Prezes NRL do głodujących rezydentów
W czwartek prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz wystosował list do głodujących od kilkudziesięciu godzin lekarzy skupionych wokół Porozumienia Rezydentów OZZL.
Spotkanie protestujących z dziennikarzami
Foto: Marta Jakubiak
„Koleżanki i Koledzy Rezydenci Protestujący,
Samorząd lekarski od lat żąda wzrostu poziomu PKB na zdrowie w Polsce do przynajmniej 6%. Do rządu wraz z nami zaapelowało o to w czerwcu 2017 roku ponad sto organizacji, w tym organizacji pacjentów i lekarzy skupionych w różnych towarzystwach naukowych.
W kwestii określenia poziomu minimalnych wynagrodzeń wypowiedział się dwukrotnie Krajowy Zjazd Lekarzy – po raz pierwszy w 2006 roku, a następnie w maju 2016 roku. W tym roku Wy, młodzi lekarze rezydenci, postanowiliście o to zawalczyć w formie, jaką wybrał Wasz związek zawodowy. Dziękuję Wam za zwrócenie uwagi społeczeństwa na tę kwestię.
Podziwiam Waszą determinację w pokazywaniu warunków pracy lekarzy, ich godzin pracy, poziomu wynagrodzeń i procesu kształcenia. Jako Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej nawet w ostatnim miesiącu występowałem kilkakrotnie do Ministra Zdrowia w różnych sprawach dotyczących młodych lekarzy. Pragnę zapewnić, że na bieżąco zauważamy kłody rzucane pod Wasze nogi.
Problemy zgłaszamy w inny sposób niż może to uczynić związek zawodowy, ale z całą siłą, jaką może dysponować izba lekarska. Wszyscy identyfikujemy się ze zgłaszanymi przez Was postulatami. Niektóre okręgowe izby lekarskie wsparły Was, organizując możliwość przyjazdu innych lekarzy, by mogli osobiście, w Warszawie, wyrazić swoje poparcie.
Zgadzam się w pełni z Wami protestującymi dzisiaj, że kwestia wynagrodzeń jest tylko jednym z wielu czynników wymagających zmian. Jest jednym z wielu czynników wpływających na to, że polski lekarz jest zmęczony. Nie wolno zapominać, że lekarz przepracowany staje się zagrożeniem dla pacjenta. Konsekwencją takiego zagrożenia mogą być błędy popełniane w udzielaniu świadczeń, ale i śmierć lekarza na dyżurze, co w ostatnich dwóch miesiącach też miało miejsce.
Nie zgadzam się z twierdzeniem, że lepszy przepracowany lekarz niż żaden lekarz, bo przepracowany lekarz to żaden lekarz. A na pewno lepszy żywy niż martwy. Lekarz pracujący w jednym miejscu, za godne wynagrodzenie, które zdaniem samorządu lekarskiego dla lekarzy bez specjalizacji powinno wynosić dwie średnie krajowe, miałby szansę na uniknięcie problemu przemęczenia.
Rozumiem ten Wasz protest tym bardziej, że przeanalizowałem, ilu lekarzy w dniu 1 października przekroczyło wiek emerytalny. W pediatrii – ponad 40% kobiet lekarek, ponad 20% mężczyzn, podobnie w położnictwie i ginekologii oraz chirurgii ogólnej. Przyszłość polskich młodych lekarzy może być zależna i od tego czynnika. Kiedy seniorzy postanowią odejść, młodsi będą musieli wziąć na swoje barki ich obowiązki.
Wyrażam nadzieję, że do porozumienia z rządzącymi dojdzie jak najszybciej, bo rozumiem, że na szali położyliście własne zdrowie i życie.”.