10 października 2024

W walce z teoriami celebrytów

Absurdalne teorie influencerów na temat pandemii czy leczenia depresji docierają do coraz szerszego grona odbiorców. Rada Ekspertów NIL zapowiada cykl konferencji, które mają być receptą na pseudonaukę – pisze Lucyna Krysiak.

Foto: A. Szczypczyk/Dział Komunikacji NIL

W styczniu podróżniczka i dziennikarka Beata Pawlikowska opublikowała na swoim kanale na YouTube filmik, w którym przekonuje, że leki na depresję nie działają i wręcz są szkodliwe. O tym, że do pokonania tej choroby wystarczy medytacja i pozytywne myślenie, przekonywała już w wydanej w 2016 r. książce „Wyszłam z niemocy i depresji, ty też możesz”.

Na podróżniczkę spadła fala krytyki zarówno ze strony lekarzy, jak i pacjentów. Nie powstrzymało jej to jednak. Zapowiedziała walkę „o wolność słowa”. W liście do branżowego dziennikarskiego miesięcznika „Press” napisała, że w filmiku omówiła jedynie „wyniki najnowszych badań”. Dodała, że „jako dziennikarz czuje się zastraszana i prześladowana” i zapowiedziała powołanie fundacji na rzecz osób z depresją i schizofrenią Wiedza i Nadzieja.

To niejedyny taki głos w polskiej przestrzeni medialnej. Podczas pandemii piosenkarka Edyta Górniak ogłosiła publicznie, że nie będzie się szczepić przeciwko COVID-19, bo nie wiadomo, co znajduje się w szczepionce, a ona nie ma możliwości, by to sprawdzić. Z kolei celebrytka Viola Kołakowska posunęła się dalej, zarzucając służbom medycznym, że pozorują pandemię, której nie ma.

Edukacja kontra ignorancja

– Wypowiedzi Beaty Pawlikowskiej i innych tzw. influencerów w sprawach medycznych budują fałszywy obraz psychiatrii w przestrzeni publicznej, co może przekładać się na niekorzystne zmiany w zachowaniach pacjentów, jeśli chodzi o poszukiwanie specjalistycznej pomocy – mówi dr n. med. Mateusz Kowalczyk, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL), psychiatra.

Dlatego Rada Ekspertów Naczelnej Izby Lekarskiej (NIL) postanowiła walczyć z pseudonauką, która za pośrednictwem mediów społecznościowych celebrytów dociera do coraz większego grona odbiorców. I zapowiada cykl konferencji pod hasłem: „Edukacja receptą na pseudonaukę”. Pierwsze spotkanie, zorganizowane pod koniec stycznia, dotyczyło psychiatrii.

– Samorząd lekarski, powołując się na autorytet ekspertów, będzie reagował na pojawiające się fake newsy i inne absurdalne informacje. Nie chodzi tylko o wizerunek akademickiej medycyny opartej na faktach naukowych, ale przede wszystkim o zagrożenia wynikające z pseudonaukowych przekazów – mówi dr. hab. Magda Wiśniewska, przewodnicząca Rady Ekspertów NIL.

Dodaje, że Rada chce nie tylko wychodzić z edukacją naprzeciw pseudonauce i zachęcać do zapoznania się z dowodami naukowymi, ale także tłumaczyć język medyczny na bardziej przystępny, by zapobiegać szerzącej się dezinformacji. – W celebryckich wypowiedziach nie zawsze chodzi o złą wolę. Bez wykształcenia medycznego bardzo łatwo o niezrozumienie i błędną interpretację faktów oraz szerzenie dezinformacji – podkreśla przewodnicząca.

Obalanie mitów

Komentując wypowiedź Beaty Pawlikowskiej, prof. Jerzy Samochowiec, były prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego (PTP) i prezydent Rady Narodowych Towarzystw Psychiatrycznych Europejskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, nawiązał do publikacji z lipca 2022 r., która miała obalać teorię, zgodnie z którą za depresję odpowiada niski poziom serotoniny.

– To twierdzenie nieuprawnione, bo nie ma żadnych markerów biologicznych, których obecność potwierdzałaby lub wykluczała, że depresja następuje w każdym przypadku wskutek niskiego poziomu serotoniny. Chcielibyśmy mieć takie markery, ale nie mamy i mimo postępów w leczeniu depresja nadal stanowi wyzwanie dla medycyny – tłumaczył prof. Samochowiec. Przypomniał, że analiza 17 systematycznych przeglądów i badań obejmujących setki tysięcy osób, przeprowadzona przez zespól naukowców pod kierunkiem prof. Joanny Moncrieff z University College London, nie przyniosła potwierdzenia jednej z pierwszych, historycznych hipotez powstawania tego zaburzenia.

– Wynik tego badania był więc powszechnie znaną wiedzą w nowym opakowaniu. Jak w takim razie wytłumaczyć pozytywne działanie antydepresantów, spośród których wiele wpływa na przekaźnictwo serotoniny? Pamiętajmy, że depresja to zaburzenie heterogenne, a badacze z University College London do jednego worka włożyli depresje przewlekłe i pojedyncze epizody tej choroby, leczone i nieleczone, z pojedynczymi lub wielokrotnymi nawrotami. Tymczasem leki antydepresyjne wpływają na neuroplastyczność mózgu i odbudowanie połączeń sieci neuronów, zmieniając przetwarzanie informacji o znaczeniu emocjonalnym – wyjaśnił prof. Samochowiec.

