Przedstawiciele NRL na IX Kongresie Wyzwań Zdrowotnych (foto)
Przedstawiciele samorządu lekarskiego, na czele z prezesem Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL) Łukaszem Jankowskim oraz wiceprezesami Klaudiuszem Komorem i Pawłem Baruchą, wzięli aktywny udział w IX Kongresie Wyzwań Zdrowotnych (Health Challenges Congress – HCC).
Fot. Mariusz Tomczak/Gazeta Lekarska
Ponad 50 sesji tematycznych, 400 prelegentów, 3,8 tys. zarejestrowanych przedstawicieli świata medycyny, administracji państwowej i samorządowej i organizacji pozarządowych, a także 150 akredytowanych dziennikarzy mediów ogólnopolskich i branżowych – tak w wielkim skrócie można podsumować IX Kongres Wyzwań Zdrowotnych, który w dniach 7-8 marca 2024 r. odbył się w Katowicach.
Wydarzenie otworzyła rozmowa z minister zdrowia Izabelą Leszczyną, która była pytana m.in. o konkursy na najważniejsze stanowiska podległe resortowi, w tym niektóre nierozstrzygnięte wciąż po kilku turach. – Wchodząc do Ministerstwa Zdrowia nie miałam zamiaru polować na czarownice. Moich obecnych współpracowników oceniam na podstawie tego, co dzieje się od kiedy jestem ministrem – powiedziała.
Czego chcą pacjenci?
– Oczekiwania pacjentów zmieniają się bardzo dynamicznie – powiedział prezes NRL Łukasz Jankowski w czasie sesji inauguracyjnej pt. „Liderzy zmian. To oni budują przyszłość ochrony zdrowia w Polsce”. Dodał, że pacjenci oczekują od lekarza przede wszystkim kultury osobistej, profesjonalizmu i skuteczności w leczeniu.
– Oddzielmy to, kto jest liderem, od tego, kto pełni jakąś funkcję publiczną. Bardzo trudno jest być liderem, jednocześnie sprawując funkcję publiczną i zderzając się z oczekiwaniami społecznymi – podkreślił prezes Łukasz Jankowski. Dodał, że historia pokazuje, iż „liderzy zmian kończyli raczej kiepsko”, ale warto ich szukać w miejscu pracy.
– Są to ludzie, którzy mówią: „nie podoba mi się, że lekarze mają numerować strony w historii choroby” lub „jestem marzycielem, chcę mieć szpital dziecięcy na wysokim poziomie” – powiedział prezes NRL. Samorząd lekarski stara się pomagać ambitnym osobom w zmianie środowiska pracy na bardziej przyjazne m.in. w ramach Sieci Lekarzy Innowatorów NIL IN. – Liderów, którzy chcą działać, jest bardzo dużo. W NIL IN jest już zrzeszonych kilkaset osób – dodał.
Finansowanie ochrony zdrowia
Co z podniesieniem składki zdrowotnej? Jakie są „zdrowotne” kamienie milowe w Krajowym Planie Odbudowy (KPO)? Z czego finansować bieżącą działalność szpitali, a skąd czerpać środki na inwestycje, które przyniosą korzyści nie tu i teraz, lecz dopiero za kilka czy kilkanaście lat? Na te pytania próbowali odpowiedzieć eksperci w trakcie panelu „Źródła finansowania ochrony zdrowia”, a wśród nich wiceprezes NRL dr Klaudiusz Komor.
– Zużywamy środki na leczenie w taki sposób jak kraje rozwijające się albo biedne. Mało przeznacza się na profilaktykę i rehabilitację, a dużo wydajemy na leczenie, dlatego nie można zwiększyć puli na profilaktykę, bo zabrakłoby środków na leczenie. Pieniądze daje się tam, gdzie efekt widać od razu, nie inwestując w przyszłość – powiedział wiceprezes NRL.
Przypomniał, że jednym z niedawnych pomysłów na zmniejszenie kolejek w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej (AOS) było zniesienie limitowania świadczeń. – Na przykład w kardiologii, którą uprawiam w szpitalu, możemy przyjmować pacjentów do woli, ale okazało się, że kolejki praktycznie nie skróciły się – mówił dr Klaudiusz Komor. W jego opinii finanse są bardzo ważne, ale problem tkwi nie tylko w tej sferze.
– Pieniądze w końcu się znajdą, ale mogą nie znaleźć się osoby, które będą umiały leczyć. Trzeba dbać o personel medyczny. Z ankiet przeprowadzonych wśród młodych lekarzy wynika, że tym, który może skłonić ich do pozostania w kraju, nie są już wynagrodzenia, a raczej kwestie organizacyjne i bezpieczeństwo wykonywania zawodu – wskazał wiceszef samorządu lekarskiego.
Rola samorządów zawodowych
Jaka jest rola samorządów zaufania publicznego? Jak powinna wyglądać współpraca samorządów i resortu zdrowia, aby skorzystali na tym pacjenci? Jak pogodzić interesy różnych grup zawodowych? Czy dialog między medykami sprzyja budowaniu systemu? Na te pytania próbował odpowiedzieć z kolei wiceprezes NRL Paweł Barucha.
