23 listopada 2024

Po spotkaniu z wiceministrem zdrowia medycy chcą zaostrzyć protest

W czwartek zakończyło się czwarte spotkanie medyków z wiceministrem zdrowia Piotrem Bromberem. Mówią, że wierzą w możliwość osiągnięcia porozumienia, ale w związku z tym, że nie dostrzegają postępów w czasie rozmów, zaostrzają protest.

Medycy po spotkaniu z wiceministrem zdrowia. Foto: twitter.com/protestmedykow

– Mamy pewność, że rozmowy z Ministerstwem Zdrowia są celowo przeciągane. W ogóle nie ma mowy o wzroście nakładów na system opieki zdrowotnej w Polsce, a domagamy się tego jako najważniejszej sprawy dla pacjentów i personelu medycznego – podkreślił Artur Drobniak, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej po spotkaniu z przedstawicielami strony rządowej.

– Po raz kolejny nie udało nam się osiągnąć porozumienia. Wiceminister Piotr Bromber zakończył spotkanie w gwałtowny sposób, pozostawiając bez odpowiedzi wiele kluczowych pytań. Jesteśmy przekonani, że doszło do tego z powodu zaplanowanego wcześniej posiedzenia Zespołu Trójstronnego ze stronami, które w chwili obecnej nie protestują – powiedziała Anna Bazydło, wiceprzewodnicząca Porozumienia Rezydentów OZZL.

Komunikat Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Pracowników Ochrony Zdrowia

Pacjent nie może czekać

– Do przełomu wciąż jest bardzo daleko, a polski pacjent nie może czekać. Liczyliśmy, że na dzisiejszym spotkaniu będziemy mogli wreszcie rozpocząć rozmowy o realizacji naszych głównych postulatów – w szczególności o wzroście nakładów na ochronę zdrowia. Kolejny raz rozmawialiśmy jednak o kwestiach technicznych, które nie przybliżają nas w żadnym stopniu do osiągnięcia porozumienia. Podczas rozmów nieustannie otwierane są nowe, szczegółowe i poboczne wątki. Nie ma żadnych wniosków, jakichkolwiek końcowych ustaleń – mówiła wiceprzewodnicząca Porozumienia Rezydentów OZZL.

W opinii Anny Bazydło przedstawiciele resortu zdrowia zawyżają koszty realizacji postulatów. – Nie znamy szczegółów tych wyliczeń, przekazane nam informacje są niepełne, a nawet z tych częściowych danych widać, że wyliczenia są oparte na błędnych założeniach, bo uwzględniono w nich np. wszystkich lekarzy, a nie tylko tych, którzy pracują w publicznej ochronie zdrowia – podkreśliła jedna z liderek protestu medyków. Zastrzegła, że komitet protestacyjno-strajkowy chce prowadzić negocjacje w sposób, który „pozwoli na jak najszybsze osiągnięcie porozumienia”.

Medycy zaostrzają protest. Foto: twitter.com/protestmedykow

Sytuacja dojrzała do zaostrzenia protestu

Inaczej czwartkowe spotkanie ocenia resort zdrowia. „Zakończyło się kolejne merytoryczne spotkanie. Uszczegóławiamy nasze propozycje. Cały czas pracujemy nad kwestiami związanymi z minimalnym wynagrodzeniem i chcemy wyjść naprzeciw stronie protestującej” – napisano na oficjalnym profilu Ministerstwa Zdrowia na Twitterze. Według resortu realizacja postulatów płacowych protestujących jest nie do udźwignięcia w przyszłorocznym budżecie.

Zdaniem medyków sytuacja dojrzała do zaostrzenia protestu. „Z rozmów z Ministerstwem Zdrowia nadal nic nie wynika. Rozpoczynamy eskalację protestu! Wszystkie zawody medyczne i niemedyczne razem” – zaapelował w czwartek po południu przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL Wojciech Szaraniec na Twitterze. Jednocześnie opublikował grafikę zachęcającą medyków m.in. do ograniczenia czasu pracy do jednego etatu, zaprzestawania zostawania w pracy po dyżurze, zadbania o własne zdrowie, oddawania krwi i zadbania o opiekę nad bliskimi.

Foto: twitter.com/protestmedykow

Medycy apelują i tłumaczą

– Zachęcamy do dbania o własne zdrowie i o dbanie o zdrowie swoich bliskich. Jeśli pracodawcy oferują nam złe warunki pracy, to proponujemy pracownikom wypowiadanie tych umów i poszukiwanie pracodawców, którzy tworzą właściwe warunki pracy i dobrą atmosferę, a nie sytuację, w której pracownicy są mobbingowani i straszeni, że muszą jeszcze więcej pracować i wziąć dodatkowe nadgodziny – mówi Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, jedna z liderek protestu medyków.

– Nie wyobrażam sobie sytuacji, by w tym sporze rządzący robili zakładników z pacjentów. Przede wszystkim liczymy na to, że Ministerstwo Zdrowia przestanie powtarzać, że wszystko, czego się domagamy, jest niemożliwe do spełnienia. Jeśli wierzyć rządowi, to jesteśmy najwspanialszym krajem na świecie, w którym wystarcza na wszystko środków finansowych, a pieniądze nieomal lecą jak woda z kranu. Dziwnym trafem nie trafiają m.in. do medyków z placówek publicznych. Skoro władze powtarzają, że ochrona zdrowia stanowi priorytet w naszym państwie, to nie rozumiem, dlaczego nie chcą zainwestować w nią więcej niż do tej pory – mówi w rozmowie z „Gazetą Lekarską” Michał Bulsa, członek Prezydium NRL, jeden z liderów komitetu protestacyjno-strajkowego.

Postulaty medyków

Wśród postulatów Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Pracowników Ochrony Zdrowia są m.in. podwyżki wynagrodzeń, wzrost wyceny świadczeń, ryczałtów i tzw. dobokaretki, zatrudnienie dodatkowych pracowników administracyjnych i personelu pomocniczego oraz wprowadzenie norm zatrudnienia uzależnionych od liczby pacjentów. Protestujący domagają się także zapewnienia zawodom medycznym statusu funkcjonariusza publicznego i skutecznej ochrony przed agresją słowną i fizyczną, chcą wprowadzenia urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy zawodowej, a także uchwalenia ustaw o medycynie laboratoryjnej i zawodzie ratownika medycznego.

„Gazeta Lekarska” od samego początku śledzi protest pracowników ochrony zdrowia, który rozpoczął się 11 września. Więcej o jego przebiegu i postulatach medyków oraz kilkaset zdjęć z sobotniej manifestacji i białego miasteczka przy kancelarii premiera, można znaleźć TUTAJ.

Mariusz Tomczak