8 maja 2025

W wulkanicznej krainie Césara Manrique

Na najbardziej wysuniętej na północ i wschód wyspie archipelagu kanaryjskiego odnajdziemy prawdziwie księżycowy krajobraz.

Na Lanzarote nie brakuje pięknych, różnorodnych plaż (biały/złoty/czarny piasek) i smacznego jedzenia, ale przede wszystkim warto tu przyjechać dla widoków, które wyspa zawdzięcza ponad setce znajdujących się tutj wulkanów. Nie bez powodu to właśnie w tym miejscu kręcono część scen do filmów „Milion lat przed naszą erą”, „Eternals”, „Starcie Tytanów”, a także kultową „Planetę małp”. Wyspa jest pochodzenia wulkanicznego, a ostatni wybuch wulkanu zanotowano tutaj w 1824 r.

Góry Ognia

Kwintesencję nieziemskiego klimatu zobaczymy w Parku Narodowym Timanfaya. Teren o powierzchni 51 km² został ukształtowany za sprawą silnych erupcji okolicznych wulkanów, które trwały nieprzerwanie w latach 1730-1736. Sześć lat niszczycielskiej siły gorącego żywiołu pochłonęło 11 wiosek i stworzyło mroczny, surowy, a zarazem zapierający dech w piersiach krajobraz.

Przejażdżka wąską, wykutą pomiędzy budzącymi respekt monumentalnymi polami lawy i górującymi nad nimi wulkanicznymi stożkami malowanymi kolorami czerni, czerwieni, żółci i pomarańczy na długo zostaje w pamięci. Symbolem „Montañas del Fuego” – Gór Ognia, jak określa się park Timanfaya, jest diabeł. Ma on przypominać, jak nieprzyjazny i dziki to teren.

Z wizytą u ślepych krabów

Na Lanzarote panuje łagodny oceaniczno-podzwrotnikowy klimat. Dzieli ją dystans nieco ponad stu kilometrów od wybrzeży Afryki Północnej, za to aż ponad tysiąc od kontynentalnej Hiszpanii. Można tu dotrzeć samolotem. Na wyspę kursują także promy. Mówi się, że tę wyspę odkrył dla Europy genueński nawigator Lancelotto Malocello, a to, jak wygląda teraz, jest dużą zasługą Césara Manrique. Ten urodzony w 1919 r. lokalny architekt i artysta walczył, aby krajobrazu Lanzarote nie zepsuła masowa turystyka.

Zależało mu, aby wyspa miała spójną architekturę, która harmonijnie łączy się ze środowiskiem naturalnym. Z pomalowanymi na biało budynkami liczącymi najwyżej kilka pięter, ozdobionymi charakterystycznymi niebieskimi lub zielonymi okiennicami, bez billboardów reklamowych szpecących ulice.

W dużej mierze Césarowi Manrique się to udało, chociaż od jego tragicznej śmierci w wypadku samochodowym w 1992 r. stopniowo zaczęto luzować te wymogi. Na szczęście Lanzarote w dużej mierze zachowała swój wyjątkowy charakter. W 1993 r. wyspa została rezerwatem biosfery UNESCO.

Artystyczne dziedzictwo Césara Manrique przejawia się w centrach sztuki, kultury i turystyki (CACT ), które zaprojektował tak, aby łączyły naturę ze sztuką. To m.in. Mirador del Río, czyli zbudowana w ścianie klifu kawiarnia z tarasami oraz punktem widokowym wprost na Ocean Atlantycki, ogród kaktusów Jardín de Cactus, a także kompleks Jameos del Agua, utworzony w tunelu wulkanicznym powstałym po wybuchu La Corony, najwyższego wulkanu na wyspie.

To tutaj znajduje się naturalne słone jezioro zamieszkałe przez maleńkie ślepe kraby albinosy nazywane potocznie „jameitos”. W wypełnionym tropikalną roślinnością Jameos del Agua mieści się też klimatyczna restauracja, gdzie można zjeść lody z tradycyjnym kanaryjskim słodkim sosem Bienmesabe, a także audytorium, w którym organizowane są koncerty.

Winnice z kamiennymi murkami

Na wyspie nie brakuje szlaków trekkingowych, jaskiń (szczególnie ciekawa jest Cueva de los Verdes) i malowniczych skalnych powulkanicznych formacji położonych w pasie wybrzeża (np. Los Hervideros). Na Lanzarote do dziś funkcjonuje salina, gdzie od prawie 130 lat pozyskuje się sól morską tradycyjnymi metodami (Salinas del Janubio). Na wyspie uprawia się aloes oraz produkuje sery kozie i owcze.

W lokalnych restauracjach i knajpkach zjemy dobre, świeże ryby i owoce morza, gofio, papas arrugadas (czyli ziemniaczki gotowane w mocno osolonej wodzie) podawane z sosami majo, a na deser napijemy się słodkiej, zakrapianej likierem kawy barraquito. Można też spróbować lokalnego wina.

Winorośle uprawia się tutaj w specyficzny sposób. Krzaki sadzi się w zagłębieniach na czarnych, wulkanicznych piaskach i separuje od siebie okrągłymi kamiennymi murkami. Wszystko po to, aby optymalnie wykorzystać wodę i rosę oraz chronić rośliny przed wiatrem. Bazę noclegową na wyspie stanowią zarówno skromniejsze, jak i bardziej luksusowe miejsca. Jeśli szukamy komfortowego i spokojnego wypoczynku, można znaleźć hotel tylko dla osób powyżej 18 lat.

Rzut beretem na Fuerteventurę

Będąc na Lanzarote, warto odwiedzić sąsiadujące z nią wyspy: malutką La Graciosę i znacznie większą i bardziej znaną Fuerteventurę. Na jedną i drugą dostaniemy się promem, a rejs trwa około pół godziny. La Graciosę na stałe zamieszkuje zaledwie kilkaset osób. Teren jest ściśle chroniony, a drogi nieutwardzone. Odnajdziemy tam ciszę, spokój, bogactwo różnych plaż i turkusowej wody. Najlepiej ją zwiedzać pieszo albo na rowerze. Na mniej aktywnych czekają terenowe taksówki.

Na Fuerteventurze wieje nieco mocniej niż na Lanzarote, dlatego to miejsce na pewno docenią surferzy, kitesurferzy i windsurferzy, a także amatorzy spacerów wzdłuż niekończących się plaż. Warto wybrać się chociażby do parku narodowego wydm Corralejo, jaskiń Cuevas de Ajuy, zwiedzić najpiękniejsze miasteczko wyspy Betancurię i nieco bardziej niedostępną Cofete – dziką, ale jakże piękną, ciągnącą się kilometrami plażę (uwaga na silne prądy morskie!). Jest tutaj tak zachwycająco, co tajemniczo. To tutaj w czasie II wojny światowej powstała willa Gustava Wintera. Do tej pory trwają spory co do tego, jaka rolę pełniło to miejsce.

Warto zobaczyć (Lanzarote i Fuerteventura):

  • Park Narodowy Timanfaya
  • jaskinia Cueva de los Verdes
  • Los Hervideros
  • krater El Golfo z zielonym jeziorem Charco de los Clicos
  • Casa del Volcano w Tahiche (domartysty Cesara Manrique)
  • Salinas del Janubio
  • Jameos del Agua
  • plaża Papagayo
  • Mirador del Río
  • winnice w regionie La Geria
  • Cofete
  • Betancuria
  • Cuevas de Ajuy

Lidia Sulikowska

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 3/2025