– Każdy samorząd zawodowy to grupa fachowców zajmująca się fachowcami – powiedział. Wiceprezes Paweł Barucha wskazał, że poza działalnością szkoleniową i prowadzeniem rejestrów Naczelna Izba Lekarska (NIL) dba m.in. o to, by zabiegi były wykonywane zgodnie z aktualną wiedzą medyczną. – Sprawujemy pieczę nad wykonywaniem zawodu. W ubiegłym roku sądy powszechne były mniej restrykcyjne niż sądy lekarskie – podkreślił.
– Najpierw coś się pojawia w kosmosie, potem w wojsku, a następnie w medycynie. Jeśli rozwija się medycyna, to samorządy też się zmieniają – dodał wiceprezes NRL. W jego opinii „pacjent nie może istnieć bez lekarza, a lekarz bez pacjenta”, a wspólny samorząd lekarzy i lekarzy dentystów dobrze sprawdza się na przestrzeni ostatnich 35 lat. Fakt, że członkowie lekarskich towarzystw naukowych należą do okręgowych izb lekarskich, sprawia, że wszystko się przenika. – Chodzi o znalezienie wspólnego kierunku – podkreślił wiceprezes Paweł Barucha.
– Od urzędników wymagałbym przede wszystkim dialogu. Chcielibyśmy uczestniczyć w tworzeniu przepisów, żeby były przyjazne pacjentowi, a jeśli coś wspólnie ustalimy, to żebyśmy się tego potem trzymali. Niestety bardzo często jest tak, że ustalamy sześć punktów, po czym ten najważniejszy, szósty, nie pojawia się w rozporządzeniu. Mam wrażenie, że urzędnicy traktują nas jak rywali – powiedział wiceprezes NRL.
Klauzula wyższego dobra
– Wchodzimy do zawodu z różnymi oczekiwaniami. W ochronie zdrowia szybko dowiadujemy się, że nasze możliwości są ograniczone – powiedziała Maria Kłosińska, kierownik Działu Mediów i Komunikacji NIL podczas panelu dyskusyjnego „Co trawi system ochrony zdrowia? Perspektywa młodych medyków”.
– Pół biedy, jeśli są to kwestie takie jak godzenie czasu między pracę i rodzinę. Gorzej, jeśli mamy rozwiązywać problemy, na które nie mamy wpływu – powiedziała Maria Kłosińska. Zwróciła uwagę, że jako lekarka jest „żywą tarczą systemu ochrony zdrowia”, a pacjenci kierują do niej pretensje o to, na co sama często nie ma żadnego wpływu. Te kwestie powinny być jednak szybko rozwiązane, ponieważ jeśli proces badania, diagnozowania i leczenia nie przebiegnie sprawnie, to chorzy będą musieli skorzystać z innych placówek.
Zdaniem Marii Kłosińskiej ważne jest nie tylko odnalezienie równowagi pomiędzy pracą a życiem prywatnym. 30-40 lat temu lekarz na dyżurze „nie czuł na swoim karku oddechu prokuratora” i nie zajmował się „medycyną asekuracyjną”. Dziś jest inaczej. Strach, który towarzyszy wykonywaniu zawodu, przekłada się na atmosferę w pracy, ale również na to, co dzieje się z lekarzem po powrocie do domu.
– Kiedy Naczelna Izba Lekarska zapytała, ilu lekarzy zostało zgłoszonych do prokuratury w 2023 r., okazało się, że na 2833 zgłoszeń aż 1337 nie zakończyło się nawet wszczęciem sprawy. Zostały skazane pojedyncze osoby, a przez wiele miesięcy, a nawet lat, ponad 1,3 tys. lekarzy żyło w poczuciu strachu – podkreśliła Maria Kłosińska.
To m.in. dlatego zachodzi potrzeba wprowadzenia tzw. klauzuli wyższego dobra, choć równie istotne jest radykalne ograniczenie „papierologii”, która – jak podkreśliła przedstawicielka NIL – „nie musi być wykonywana przez zawody medyczne”. – Chcemy zajmować się tym, do czego jesteśmy powołani i co chcemy wykonywać z pasją, poświęcając swój czas zawodowy i pozazawodowy. Pacjent potrzebuje medyków, a biurokracja przeszkadza w leczeniu – dodała.
Co dalej ze szpitalami?
– Lekarz klinicysta nie powinien być związany z zarządzaniem placówką, ewentualnie tylko swoim odcinkiem. Jeśli lekarz decyduje się na karierę zawodową jako zarządzający to dużą część swojej uwagi powinien skoncentrować na zarządzaniu – powiedział dr Artur Drobniak, dyrektor Centralnego Ośrodka Badań Innowacji i Kształcenia (COBIK) NIL, w czasie sesji „Kto dziś zarządza placówkami medycznymi w Polsce?”.
