Technologie cyfrowe pomagają, lecz wciąż jest potrzeba edukacji
System e-zdrowia P1 będzie się rozwijał, będą wprowadzane kolejne dokumenty medyczne i procedury telemedyczne. Liczę też na standaryzację świadczeń telemedycznych – mówi radca prawny Jan Pachocki, jeden z panelistów konferencji EHDIS, w rozmowie z Sylwią Wamej.

Nazwa panelu konferencji EHDIS, w którym wziął pan udział, to „10 lat telemedycyny w Polsce”. Jak zmieniły się przez dekadę świadczenia medyczne wykonywane na odległość?
Dziesięć lat temu, gdy zaczynałem zajmować się tą sprawą, większość społeczeństwa nie wiedziała w ogóle, czym jest telemedycyna. Zmieniła się jednak świadomość ludzi. Na początku wielu lekarzy uważało, że jest to narzędzie, które nie pomoże i będzie tylko przeszkadzać. Telemedycyna zadomowiła się jednak jako stały element opieki nad pacjentem. Teraz, szczególnie w sezonie chorób zakaźnych, ważne jest uzyskanie recepty czy krótkiego e-zwolnienia.
Narzędzia telemedyczne, takie jak teleporada czy telemonitoring, dają możliwość przemodelowania całego systemu ochrony zdrowia. Myślę, że udało się stworzyć podwaliny do systemu e-zdrowia poprzez wdrożenie IKP, e-recepty oraz e-skierowania. Dodatkowo w obszarach kardiologii, diabetologii pojawiły się procedury monitorowania pacjentów, które zdecydowanie zwiększyły jakość opieki, hospitalizacji i weszły do systemu Narodowego Funduszu Zdrowia.
Według nowego zapisu art. 9 Kodeksu Etyki Lekarskiej lekarz po uprzedniej ocenie stanu zdrowia pacjenta może zdecydować o najodpowiedniejszej formie konsultacji: zarówno wizycie stacjonarnej, jak i teleporadzie.
Tak, w nowym Kodeksie Etyki Lekarskiej w art. 9 lekarz może skorzystać z różnych form komunikacji z pacjentem, ale powinien najpierw go zbadać, by ocenić stan jego zdrowia. To jest warunek świadczenia opieki. Teleporada może być przeprowadzana, pod warunkiem że zapewnia pacjentowi odpowiednią jakość opieki. Skupiamy się na wartościach i korzyściach.
Powiedział pan o dobrych stronach telemedycyny z perspektywy lat. Czego jeszcze jej brakuje?
Myślę, że w dalszym ciągu brakuje dokończenia budowy systemu P1, w szczególności wymiany elektronicznej dokumentacji medycznej. Brakuje też standardów świadczeń telemedycznych ze szczególnym uwzględnieniem teleporady, tak by przeciwdziałać nadużyciom i zwiększyć bezpieczeństwo. Nie ma również sprawnego systemu do wdrażania innowacji związanych z telemonitorowaniem pacjentów, z diagnostyką, wyrobami telemedycznymi, ponieważ te procedury wchodzą bardzo długo do systemu. Brakuje też ciągłości pomiędzy pilotażami a docelowym wdrożeniem.
Podczas panelu padły słowa, że jeśli telemedycyna będzie wdrażana umiejętnie, to i opieka pacjenta będzie sprawniejsza. Mógłby pan je rozwinąć?
Chodzi o to, by szpitale komunikowały się z AOS i POZ w odpowiedni sposób, by pracować na rzeczywistych danych. Ważne, aby powstała opieka domowa dzięki telemedycynie, a pacjent trafi do placówki tylko wtedy, gdy jest to potrzebne. Technologie cyfrowe mogą pomóc w profilaktyce, natomiast, tak jak mówiliśmy na panelu, bardzo ważna jest edukacja w szkołach. To jest podstawa.
Pana zdaniem telemedycyna rozwija się w Polsce szybko?
Nie w 100 proc. idziemy do przodu. Coś się poprawia, natomiast nie korzystamy w pełni z dobrodziejstwa transformacji cyfrowej i tego, że my – jako Polska – jesteśmy jednym z liderów, jeśli chodzi o wdrażanie technologii cyfrowych w życiu społecznym.
Pacjenci, przynajmniej ci młodsi, są świadomi w kwestii technologii. A starsi? Jak to wygląda w ich przypadku?
W dalszym ciągu jest potrzeba edukacji, bo wykluczenie cyfrowe wciąż występuje w niektórych obszarach. Warto pamiętać, że dostawcy rozwiązań telemedycznych starają się, aby łatwo z nich korzystać. W ośrodkach specjalistycznych często przebywają starsze osoby i w ich przypadku mogą występować pewne bariery cyfrowe. Innym sposobem jest instytucjonalizacja wsparcia seniorów w korzystaniu z narzędzi cyfrowych ochrony zdrowia, co również może mieć znaczenie na terenach wiejskich.
Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 3/2025