3 grudnia 2024

Samorząd lekarski: Ratowanie życia to nie przestępstwo (wideo)

Ratowanie życia to nie przestępstwo. System no-fault nie ma nic wspólnego z bezkarnością i przede wszystkim jest potrzebny pacjentom. Projekt ustawy o jakości nie wychodzi naprzeciw najważniejszym wyzwaniom w ochronie zdrowia.

Foto: NIL

We wtorek w siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej odbyła się konferencja prasowa dotycząca idei no-fault, w trakcie której m.in. omówiono postulaty środowiska lekarskiego w zakresie bezpieczeństwa leczenia.

Termin konferencji był nieprzypadkowy – w Sejmie toczą się prace nad projektem ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta. Ostatnie posiedzenie sejmowej Komisji Zdrowia, w środę, zakończyło się powołaniem podkomisji nadzwyczajnej.

Klaudiusz Komor: Wypaczenie idei no-fault

Jak powiedział w trakcie konferencji prasowej wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej dr Klaudiusz Komor, w ochronie zdrowia obserwowane są dwa niepokojące zjawiska – coraz częściej pojawiają się informacje o zamykanych oddziałach szpitalnych, co jest związane m.in. z brakiem personelu, a młodzi lekarze rzadziej wybierają specjalizacje zabiegowe.

– W grudniu do Sejmu wpłynął projekt ustaw jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta, który zdecydowanie odbiega od projektu przesłanego do konsultacji społecznych prawie 1,5 roku wcześniej – powiedział dr Klaudiusz Komor. Dodał, że dokument zmienił się tak znacząco, że „właściwie można powiedzieć, iż ten projekt nie był z nami konsultowany”.

– Niestety, to co się w nim znajduje, stanowi tak naprawdę wypaczenie idei no-fault, którą jako nasz cel w tej kadencji samorządu postawiliśmy sobie wśród priorytetów – mówił wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Uwagi do projektu ustawy o jakości przygotowane przez samorząd lekarski trafiły do wszystkich klubów i kół parlamentarnych, a to, że dokument trafił do prac w podkomisji – zdaniem dr. Klaudiusza Komora – można uznać za „mały sukces”.

– Szczególnie ważna jest poprawka do art. 62, mówiąca, że ratowanie życia nie jest przestępstwem i nie powinno być ono karane. W ostatni piątek NRL przyjęła stanowisko zawierające samorządowy projekt dotyczący bezpieczeństwa w leczeniu, wypracowany z udziałem szerokich konsultacji wśród karnistów i organizacji pacjenckich – powiedział dr Klaudiusz Komor.

Piotr Pawliszak: Sankcji jest za dużo

Pracami tego zespołu kierował prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie Piotr Pawliszak. – Idea kompleksowego systemu no-fault musi się opierać na trzech filarach: funduszu kompensacyjnym, rejestrze zdarzeń niepożądanych i zmianach w przepisach dotyczących odpowiedzialności karnej – wymieniał prezes izby warszawskiej, dodając, że sankcji wobec medyków jest dużo, a uporczywe szukanie winnych i atmosfera strachu negatywnie wpływa na pracę całego personelu.

– Zgodnie z zaleceniami Rady Unii Europejskiej z czerwca 2009 r. kraje członkowskie powinny zachęcać pracowników opieki zdrowotnej do czynnego zgłaszania zdarzeń niepożądanych przez zapewnienie atmosfery otwartości, uczciwości i niewymierzania sankcji – przypomniał dr Piotr Pawliszak.

Jak przypomniał prezes ORL w Warszawie, pod względem liczby ludności Polska zajmuje 35. miejsce na świecie, a 8. w Europie, co przekłada się na znaczącą ilość udzielanych świadczeń zdrowotnych. W ostatnim niecovidowym roku (2019), w Polsce – w samym sektorze publicznym – udzielono 326 mln porad ambulatoryjnych i odbyło się ponad 7,5 mln hospitalizacji.

– Wiemy że nikt na świecie nie poradził sobie z eliminacją zdarzeń niepożądanych, a z różnych raportów, WHO i UE, wynika, że dotyczą one ok. 10 proc. hospitalizacji, co w przypadku naszego kraju oznaczałoby ok. 750 tys. zdarzeń rocznie różnego kalibru – podkreślił Piotr Pawliszak.

Sebastian Goncerz: Sprzęt nie jest niezawodny

– W sytuacji, kiedy coś by się zdarzyło, chciałbym podejść do pacjenta, wyjaśnić mu do czego doszło, w jaki sposób i jakie ma to konsekwencje dla jego zdrowia. Chciałbym wyrazić żal i współczucie za to, czego doświadczył, oraz pomóc mu uzyskać finansową rekompensatę, a nie stawać z pacjentem w szranki na sali sądowej – tymi słowami ideę no-fault przybliżał Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, który – jak podkreślił – stawia dopiero pierwsze kroki w zawodzie i czeka go ok. 40 lat pracy. I dlatego chciałby zmienić realia panujące w ochronie zdrowia.

– Zdaje sobie sprawę, że nie jestem nieomylny, że sprzęt, na którym będę pracował, nie jest niezawodny, że w wieloosobowych, wielodyscyplinarnych zespołach pojawią się niedociągnięcia, które mogą się kumulować, czego efektem będą zdarzenia pożądane – podkreślił Sebastian Goncerz.

W trakcie konferencji prezes ORL w Warszawie parokrotnie zaznaczył, że lekarzom nie chodzi o bezkarność, a skojarzenie, że zdarzenia niepożądane wynikają tylko z „błędu ludzkiego”, jest błędne. – Powinniśmy dążyć do kultury sprawiedliwego traktowania i ograniczania sankcji na rzecz poprawy bezpieczeństwa. Nie chodzi o bezkarność. Nie chcemy wywracać aktualnego porządku prawnego do góry nogami. Inspirujemy się na rozwiązaniach, które już funkcjonują w polskim systemie, np. na klauzuli dobrego Samarytanina – tłumaczył Piotr Pawliszak.

No-fault w pigułce

Kluczowe kwestie, które podsumowują rozwiązania oparte na idei no-fault i pokazują jego skutki, można podsumować w następujący sposób:

  • wzrost bezpieczeństwa pacjentów poprzez systemowe analizy zdarzeń niepożądanych i opracowywanie raportów bezpieczeństwa,
  • zmniejszenie liczby niepotrzebnych badań i konsultacji,
  • zmniejszenie różnic w uzyskaniu odszkodowania niezależnie od statusu materialnego pacjenta,
  • obecność w zespołach reprezentantów środowisk pacjenckich, co przyczynia się m.in. do większej przejrzystości procedur,
  • poprawa zdrowia psychicznego pacjentów i komfortu wykonywania zawodu przez personel medyczny,
  • szybsze niż w przypadku spraw sądowych rozstrzygnięcia pomagają w powrocie do pracy pacjentom, którzy doznali zdarzenia niepożądanego.

Mariusz Tomczak