Podkreślił, że wśród kadry kierowniczej w ochronie zdrowia jest coraz mniej lekarzy, a coraz więcej profesjonalistów do niedawna w ogóle niezwiązanych z medycyną. Ubolewał jednak nad tym, że w Polsce wielu menedżerów pochodzi z klucza polityczno-partyjnego. – Mam nadzieję, że ta skaza będzie coraz mniej istotna – dodał.
– Największym problemem, z jakim mierzą się dyrektorzy szpitali, jest niechęć do zmian – podkreślił szef COBIK NIL. W wielu miejscach lecznice są największym pracodawcą w regionie, a potencjalna likwidacja placówki wiązałaby się z koniecznością zwolnienia wielu osób i nierzadko koniecznością przekwalifikowania się.
– Nie jestem zwolennikiem zamykania szpitali, ale przekształcania w jednostki innego szczebla. Nie uciekniemy przed demografią, bo coraz więcej ludzi wyjeżdża do miast. Tereny wiejskie i powiatowe, zamieszkałe przez osoby starsze z wielochorobowością, wymagają obecności zakładów opiekuńczo-leczniczych. Dzieci często nie mieszkają z rodzicami i nie będą się nimi zajmować – powiedział dr Artur Drobniak.
Cyfryzacja
– Największym zagrożeniem ze strony cyfryzacji jest zanik memów na temat nieczytelnych recept. Kto widział w ostatnim czasie receptę ręcznie wypisaną przez lekarza? Który pacjent został odesłany z apteki, bo była nieczytelna? – pytał retorycznie dr Michał Gontkiewicz, przewodniczący Zespołu NIL ds. e-zdrowia, w czasie panelu „Wyzwania organizacyjne i technologiczne placówek medycznych”.
Dodał, że pandemia unaoczniła potrzebę dokonania cyfrowej transformacji medycyny na szeroką skalę. Wprawdzie istnieją pewne zagrożenia wynikające z tego procesu, ale zdecydowanie za mało mówi się o korzyściach płynących z dostępu do danych medycznych. – Z punktu widzenia opinii publicznej bardziej zrozumiały jest zakup tomografu niż nowego serwera – podkreślił Michał Gontkiewicz.
Zdrowie pacjentów, zdrowie medyków
Niektóre dyskusje zostały poświęcone kwestiom stricte medycznym. Na to, że w obliczu rosnącej liczby odmów szczepień obowiązkowych dzieci trzeba zwiększyć wysiłki na rzecz informacji i edukacji w zakresie chorób zakaźnych, zwrócił uwagę prezes NRL Łukasz Jankowski w czasie panelu „Dlaczego antybiotykooporność stała się globalnym problemem XXI wieku?”.
Z jednej strony społeczeństwo odnosi korzyści z tego, że co do zasady wszyscy się szczepią, ale z drugiej – mnożą się obawy wynikające z niewiedzy. W opinii prezesa NRL należy w większym stopniu promować aktualną wiedzę medyczną, przypominając, że szczepienia w największym stopniu chronią potencjalnie najsłabszą część populacji: seniorów i osoby z ograniczoną odpornością.
– Pacjentocentryzmu jesteśmy uczeni już od początku studiów. Nie możemy nie przyjść na zajęcia. Zajmujemy się pacjentami, a siebie pomijamy. Przychodzimy na dyżur, bo np. mamy niewypowiedziane aluzje, że ucierpimy, jeśli tego nie zrobimy, albo pojawiają się wyrzuty sumienia, że jeśli nie wypełnimy grafiku, to ktoś inny będzie musiał to zrobić za nas – powiedziała Magdalena Flaga-Łuczkiewicz, pełnomocnik NRL ds. zdrowia lekarzy i lekarzy dentystów.
Z myślą o wsparciu psychologicznym lekarzy, poprawie ich samopoczucia i ograniczeniu negatywnego wpływu stresu, organizowane są spotkania grup Balinta. Szkolenia są znane od kilkudziesięciu lat, ale w Polsce to wciąż raczej wyjątek niż reguła. – Dla dyrektora szpitala to nie jest duży wydatek, by znaleźć pieniądze na spotkanie raz w miesiącu – podkreśliła.
Kobieta Rynku Zdrowia
W czasie kongresu została rozstrzygnięta druga edycja konkursu Kobieta Rynku Zdrowia. Głównym celem plebiscytu jest wybór najbardziej wpływowych kobiet, które swoją pracą i działaniami przyczyniają się do rozwoju ochrony zdrowia i rozwoju medycyny. Kapituła na podstawie zgłoszeń przygotowała listę 50 najbardziej wpływowych pań, spośród których 11 zostało wyróżnionych na scenie w Katowicach. Jedną z laureatek została Maria Kłosińska.
– Nagrodę odbieram ja, ale jest ona dowodem uznania dla kobiet, które działają pomimo przeciwności. Docenieniem kobiet, które nie mogą, nie chcą albo nie potrafią przejść obok problemów pacjentów, problemów osób, z którymi pracują czy problemów ochrony zdrowia. Problemów, które trzeba i warto rozwiązać, bo ochrona zdrowia jest naszym wspólnym dobrem – zaapelowała.