Szkodliwa endodoncja? Jest reakcja
Światowa Federacja Dentystyczna (FDI World Dental Federation) opublikowała niedawno „White Paper on Endodontic Care”, która stanowi ważne źródło informacji dla lekarzy dentystów, krajowych stowarzyszeń dentystycznych i podmiotów zajmujących się zdrowiem jamy ustnej.
Foto: pixabay.com
To reakcja na próby deprecjonowania tej dziedziny stomatologii.
– Dokument jest ważną pozycją systematyzującą wiedzę z zakresu współczesnej enododoncji, również w obszarach budzących kontrowersje. Stanowi zatem rodzaj rzetelnego kompendium, przeznaczonego nie tylko dla lekarzy endodontów, ale również całego środowiska medycznego – mówi prof. Agnieszka Mielczarek z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, konsultant krajowy ds. stomatologii zachowawczej z endodoncją.
– Opracowanie uwzględnia podstawowe informacje dotyczące aktualnej definicji, znaczenia i zakresu procedur endodontycznych. Zawiera istotne informacje na temat etiologii, diagnostyki i epidemiologii chorób miazgi i tkanek okołowierzchołkowych – dodaje. Ostatnio powróciła dyskusja na temat roli flory bakteryjnej, przetrwałej w systemie kanałowym zębów poddanych leczeniu endodontycznemu, w inicjowaniu chorób układu sercowo-naczyniowego, układu nerwowego, pokarmowego czy zapalenia stawów.
Taką dyskusję toczono już kiedyś – w latach 50. XX w. – Badania epidemiologiczne jasno wskazują, że prawidłowo wykonane leczenie endodontyczne i szczelna rekonstrukcja tkanek w obrębie korony mogą zapewnić długoletnie funkcjonowanie zęba w jamie ustnej. Żadne rzetelne badania kliniczne nie potwierdzają remisji chorób ogólnoustrojowych po ekstrakcji prawidłowo leczonych kanałowo zębów – komentuje prof. Mielczarek.