne jest zwiększenie wyceny leczenia na tych oddziałach. Jest już nawet pomysł, o którym mówił prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji Daniel Rutkowski, by jednym z kryteriów wyceny był wiek pacjenta. Problemem jest również przechodzenie lekarzy ze szpitali do POZ, a zdaniem dyrektora Departamentu Lecznictwa Ministerstwa Zdrowia Michała Dzięgielewskiego brak koordynacji. Powinna mieć ona miejsce na poziomie powiatu.
Na kolejny problem zwrócił uwagę prezes Towarzystwa Internistów Polskich (TIP) prof. Jan Duława. Mówił o zbyt daleko posuniętej specjalizacji. Jego zdaniem interna to zsyp, do którego trafiają pacjenci niechciani na innych oddziałach. Po raz kolejny zwracał uwagę, że w Polsce stanowczo za mało mówi się o tym, że za stan zdrowia społeczeństwa odpowiada społeczeństwo.
Wiceminister zdrowia prof. Urszula Demkow stwierdziła, że większości polskich lekarzy brakuje podstawowej wiedzy internistycznej. Jej zdaniem w trakcie każdej specjalizacji powinien być egzamin z interny. Z kolei zdaniem wiceprezesa Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie Tomasza Imieli obecnie panujący system opieki zdrowotnej generuje konflikty interesów. Powinno się płacić za proces leczenia, a nie za procedurę. W dyskusji potwierdzano: nie ma współpracy między lekarzami, przeciwnie – jest konflikt i agresja. Na przykład między POZ a szpitalami, a w szpitalu – między SOR-em i oddziałami.
Doroczna konferencja obywała się w Domu Pracy Twórczej w Radziejowicach w dniach 5-6 kwietnia.
Dr Ryszard Golański