9 października 2024

Poranieni psychicznie. Wywiad z prof. Dorotą Merecz-Kot

Z prof. Dorotą Merecz-Kot, przewodniczącą Polskiego Towarzystwa Badań nad Stresem Traumatycznym, rozmawia Lucyna Krysiak.

Foto: arch. prywatne

Kiedy mamy do czynienia ze stresem traumatycznym?

Stres traumatyczny występuje, kiedy dochodzi do konfrontacji ze zdarzeniami pośrednio lub bezpośrednio zagrażającymi życiu lub zdrowiu. W świetle najnowszych ustaleń nauki i klasyfikacji diagnostycznych w tę definicję wpisuje się np. ciężki wypadek, napaść, doświadczenie horroru wojny, zamachów terrorystycznych, kataklizmów, gwałtu, ale np. choroba COVID-19 także mieści się w tych kanonach.

Zwłaszcza kiedy jej przebieg jest ciężki i wykracza poza codzienne doświadczenia chorowania, czyli gdy rokowania są niepewne, nie działają dostępne leki, nie ma skutecznych standardów terapeutycznych, a pacjenci przebywają w izolowanych pomieszczeniach, bez możliwości kontaktu z rodziną i w ograniczonym kontakcie z personelem medycznym, który ze względów bezpieczeństwa pracuje w kombinezonach ochronnych i maskach. Nie widać spod nich twarzy, trudno więc o kontakt wzrokowy.

O izolacji chorych i jej psychicznych następstwach nie mówi się często.

Powiedziałabym nawet, że za rzadko. Tymczasem w zaburzeniach występujących po stresie traumatycznym istotą jest sieć wsparcia i obecność bliskich, ponieważ czynniki te budują odporność na zranienia psychiczne. Te psychologiczne następstwa izolacji nie dotyczą też wyłącznie samego chorego, ale jego bliskich, którzy doświadczają bolesnej niemożności zobaczenia ważnej dla nich osoby, dodawania jej otuchy, udręki związanej z wyobrażaniem sobie jej samotnego cierpienia.

W jakim stopniu personel medyczny jest zagrożony traumą?

W ogromnym i już mamy doniesienia na ten temat. W sierpniu w czasopiśmie „Frontiers in Psychology” opublikowano badania dotyczące pandemii COVID-19 i wyniki wskazują jednoznacznie, że personel medyczny jest w grupie ryzyka. Interesujące i zaskakujące zarazem jest w tym badaniu, że na traumę bardziej są narażone osoby z drugiej linii frontu niż te z pierwszej.

Obserwacje te potwierdzają wyniki badań chińskich naukowców opublikowane w „Brain Behaviour and Immunity”, w których przebadano 526 pielęgniarek z pierwszej i drugiej linii walki z COVID-19. W badaniach pojawiło się coś, co już wybrzmiało na początku pandemii – wiele osób z personelu medycznego odmawiało pracy z chorymi na COVID-19, nie wytrzymując presji psychicznej związanej z obawą o życie swoje i najbliższych.

Czym objawia się stres traumatyczny?

Symptomów jest sporo, ale najczęściej wymienia się nawracające myśli, obrazy związane ze zdarzeniem lub zdarzeniami traumatycznymi, jakich doświadczyliśmy, przymus unikania myślenia, odczuwania, bycia w kontekstach związanych z traumą, objawy wzmożonego pobudzenia, takie jak zaburzenia uwagi, snu, irytacja etc. Może się pojawić przekonanie o całkowitej nieprzewidywalności świata, braku zaufania do ludzi i siebie samego, poczuciu utraconej przyszłości, dolegliwościach somatycznych. W kontekście COVID-19 są to obrazy umierającej bliskiej osoby, uporczywe sny z wątkiem bycia zarażonym czy przeżywaniem własnej śmierci.

Czyli tematyka urazu powraca, utrudniając normalne funkcjonowanie.

Trauma bywa tak silna, że powoduje reakcje fizjologiczne – drżenie ciała, palpitacje serca, nadmierne pocenie się, wzmożony i niczym nieuzasadniony lęk. Inne objawy są związane z unikaniem tego, czego nie chcemy doświadczać. To niechęć do wychodzenia z domu, nadmierne skupianie się na sobie i bliskich. Mam pacjentkę, która reagowała histerią, kiedy jej 19-letnia córka chciała wyjść z domu, bo obawiała się, że jej dziecko wróci zarażone. W stresie traumatycznym pojawia się też negatywne nastawienie do rzeczywistości i siebie samego.

Chorzy postrzegają świat jako zły, niebezpieczny, przed którym nie można się obronić. Rodzi się nieufność, poczucie krzywdy i przekonanie, że ktoś coś celowo zaniedbał, dlatego doszło np. do zakażenia i śmierci. Może też pojawić się reakcja zaprzeczenia – skrajna i niedorzeczna, tak jak w przypadku pewnej kobiety, której siostra zachorowała na COVID-19, pozostawała długo w izolacji i mimo testów potwierdzających chorobę utrzymywała, że to zwykła grypa. Można więc coś widzieć i jednocześnie nie przyjmować tego do wiadomości, tworzyć alternatywne interpretacje po to, by chronić się przed zalewem przerażenia.

