Prof. Andrzej Matyja: Co by tu jeszcze odmrozić, panowie?
Nie, to nie jest cytat z filmu mistrza Barei! Pod takim hasłem, jak można było przeczytać w „Dzienniku Gazecie Prawnej”1, odbywają się ostatnio spotkania rządowego zespołu zarządzania kryzysowego, w których regularnie uczestniczy premier.
W skrócie: kilka osób siada i zastanawia się, co dokładnie przekazać na konferencji prasowej, która rozpocznie się za kilkadziesiąt minut” – tak opisują to dziennikarze DGP, powołując się na anonimową rozmowę z jednym z członków rządu.
Po tej lekturze już nie dziwi mnie odpowiedź na mój list do Premiera RP m.in. z propozycją, by przedstawiciele samorządu lekarskiego włączani byli do prac zespołów zarządzania kryzysowego na poziomie rządowym i wojewódzkim. Chcieliśmy usprawnić przepływ informacji między praktykami a rządzącymi. Chcieliśmy pomóc w podejmowaniu trafnych decyzji. Okazało się, że posiedzenia są utajnione, uczestniczą w nich określone osoby, a zatem nasza pomoc nie jest potrzebna.
Nie tylko nas ciekawiło, jacy fachowcy wspierają Ministra Zdrowia w walce z epidemią, w sprawach zamrażania i odmrażania gospodarki, czy funkcjonowania ochrony zdrowia w tym szczególnym czasie. Minister Łukasz Szumowski, pytany o to w mediach, początkowo uchylał się od odpowiedzi, tłumacząc, że nie są to osoby publiczne i mogą nie życzyć sobie ujawnienia ich nazwisk. Po kilku dniach za pośrednictwem PAP Ministerstwo Zdrowia przekazało jednak dane doradców i ekspertów przygotowujących analizy dla ministra Szumowskiego.
Ku mojemu zaskoczeniu nie znalazłem na tej liście żadnego praktykującego medyka, który zna realia szpitalnictwa, ratownictwa medycznego, POZ czy AOS, który jest blisko pacjentów i wie, jak wygląda codzienność polskiej ochrony zdrowia. Teraz już łatwiej zrozumieć, dlaczego odbijamy się od ściany, gdy dopominamy się o spójne wytyczne, chociażby związane z odmrażaniem szpitali, o spójne procedury i zasady, informacje co do wymogów dla przyjęć planowych, testowania, finansowania testów, wymogów kwarantanny dla personelu oddziałów „pocovidowych”, powrotu do zasad funkcjonowania sprzed epidemii itd.
Placówki i ich dyrektorzy są pozostawieni sami sobie. Poruszają się po kruchym lodzie, bo nigdy nie mają pewności, czy za miesiąc, rok czy za kilka lat płatnik, urząd nadzorujący czy prawnik reprezentujący pacjenta lub jego rodzinę nie dopatrzą się jakiś uchybień. „Góra” podejmuje decyzje ustalone w gabinetach i ogłasza je w świetle kamer. Ryzyko finansowe czy prawne spada na „doły”, nie mówiąc o kodeksie etyki, który obowiązuje lekarza niezależnie od tego, w jakich warunkach, urządzonych przez decydentów, przyjdzie mu działać.
„Góra” natomiast zadbała, by uwolnić się od odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Asymetria w karykaturalnej postaci! Koronawirus stał się wygodnym alibi, by unikać dialogu i przejrzystości. Pośpieszne stanowienie prawa, chaos decyzyjny oraz brak spójności to choroba, która teraz coraz bardziej wyniszcza osłabioną przez lata zaniedbań polską ochronę zdrowia. Lekarzom zamyka się usta pod pretekstem ujednolicenia przekazu w czasie kryzysu. Nie przyjmuje się sygnałów wysyłanych przez nas i inne zawody medyczne.
Do tego jeszcze ostatnio Minister Zdrowia rozwiązał Radę Naukową, która doradzała mu w sprawach m.in. rozwoju nauk medycznych, kształcenia w zawodach medycznych, a także przygotowywała merytoryczne opinie. Konfrontowanie się z wiedzą i ekspertyzą przysparza rządzącym problemów. Wygodne zaklęcie „koronawirus” dziś tworzy im strefę komfortu. Jutro może być już nazwane ignorancją, która będzie nas drogo kosztować. Dziś, w sytuacji wyjątkowej, doraźne, nawet chaotyczne działania są tolerowane, obywatelska mobilizacja, spontaniczne akcje pomagają w walce z epidemią, a poprzeczka społecznej wyrozumiałości jest jeszcze zawieszona wysoko.
Takie krótkoterminowe działania nie wystarczą jednak na długo. To paliwo szybko się wyczerpuje. Koronawirus – jak ostrzegają (właśnie!) eksperci – niesie zagrożenia ekonomiczne, a w ślad za tym pogłębiające się rozwarstwienie społeczne. Przejawem będzie m.in. skrajnie zróżnicowany dostęp do opieki zdrowotnej. Jej model zapewne trzeba będzie „wymyśleć na nowo”. Jak to zrobić bez ekspertów, bez dialogu, bez zaufania? „Co by tu jeszcze… zrobić, panowie?” – nie wystarczy!
Andrzej Matyja, prezes NRL
1 Patryk Słowik, Marzena Sosnowska, „Koronawirus w głowie premiera”, „Dziennik Gazeta Prawna”, 22.05.2020.