2 stycznia 2025

Rzecznik NIL: polowanie z nagonką

Ubiegły miesiąc upłynął pod znakiem tematów zastępczych – pisze rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej Jakub Kosikowski w felietonie dla „Gazety Lekarskiej”.

Fot. pixabay.com

Najpierw w „Newsweeku” pojawił się artykuł o tym, jak dużo w Polsce zarabiają pielęgniarki i lekarze. Niestety, podane w nim kwoty typu „minimalna pensja lekarza w Polsce” na poziomie 25 tys. zł były z sufitu. Mimo to artykuł rezonował w społeczeństwie.

Następnie w „Gazecie Wyborczej” pojawił się wywiad z Andrzejem Sośnierzem, w którym główną tezą były zbyt duże zarobki lekarzy w NFZ, a w TVN24 wypowiedź minister Izabeli Leszczyny o tym, że są w Polsce lekarze zarabiający 300 tys. zł miesięcznie.

Biorąc pod uwagę, ile wynosi w Polsce średnia i minimalna krajowa, to zrozumiałe, że momentalnie rozpętała się w mediach burza. Dawno nie miałem dnia, w którym telefon dzwoniłby tak często, wszyscy chcieli wiedzieć, co my na to i jak jest naprawdę. Wszystkie media powoływały się na słowa oficjeli, a oni na dane Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.

My też do nich usiedliśmy. Oficjalne raporty nie pozostawiają złudzeń – tak, są w Polsce wybitni specjaliści zarabiający takie pieniądze, ale to jest kazuistyka. Według AOTMiT mniej niż 300 lekarzy zarabia w NFZ ponad milion złotych rocznie. Kontrakty wszystkich zawodów medycznych to 28 proc. kosztów osobowych szpitali, lekarze na umowach o pracę to 20 proc. personelu i 35 proc. kosztów pensji.

Czyli zrobiono z igły widły, sugerując, że wszyscy tyle zarabiamy. Musieliśmy odpowiedzieć. Udało się przeprowadzić skuteczną kontrofensywę medialną, a operując danymi agencji rządowej, wytrąciliśmy politykom i mediom argumenty. Temat przeszedł przez wszystkie największe media, prezes Łukasz Jankowski gościł w największych redakcjach. W międzyczasie premier Donald Tusk uspokoił, że żadnej nagonki na lekarzy nie będzie.

Dane, które pokazaliśmy, okazały się dla mediów za mało sensacyjne, temat umarł po kilku dniach. Dlaczego się pojawił? Bo w NFZ brakuje pieniędzy. I nie ma ich skąd dosypać. A najłatwiej wytłumaczyć to społeczeństwu tak, że to pazerni lekarze kosztują za dużo i przez nas zabrakło na leczenie. Tylko że tym razem się nie udało.

Jakub Kosikowski