10 października 2024

Podwyżki dla pielęgniarek: ile i od kiedy

Resort zdrowia proponuje kompromis: rozłożoną na dwa lata podwyżkę współczynników w dwóch grupach. Rozpoczęłaby się ona 1 stycznia 2025 r.

Fot. shuterstock.com

Współczynnik 1,08 dla pielęgniarek ze średnim wykształceniem i 0,95 dla lekarzy stażystów? 1,15 dla pracowników z piątej grupy i 1,19 dla lekarzy bez specjalizacji, czyli grupy czwartej?

Ministerstwo Zdrowia 11 kwietnia przedstawiło propozycje zmian w ustawie o ustalaniu minimalnego wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia, wychodzące naprzeciw postulatom zawartym w projekcie obywatelskim złożonym przez pielęgniarki. Propozycje, które nie tylko spłaszczają, ale wręcz wypaczają logikę wynagrodzeń.

Sejm od listopada pracuje – przynajmniej w teorii – nad projektem, pod którym Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych zebrał ok. 120 tys. podpisów. Prace nie były zbyt intensywne, a na początku kwietnia wydawało się wręcz, że projekt zostanie albo trwale zamrożony w komisjach sejmowych, albo wręcz odrzucony. Po wyborach samorządowych okazało się jednak, że resort zdrowia przygotował konstruktywną odpowiedź.

Nie ma pieniędzy

Podczas posiedzenia specjalnej podkomisji wiceminister zdrowia Marek Kos poinformował, że nie ma mowy o rozpoczęciu spełniania postulatów pielęgniarek w tym roku, bo w budżecie państwa i w NFZ nie ma na ten cel pieniędzy.

W tej chwili trwają wyliczenia, ile pieniędzy NFZ będzie musiał przekazać podmiotom leczniczym na realizację obecnych przepisów – na pewno w skali roku koszt podwyżek przekroczy 15-16 mld zł. Nawet ze znalezieniem tych pieniędzy, jak mówią eksperci, może być problem. Dodatkowe 8,8 mld zł – bo na tyle oszacowano postulaty pielęgniarek – są poza zasięgiem.

Resort proponuje więc kompromis: rozłożoną na dwa lata podwyżkę współczynników w dwóch grupach (piątej i szóstej). Rozpoczęłaby się ona 1 stycznia 2025 r., współczynniki wzrosłyby odpowiednio do 1,1 i 1,02 (w tej chwili: 1,02 i 0,94). 1 stycznia nastąpiłaby kolejna korekta współczynnika: do 1,15 w piątej i 1,08 w szóstej grupie. Pracownicy zaliczani do tych dwóch grup, których największą część stanowią właśnie pielęgniarki i położne, otrzymaliby podwyżki dwukrotnie w ciągu roku.

W styczniu odnosiłyby się one do „starej” kwoty bazowej (1 stycznia 2025 r. byłaby to kwota bazowa obowiązująca od 1 lipca 2024 r.), od lipca – wraz z innymi grupami – wynagrodzenia byłyby przeliczone według nowej kwoty bazowej. – W 2025 r. wynagrodzenia w ochronie zdrowia wzrosną zgodnie z założeniami Ministerstwa Finansów o ponad 9 proc., a w kolejnym roku o ponad 7 proc. – uspokajał Kos.

Zdemolowana siatka wynagrodzeń

To oczywiście dobra wiadomość, zwłaszcza że wysoka inflacja już nie straszy, więc jest szansa – również w tym roku – na wyraźny, realny wzrost płac (zamiast ich prostej waloryzacji). Jednak gorsza jest taka, że propozycje ministerstwa praktycznie demolują siatkę wynagrodzeń od grupy drugiej do szóstej.

To, jak mówił Kos, działanie celowe o tyle, że ministerstwo dostrzegło realny problem rozwarstwienia wynagrodzeń pielęgniarek z tytułem magistra i specjalizacją (zaliczanych do grupy drugiej) oraz pozostałych – różnice w zarobkach sięgnęły już 3 tys. zł. Decyzja resortu idzie w kierunku zmniejszenia tych różnic.

Ale ponieważ współczynniki w grupie czwartej (stażyści) i trzeciej (lekarze bez specjalizacji) mają pozostać bez zmian, ma dojść do trudnego do zaakceptowania przez lekarzy, na co zwracał uwagę podczas dyskusji dr Klaudiusz Komor, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej, spłaszczenia wynagrodzeń między lekarzami a pielęgniarkami. Przykładem tego jest wyższy współczynnik dla grupy pielęgniarek niż lekarzy stażystów.

W kuluarach można usłyszeć argumenty, że lekarz stażysta taką pensję otrzymuje tylko przez rok, natomiast dla pielęgniarek z grupy szóstej, której zdecydowaną większość stanowią najstarsze pielęgniarki, po liceach medycznych, już często będące w wieku emerytalnym, to wynagrodzenie maksymalne.

Ministerstwo Zdrowia bagatelizuje również problem niemal zrównania wynagrodzenia minimalnego lekarzy bez specjalizacji (trzecia grupa) z pracownikami grupy piątej. Zdaniem Marka Kosa rezydenci, którzy stanowią większość lekarzy bez specjalizacji, i tak mają wynagrodzenia ustalane odrębnie, na korzystniejszych zasadach, i niejednokrotnie zarabiają niemal tyle, ile lekarze specjaliści.

Małgorzata Solecka

Autorka jest dziennikarką portalu Medycyna Praktyczna i miesięcznika „Służba Zdrowia”