3 grudnia 2024

Po wielkiej wodzie: jak zostać bobrem

Woda opadła, ale nie opadają emocje związane z powodzią. To złość spowodowana brakiem właściwych i aktualnych ostrzeżeń o zagrożeniu, opóźnioną akcją ratowniczą i wreszcie zapowiadanymi przez pełnomocnika rządu warunkami odbudowy zniszczonej materii – pisze Piotr Kościelniak.

Posiedzenie Sztabu Kryzysowego (20.09.2024). Fot. KPRM

Nie opada – i długo nie opadnie – poczucie bezsilności, że żywioł zabrał dorobek wieloletnich wysiłków i wyrzeczeń, porwał ze sobą domy, samochody, meble, wyposażenie, zniszczył szpitale i przychodnie, sprzęt służący ochronie zdrowia. I wreszcie nie znika przekonanie, że do utraty zdrowia, a nawet do śmierci ludzi, doprowadziło zwykłe politykierstwo. Inaczej rzecz ujmując: wielka fala odsłoniła ogrom zaniedbań w każdej niemal dziedzinie życia, w tym również w ochronie zdrowia.

Siedzimy w mule po szyję, ale na szczęście wiemy już, kto za to wszystko odpowiada. Bobry. Tak, serio. To właśnie bobry podstępnie zniszczyły wały przeciwpowodziowe. Gdyby nie te bobry, to ho, ho! Obronilibyśmy Głuchołazy, Stronie Śląskie, Lądek-Zdrój, Kłodzko i Nysę. Teraz bobry się wyłapie, część może odstrzeli, wały się wzmocni przeciwbobrowo i zrobi się konferencję prasową.

Dlaczego piszę o bobrach? Bo w sprawie systemu ochrony zdrowia, a zwłaszcza finansów NFZ, również siedzimy w mule po szyję. Szpitale zamykają oddziały, niektóre placówki zapowiadają, że jak tak dalej pójdzie, to zamkną się całe. Świadczenia są przesuwane na kolejne kwartały – swoją drogą ciekawe na kiedy, bo wiadomo, że pieniędzy nie ma i nie będzie.

Z ministerstwa płyną sprzeczne informacje na temat refundacji zabiegów i ostrzeżenia, że może zabraknąć pieniędzy na leki dla kolejnych grup pacjentów. Minister zdrowia publicznie zastanawia się, czy ważniejsze jest leczenie onkologiczne, czy wszczepianie endoprotez oraz czy nie należałoby przypadkiem pomyśleć, co powinno być limitowane, a co nie.

Czym to się skończy – nie wiadomo. Ale wiadomo, że najpilniejszym zadaniem w kwestii dziury finansowej NFZ jest teraz znalezienie bobra. Kto podkopuje wały – „przejada wszystkie pieniądze na zdrowie”? Kto jest tak pazerny, że trzeba mu zamrozić wynagrodzenia? Przez kogo „kasa NFZ świeci pustkami”, jak piszą niektóre tygodniki i portale? Kto jest winny zapaści finansów ochrony zdrowia? No kto?

Piotr Kościelniak, redaktor naczelny „Gazety Lekarskiej”