4 maja 2024

Skrucha pożądana również u lekarza

Mimo zawieszenia prawa wykonywania zawodu dentysta przez trzy miesiące przyjmował pacjentów. Prowadził leczenie zachowawcze i zakładał aparaty ortodontyczne – pisze NROZ Zbigniew Kuzyszyn.

Fot. arch. prywatne

Po otrzymaniu wiarygodnych informacji o podejrzeniu uzależnienia lekarza dentysty od benzodiazepin okręgowa rada lekarska (ORL) powołała komisję, by wydała orzeczenie o niezdolności do wykonywania zawodu albo ograniczeniu w wykonywaniu ściśle określonych czynności medycznych zgodnie z art. 12 ust. 1 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Lekarz mimo wezwań nie stawiał się przed powołaną komisją lekarską, zatem ORL podjęła uchwałę (na podstawie art. 12 ust. 4 wspomnianej ustawy) o zawieszeniu prawa wykonywania zawodu.

Pracował dalej

Stomatolog, lekceważąc uchwałę, nadal wykonywał zawód w podmiocie leczniczym. Nawiązując współpracę ze spółką, przedstawił prawo wykonywania zawodu i polisę dokumentującą zawarcie obowiązkowego ubezpieczenia w ramach odpowiedzialności cywilnej lekarzy. Właściciel firmy, zatrudniając lekarza, nie sprawdził informacji znajdujących się w Centralnym Rejestrze Lekarzy (CRL), który jest dostępny dla wszystkich pod adresem https://rejestr.nil.org.pl.

Mimo zawieszenia prawa wykonywania zawodu dentysta przez trzy miesiące przyjmował pacjentów. Dopiero konflikt z pacjentką, która sprawdziła status lekarza w CRL, spowodował, że pracodawca zwolnił go z pracy. Pacjentka złożyła skargę na lekarza do okręgowej izby lekarskiej (OIL). W postępowaniu prowadzonym przez okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej stroną pokrzywdzoną byli skarżąca oraz samorząd zawodowy reprezentowany przez prezes ORL, która podjęła uchwałę zawieszającą prawo wykonywania zawodu.

Na rozprawie przed okręgowym sądem lekarskim (OSL) wnioskowano o pozbawienie obwinionego prawa wykonywania zawodu. OSL uznał stomatologa za winnego i, przychylając się do wniosku oskarżyciela, orzekł pozbawienie prawa wykonywania zawodu oraz zarządził opublikowanie orzeczenia w biuletynie OIL. Ponadto obciążył obwinionego kosztami postępowania w wysokości ok. 1300 zł.

Dentysta: to są pomówienia

Od orzeczenia tego (nieprawomocnego) lekarz złożył odwołanie do Naczelnego Sądu Lekarskiego (NSL). Twierdził, że nie pracował jako dentysta, lecz – pomoc stomatologiczna. Sąd drugiej instancji nie dał wiary wyjaśnieniom obwinionego. Materiał dowodowy wskazywał bowiem, że lekarz prowadził leczenie zachowawcze i zakładał aparaty ortodontyczne.

W międzyczasie doszło do pojednania z pokrzywdzoną pacjentką. Stomatolog zwrócił swoje wynagrodzenie, pokrył koszty korekty zębów oraz prawnika pacjentki i uiścił zadośćuczynienie. W związku z tym NSL zmienił zaskarżone orzeczenie i złagodził karę, ale utrzymał publikację w biuletynie. Uznano, iż karą sprawiedliwą będzie zawieszenie prawa wykonywania zawodu na maksymalny czas, czyli na pięć lat.

Obrońca obwinionego lekarza wniósł do Sądu Najwyższego kasację od prawomocnego orzeczenia sądu II instancji. Zarzucił rażącą surowość kary, zwłaszcza w kontekście pojednania z pokrzywdzoną pacjentką, a także biorąc pod uwagę rodzaj i rozmiar naruszonych dóbr oraz brak wcześniejszej karalności obwinionego. Tymczasem z akt sprawy wynikało, że już klika lat wcześniej dwukrotnie została podjęta uchwała w sprawie powołania przez ORL komisji lekarskiej do zbadania stanu zdrowia lekarza i wydania orzeczenia o jego niezdolności do wykonywania zawodu.

Wezwań lepiej nie ignorować

Opisywany przypadek dowodzi, że ignorowanie wezwań organu izby lekarskiej i lekceważenie uchwał władz samorządowych może prowadzić do poważnych następstw. Sprawa, którą można było sprawnie wyjaśnić i rozwiązać, skończyła się zaangażowaniem pionu odpowiedzialności zawodowej i doprowadziła lekarza do sytuacji, w której utracił możliwość leczenia i zarobkowania jako stomatolog. Dodatkowo po upływie pięciu lat niewykonywania zawodu będzie zmuszony do odbycia przeszkolenia, aby móc wrócić do pracy lekarza.

Ponadto w toku było osiem innych postępowań dotyczących odpowiedzialności zawodowej tego lekarza. Obwiniony nie wyrażał skruchy, a wszelkie skargi pacjentów uznawał za pomówienia. Sąd Najwyższy, rozpatrując sprawę na posiedzeniu (bez rozprawy), oddalił kasację jako oczywiście bezzasadną.

Zbigniew Kuzyszyn, Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej