7 maja 2024

Patomorfologia udźwignie sieć

Standaryzacja badań i akredytacja zakładów gwarantuje odpowiednią jakość badań. Nie ma obaw, że Krajowa Sieć Onkologiczna się potknie – zapewnia prof. Andrzej Marszałek, konsultant krajowy w dziedzinie patomorfologii w rozmowie z Karoliną Kowalską.

Foto: Wielkopolskie Centrum Onkologii

Przeciwnicy Krajowej Sieci Onkologicznej (KSO) twierdzą, że nie ma ona prawa zafunkcjonować ze względu na zbyt małą liczbę patomorfologów, która z kolei przekłada się na zbyt małą liczbę badań i zbyt późne rozpoznania.

Patomorfologów z roku na rok systematycznie przybywa, również dlatego że patomorfologia została uznana za specjalizację priorytetową. W jesiennej sesji Państwowego Egzaminu Specjalizacyjnego przybyło dziewięciu nowych specjalistów, a do tegorocznej sesji wiosennej przystąpi ponad 20 osób.

Według Centralnego Rejestru Lekarzy w Polsce jest dziś 884 patomorfologów, w rzeczywistości wykonujących zawód jest ponad 430, a w ciągu ostatnich kilku lat przybyło ponad 100 specjalistów. To wciąż za mało, ale sytuacja nie jest tak katastrofalna, jak przedstawiają ją krytycy.

Co jednak z badaniami? W lutym portal tvn24.pl cytował dane NFZ za 2022 r., zgodnie z którymi  zaplanowanym terminie wykonano 66 proc. diagnostyki wstępnej i 72 proc. diagnostyki pogłębionej. Tymczasem w 2021 r. w terminie wykonano 75 proc. diagnostyki wstępnej, a w 2020 r. – 74 proc.

Nie zapominajmy, że dane za 2020 i 2021 r. dotyczą specyficznego czasu pandemii, kiedy zgłaszalność do lekarzy wszystkich specjalności, również onkologów, była niska, badań patomorfologicznych wykonywano więc mniej. Nałóżmy na to specyfikę roku 2022 – popandemicznego, kiedy chorzy, którzy dotychczas unikali kontaktu z systemem ochrony zdrowia, wręcz gromadnie udali się do lekarzy.

Podejrzeń nowotworów, a tym samym badań, było w 2022 r. dużo więcej niż w latach pandemicznych i opóźnienia, które przedstawiono procentowo, mogły wynikać właśnie z dużo większej liczby materiałów do badania. Opóźnienia w realizacji kart diagnostyki i leczenia onkologicznego (DiLO) nie są spowodowane wyłącznie badaniami patomorfologicznymi.

Polska patomorfologia jest więc przygotowana do udźwignięcia KSO? Mówię „udźwignięcia”, bo diagnostyka patomorfologiczna jest przecież podstawą leczenia onkologicznego.

Badanie patomorfologiczne pozwala nie tylko potwierdzić kliniczne podejrzenie choroby nowotworowej, ale także zdecydować o ścieżce terapeutycznej, co dziś, w dobie gwałtownego rozwoju nauki i erze celowanych terapii, ma szczególne znaczenie dla leczenia. Przy okazji dyskusji o KSO pojawiło się mnóstwo głosów krytycznych wobec patomorfologii, cytujących wyniki raportu Najwyższej Izby Kontroli (NIK) z 2019 r., z którego wynikało, że w Polsce nie ma odpowiedniego dostępu do diagnostyki patomorfologicznej.

NIK wskazywał na problem sygnalizowany przez patomorfologów od lat – brak odrębnej wyceny procedur patomorfologicznych. Były one „zaszyte” w kosztach procedur chirurgicznych i szpitale na nich oszczędzały, zlecając je podwykonawcom. Ponieważ wyłonienie wykonawców odbywało się na zasadzie przetargu, wygrywały najczęściej te firmy, które oferowały cenę najniższą. Dochodziło do niebezpiecznych patologii, w których diagnostykę raka piersi wyceniano na 5 zł, podczas gdy realny koszt badania takiego nowotworu wraz z badaniami immunohistochemicznymi wynosi ponad 1,5 tys. zł.

Jednak już w 2018 r. Polskie Towarzystwo Patologów (PTPat) podjęło starania o wyodrębnienie wyceny procedur patomorfologicznych, tak zwanych JGPato, które funkcjonują od 2021 r. Mamy zapewnienie Ministerstwa Zdrowia, że wkrótce zostanie wdrożone pełne finansowanie badań.

To znaczy, że obawy krytyków KSO, przynajmniej te dotyczące patomorfologii, są bezpodstawne?

Zadbaliśmy o to, by badania patomorfologiczne wykonywane w ramach KSO – a tylko takie mają być finansowane ze środków NFZ – były wykonywane zgodnie ze standardami. Równolegle z pracami nad JGPato, w które zaangażowali się patomorfolodzy z wiodących ośrodków w Polsce, trwała standaryzacja procedur oraz prace nad akredytacją zakładów patomorfologii.

Obecnie akredytacją może się pochwalić ponad 30 zakładów patomorfologii. Z kolei standardy badań patomorfologicznych sprawiają, że we wszystkich zakładach patomorfologii materiał do badania jest opracowany w ten sam sposób, eliminując wykonywanie „poprawek” czy „uzupełnień” w kolejnym miejscu.

Prof. Andrzej Marszałek – konsultant krajowy w dziedzinie patomorfologii, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Patologów, dyrektor ds. medycznych Wielkopolskiego Centrum Onkologii, kierownik Katedry i Zakładu Patologii i Profilaktyki Nowotworów Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu