Tworząc izby lekarskie, liczyliśmy na współpracę z ministerstwem
Mija 30 lat od odrodzenia samorządu lekarskiego. Komentuje Jacek Piątkiewicz, członek Prezydium NRL (I kadencja), delegat na KZL (III-VII kadencja).
Foto: Mariusz Tomczak
– Sprawy samorządu lekarskiego stanowią znaczną część mojego życia.
Kiedy tworzyliśmy izby lekarskie, mieliśmy wielkie nadzieje, że samorząd będzie miał dużo do powiedzenia w sprawach istotnych dla lekarzy.
Liczyliśmy na współdziałanie administracji, głównie Ministerstwa Zdrowia, ale również władz samorządowych, z NRL i izbami lekarskimi. Współpracę w I i II kadencji oceniam dobrze, widzieliśmy wielkie zrozumienie dla naszych oczekiwań.
Później nasze drogi zaczęły się rozchodzić. Trudno wskazać jedną przyczynę, ale być może jedną z nich stanowiły silne naciski wśród lekarzy, aby samorząd przejął rolę związku zawodowego, choć nie było ku temu podstaw prawnych. Największym sukcesem jest uchwalenie KEL w 1991 r. na historycznym zjeździe w Bielsku-Białej.
W latach 90. mieliśmy zasadniczy wpływ na tworzenie zapisów ustawy o zawodzie lekarza, nazwaną później ustawą o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Ustawa uchwalona przez sejm była przyjętym przez Komisję Zdrowia projektem NRL. Ten ostatni przygotowała Komisja Legislacyjna NRL, której miałem zaszczyt przewodniczyć.