Dodał, że polegający na tzw. czarnowidztwie automatyzm depresyjny pod wpływem leków ulega zmianie. – Przywracają one normalne przetwarzanie informacji, redukując poziom agresji i złości. Zmieniają też tolerancję stresu i umożliwiają zmiany adaptacyjne – wyjaśnił profesor.

Mechanizmy działania

Czy można jednoznacznie określić, czy leki antydepresyjne pomagają, czy nie? Dr hab. Sławomir Murawiec, członek Zarządu Głównego PTP i jego rzecznik prasowy, tłumaczy, że leki te nie działają mechanicznie na zasadzie przełącznika ze smutku w radość.

– Ich działanie jest wieloetapowe. Początkowo powodują zmianę przetwarzania informacji pozytywnych i negatywnych przez mózg w kierunku odwracania depresyjnego zakłócenia przetwarzania informacji. Osoba z depresją ma tendencję do niemal wyłącznie negatywnych interpretacji. W drugim etapie potrzebne są pozytywne sygnały z otoczenia osoby leczonej, by proces poprawy mógł prowadzić do polepszenia nastroju. Leki zaliczane do grupy przeciwdepresyjnych wywołują zmiany w sposobie przeżywania, co może być korzystne w depresji, zaburzeniach lękowych i wielu innych problemach zdrowotnych. Nie rozpatrujmy ich w kategoriach „leczą – nie leczą”, ale zastanówmy się, w jakich sytuacjach mogą być użyteczne – przekonuje dr Murawiec.

I podkreśla, że większość pacjentów uważa, że leki im pomogły, a wielu uratowały życie, co broni tezy, że antydepresanty mają działanie terapeutyczne nie tylko objawowe, ale też przyczynowe.  – Jeśli mamy przeciwdziałać pseudonauce poprzez edukację, warto wskazać także współczesny kierunek myślenia dotyczący leczenia depresji, a nie tylko odnosić się do badań sprzed wielu lat. Należy mieć świadomość, jak bardzo leki zmieniły obraz psychiatrii, która do niedawna wielu pacjentów leczyła w zamkniętych zakładach psychiatrycznych – podsumował dr Murawiec.

Dialog u podstaw

Według prognoz Narodowego Instytutu Zdrowia Psychicznego PZH – Państwowego Instytutu Badawczego już wkrótce jedna na cztery osoby będzie cierpieć na różnego rodzaju zaburzenia natury psychicznej. Prof. Jerzy Samochowiec zwraca uwagę, że w społeczeństwie wciąż panuje opór przed szukaniem pomocy psychiatrycznej, ale jest przekonany, że inicjatywa samorządu lekarskiego, by poprzez edukację zwalczać pseudonaukę, pozwoli przełamać te stereotypy.

Dr Magdalena Flaga-Łuczkiewicz, pełnomocnik NIL ds. zdrowia lekarzy, zauważa, że tak w jednym, jak i w drugim przypadku edukacja wychodzi poza salę konferencyjną. – Lekarz powinien być przygotowany na to, że spotka pacjenta pozostającego pod urokiem pseudonauki, i musi wiedzieć, że jeśli na początku zareaguje konfrontacyjnie czy lekceważąco, nie przeciągnie go na stronę medycyny opartej na faktach. Skutek będzie odwrotny – tłumaczy dr Flaga-Łuczkiewicz i dodaje, że kompetencje miękkie mogą pomóc lekarzom szerzyć wiedzę medyczną i przeciwstawić się pseudonauce.

– Chodzi o nawiązanie dialogu z pacjentem będącym pod wpływem pseudonauki, podjęcie próby zrozumienia jego perspektywy i przyczyn, dla których nie ufa medycynie akademickiej. Istnieje wtedy szansa dotarcia do części pacjentów i przekonania ich do argumentów na rzecz nauki – przekonuje. Dr Flaga-Łuczkiewicz zaznacza, że wymaga to od lekarza świadomości własnych emocji i umiejętności dystansowania się od nich, by pozostać w kontakcie z pacjentem, nawet jeśli to, co mówi, wydaje się niedorzeczne.

– Znam przypadki, gdy lekarka rodzinna, zachowując spokój i życzliwość, rozmawiała z matką odmawiającą szczepienia swoich dzieci, próbując zrozumieć jej motywację. Ponieważ matka nie czuła się osądzana i atakowana, była w stanie przyjąć racjonalną argumentację lekarki i wizyta zakończyła się rozpisaniem schematu zaległych szczepień – mówi dr Flaga-Łuczkiewicz. Jej zdaniem lekarzy należy wyposażać w kompetencje psychologiczne poprzez różnego rodzaju szkolenia czy warsztaty. – Wszystkie te działania zaprocentują, będą działały na korzyść pacjenta, ale też samego lekarza, ponieważ zmniejszą jego frustrację i bezsilność – podsumowuje dr Flaga-Łuczkiewicz.

Lucyna Krysiak