Pacjentka przyjechała na SOR. Chirurg nie rozpoznał złamania
Do szpitalnego oddziału ratunkowego o godz. 6.00 rano przyjęto pacjentkę z silnym bólem lewej kończyny dolnej. Pacjentce podano dożylnie leki przeciwbólowe, zlecono m.in. konsultację chirurgiczną i badanie stężenia D-dimerów.
Foto: pixabay.com
W zebranym wywiadzie lekarskim ustalono onkologiczną przeszłość pacjentki, jak również podejrzenie zmiany nowotworowej w lewej kości udowej.
Wezwany na konsultację chirurg – znający powód konsultacji („ból nogi lewej, głównie uda”) i mający wiedzę o podwyższonym poziomie D-dimerów – po wykonanym badaniu przedmiotowym stwierdził: „brak żylaków kończyn dolnych, obecność prawidłowego tętna w obu kończynach dolnych w typowych miejscach oraz obustronnie ujemny objaw Homansa”.
Mimo narastających u pacjentki dolegliwości bólowych nie poszerzył diagnostyki o badanie radiologiczne, nie widział też wskazań do leczenia chirurgicznego. Ostatecznie pacjentkę wypisano do domu. Następnego dnia, z uwagi na nasilone dolegliwości bólowe, kobieta ponownie zgłosiła się do szpitala. Przyjmujący lekarz już po wstępnym badaniu rozpoznał patologiczne złamanie lewego uda i skierował chorą do pilnego leczenia operacyjnego.
Chirurgowi, który konsultował pacjentkę podczas jej pobytu w SOR, postawiono zarzut niezachowania należytej staranności i nieprzedsięwzięcia możliwych środków diagnostycznych, a w rezultacie nierozpoznanie patologicznego złamania lewego uda, tj. przewinienie zawodowe określone w art. 8 KEL. Dla wyjaśnienia okoliczności sprawy, w toku postępowania przed okręgowym rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej, przeprowadzono dowód z pisemnej opinii biegłego (lekarza specjalisty z zakresu ortopedii i traumatologii, chirurgii ogólnej, medycyny ratunkowej).
W ocenie biegłego postępowanie chirurga było nieprawidłowe, ponieważ obwiniony, mając na uwadze nasilające się dolegliwości bólowe pacjentki, jak i fakt onkologicznego leczenia w przeszłości, powinien wykonać badanie radiologiczne w dniu przyjęcia do SOR. Okręgowy sąd lekarski uznał lekarza za winnego i wymierzył karę pieniężną. Odwołanie od orzeczenia OSL złożył obrońca obwinionego. Naczelny Sąd Lekarski utrzymał w mocy zaskarżone orzeczenie. Kasacja na korzyść lekarza została złożona przez jego obrońcę.
Paulina Tomaszewska, prawnik NIL
Komentarz
Kolejny raz wracamy do lekarskiego obowiązku należytej staranności, w tym przeprowadzenia badania podmiotowego i przedmiotowego. Opisywana interwencja to konsultacja doświadczonego lekarza specjalisty, dotycząca pacjenta przebywającego w szpitalnym oddziale ratunkowym.
Nikomu z nas nie trzeba, szczególnie z tytułu ostatnich wydarzeń, wskazywać, że to jeden z najtrudniejszych, jeśli nie najtrudniejszy „odcinek pracy” lekarza. Ramy tego komentarza nie pozwalają na uzasadnienie tej trudności, ale mam nadzieję, że uda się do takiego uzasadnienia, po raz nie wiem który, sprowokować czytelników. Co do jednego natomiast sądy nie miały wątpliwości: na lekarzu ciąży obowiązek wystarczająco starannego zebrania wywiadu chorobowego, wywiadu, który nie może ograniczyć się jedynie do wybranego przez lekarza fragmentu. Tu zabrakło nawet podstawowych pytań zadanych przytomnemu pacjentowi.
Nie wystarczy też, nawet staranne, badanie fizykalne ograniczonego obszaru ciała. Nie oglądając i nawet pobieżnie nie badając całości, łatwo przeoczyć „belkę w oku”. Tak też się stało. Sądy zatem nie miały wątpliwości co do ustalenia winy. Pozostała zatem do ustalenia kwestia wysokości kary. Orzeczono karę pieniężną (niewysoką) na cel pożytku publicznego. Wyroki sądów się szanuje, ale podobno można je komentować. Zatem czy zdrowie pacjenta da się wycenić i czy w takich sytuacjach karę pieniężną da się uzasadnić? Otóż ta sprawa była przedmiotem kontroli sprawowanej przez Sąd Najwyższy. Ponieważ sądy lekarskie obu instancji w rzetelny sposób odniosły się w swoich uzasadnieniach do przyczyn ustalenia kary tego rodzaju i jej wysokości, Sąd Najwyższy kasację obrońcy lekarza oddalił jako oczywiście bezzasadną.
Grzegorz Wrona, Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej