Polemika. Nieprzekonująca ekwilibrystyka
„Lekarzu, oczekuj od swojej izby” – wzywa prezes NRL kol. Łukasz Jankowski w listopadowym numerze „Gazety Lekarskiej”. Pod tym tytułem snuje refleksje wokół stuprocentowego wzrostu składki.
Ten sam tekst wcześniej ukazał się na facebookowym profilu NIL, a komentarze pod nim do przychylnych nie należały. Mimo ekwilibrystyki wywodu, argumenty autora – jak się wydaje – czytelników nie przekonały. Do tej grupy zaliczam również siebie.
Autor na wstępie pisze, że kilka lat temu izby kojarzyły mu się z aktywnością skupioną na balach dla działaczy czy wycieczkach dla wtajemniczonych. Nurtuje mnie więc pytanie, jakie fakty te skojarzenia wywoływały i skoro kolega Jankowski z taką żarliwością nawołuje, by lekarze jasno formułowali oczekiwania wobec swoich izb, to co wtedy zrobił z tą wiedzą, czy duch samorządowca skłonił go do działania i jakiego?
Moje doświadczenia jako prezesa NRL VIII kadencji są takie, że Naczelna Komisja Rewizyjna bardzo skrupulatnie sprawdzała wszystkie wydatki, szczegółowo odpytywała osoby odpowiedzialne za poszczególne pozycje budżetowe. Nie sądzę, aby wcześniej było inaczej. Również na poziomie izb okręgowych.
Mówienie o aktywności skupionej na balach dla działaczy i wycieczkach dla wtajemniczonych można potraktować jako nadużycie, chyba że autor tych słów ma na myśli np. nocne „wycieczki” na lotnisko w Poznaniu, gdy odbieraliśmy transport środków ochrony osobistej sprowadzonych na początku pandemii, albo „bal” w postaci pospiesznie pitej kawy i herbaty i towarzyszącą temu nieskrywaną radość, że dzięki ludziom dobrej woli udało się.
A może atrakcyjnymi wycieczkami były liczne wizyty w Ministerstwie Zdrowia, Sejmie, Senacie, w Sądzie Najwyższym, u Rzecznika Praw Obywatelskich, u Rzecznika Praw Pacjenta czy w innych instytucjach, które odbywali członkowie PNRL, by walczyć o sprawy naszego środowiska w interesie publicznym?
Idźmy dalej… Jeśli złe skojarzenia, o których pisze autor, znalazły potwierdzenie obecnie, to dlaczego doszło do stuprocentowej podwyżki składki i zwiększenia odpisu na okręgowe izby? Wystarczyło ukrócić kosztowne praktyki, a nie zwiększać budżet, skoro był niefrasobliwie wykorzystywany.
O finansach najwięcej wie Grzegorz Mazur, wieloletni skarbnik NRL, wybrany również na obecną kadencję, który – podobnie jak piszący te słowa – znany jest z tego, że ma „węża w kieszeni”. O skali zagranicznych „wojaży” w minionej kadencji może też opowiedzieć Wojciech Domka, kierujący ośrodkiem współpracy zagranicznej poprzedniej i obecnej kadencji.
Czyżby milczenie obu kolegów oznaczało aprobatę dla opinii obecnego prezesa NRL? Ciekawe, co na ten temat myślą koleżanki i koledzy wchodzący w skład wcześniejszych władz.
Zdecydowana większość członków NRL VIII kadencji nie poparła zgłoszonej na jej ostatnim posiedzeniu propozycji wzrostu składki (wtedy mówiło się o znacznie mniejszym skoku, bo do 80, najwyżej 100 zł, nawet z propozycją zwolnienia dla emerytów). Zwracano uwagę, że zdecydowana większość izb okręgowych miała pokaźne oszczędności i nie było problemów z ograniczaniem ich działalności z powodu braku środków.
Jeśli wskazywano jakieś ewentualne zagrożenia w przyszłości, to mogły się pojawić w mniejszych izbach, w związku z inflacją. Zwyciężył pogląd, by już po wyborach nowe władze przeprowadziły pogłębioną analizę finansów pod kątem rosnących kosztów i kondycji finansowej izb. Myśl była taka: najpierw diagnoza stanu finansów zestawiona z programem działań, a potem ewentualny wzrost składki zgodnie z zasadą „coś za coś”.
Karkołomne jest uzasadnianie stuprocentowego wzrostu składki faktem, że nie ulegała ona zmianie od 8 lat, bo przecież inflacja w tym czasie nie była na tak wysokim poziomie. Rozsądne więc były głosy podczas dyskusji na ostatnim posiedzeniu NRL VIII kadencji, by przyjrzeć się, jak rozwinie się inflacja, jakie to przyniesie skutki dla działalności izb i wtedy dopiero podjąć decyzje co do składki.
A przypomnę, że finanse NIL były w bardzo dobrym stanie, mimo że zrealizowaliśmy wiele dużych projektów, łącznie z zakupem nowych pomieszczeń, ich remontem i modernizacją dla potrzeb sądu lekarskiego, rzecznika odpowiedzialności zawodowej i ośrodka szkoleniowego.
Uruchomiliśmy program stypendialny, wspieraliśmy Fundację Lekarze Lekarzom, która pomagała koleżankom i kolegom w czasie pandemii, również naszym seniorom, a także angażowała się w pomoc Ukrainie. VIII kadencję zakończyliśmy w dobrej kondycji finansowej, a więc z zabezpieczeniem na nadchodzące gorsze czasy, więc raczej nie było powodów do tak drastycznej podwyżki.
Wywołała ona niezadowolenie, irytację i frustrację. W ciągu ponad trzydziestu lat działalności odrodzonego samorządu lekarskiego samorządowcy wraz z ekspertami przeprowadzili wiele fundamentalnych dla nas i dla pacjentów zmian. Doskonale rozumieli rolę NIL i izb okręgowych i wypełniali swoją misję może nie zawsze idealnie, ale – jestem przekonany – z dużym zaangażowaniem i na tyle, na ile pozwalały okoliczności.
Mam nadzieję, że duch samorządności zawodu zaufania publicznego w nas ciągle istnieje i nie trzeba naszego środowiska pouczać ex cathedra, wystawiając za to słony rachunek.
Prof. Andrzej Matyja