Ochrona zdrowia działa na granicy wydolności, może takie myślenie jest zasadne.

Niewydolność systemowa sprawia, że nie można się dodzwonić do sanepidu, lekarza POZ, poradni specjalistycznych, co jest odbierane jako atak personalny, nieżyczliwość, brak wrażliwości na cierpienia związane z pandemią. Tymczasem osoba po drugiej stronie telefonu znajduje się w okolicznościach, które ograniczają jej możliwości działania – tyle że dotknięci stresem tego nie widzą. Zgodnie z regułami przetrwania toczą walkę o siebie, o swoje zdrowie i życie.

Jak leczyć traumę i jak długo trwa taka terapia?

Zgodnie z rekomendacjami Światowej Organizacji Zdrowia zaleca się terapię poznawczo-behawioralną, tzw. przedłużoną ekspozycję, gdzie jednym z elementów pracy jest konfrontowanie pacjenta z bodźcem traumatyzującym, by następowała desentyzacja. Coraz bardziej popularne w Polsce jest też stosowanie metody EMDR (eye movement desentization and reprocessing – odwrażliwianie i przetwarzanie za pomocą ruchów gałek ocznych) – stosunkowo młodej, ale jednej z najlepiej przebadanych pod względem skuteczności. Farmakoterapia pomaga szczególnie na początku, kiedy pacjenci nie mają siły, by podjąć leczenie, które jest skomplikowane i długotrwałe. Traumy jednorazowe leczy się łatwiej, z kolei te związane np. z przemocą seksualną czy fizyczną wymagają długich lat pracy.

A pacjenci „covidowi”?

Za wcześnie, by to ocenić, ale obserwuję tendencję wzrostową osób potrzebujących pomocy. Odpryski COVID-19 dotyczą wielu obszarów, np. skutków braku kontaktu w szpitalu matek z chorymi dziećmi. Sporo osób zostało poturbowanych psychicznie, ponieważ zamknięcie w domach źle wpłynęło na ich relacje rodzinne. Teleporada także zrobiła swoje – leczenie przez telefon lub wideo może prowadzić do wielu nieporozumień diagnostycznych i to dotyczy zarówno pacjenta, jak i lekarza, który ma poczucie niedosytu, kiedy nie może obejrzeć i zbadać chorego w tradycyjny sposób.

Czy pandemia wpłynie na następne pokolenia?

Epidemia „hiszpanki” zabiła miliony ludzi, a nie sądzę, aby ktoś obecnie o tym szczególnie pamiętał. Życie jest silniejsze, a społeczeństwa, wychodząc z okresu kryzysu, próbują odbudować swój ład. Zakładam, że i tym razem tak będzie. Chociaż widzę również obszary zmian – konieczność izolacji wymusiła na wielu osobach korzystanie  nowych technologii, zmienia się sposób pracy, nauczania, realizowania opieki zdrowotnej – które, jak sądzę, zostaną z nami na dłużej.

Możemy się też chyba spodziewać długookresowych skutków izolacji i utraty kontaktów z grupami rówieśniczymi. Izolacja jest szczególnie trudna w przypadku dzieci i młodzieży, bo wpłynie na ich funkcjonowanie w dorosłym życiu. Czas, który rozwojowo przeznaczony jest na osiąganie szlifów społecznych, rozpoznania się w normach społecznych i znalezienie swojego miejsca poza strukturą rodziny, jest naznaczony samotnością, poczuciem zamknięcia, sprowadza się do uproszczonych interakcji w mediach społecznościowych czy poprzez komunikatory internetowe. Spodziewać się zatem możemy deficytów kompetencji miękkich, tak potrzebnych w bezpośrednich relacjach z drugim człowiekiem.

PTBST jest częścią Europejskiego Towarzystwa Badań nad Stresem Traumatycznym (European Society for Traumatic Stress Studies – ESTSS). W jakim zakresie uzupełniają się w swoich działaniach?

Towarzystwo powstało z inicjatywy prof. Mai Lis-Turlejskiej z Uniwersytetu Warszawskiego i od początku jego ambicją było promowanie rzetelnej wiedzy na temat traumy, umożliwiając polskim psychologom, psychoterapeutom i psychiatrom kształcenie w tym zakresie. Korzystając z tego, że jesteśmy w strukturach ESTSS, zapraszamy do Polski największe autorytety w tej dziedzinie.

Wspólnie z prof. Lis-Turlejską prowadzimy badania, których wyniki wskazują, że poziom traumatyzacji polskiego społeczeństwa jest zdecydowanie wyższy niż w innych krajach Europy, nawet w tych, które przeżyły traumę wojny niezwiązaną z II wojną światową, np. kraje byłej Jugosławii, Ukraina. Szukamy odpowiedzi na to pytanie, jedna z koncepcji mówi o nieprzepracowanej traumie wojennej, skomplikowanej historii, pomieszania ról, gdzie byliśmy ofiarami i sprawcami jednocześnie.