Wolny rynek a ustawa o sieci – MZ wyjaśnia
Zanim weszły w życie przepisy o sieci szpitali i ogłoszono listę wchodzących do niej placówek, mówiło się, że resort zdrowia chce wyeliminować z rynku prywatne lecznice. Okazało się to nieprawdą (albo przynajmniej nie do końca prawdą), bo w sieci znalazło się kilkadziesiąt szpitali niepublicznych.
Foto: pixabay.com
Od kilku tygodni pojawiają się z kolei zarzuty, że poza siecią pozostało wiele publicznych placówek, choć na liście jest kilkadziesiąt tych niepublicznych.
Jakie przesłanki przyświecają Ministerstwu Zdrowia? Jaką ma wizję minister Konstanty Radziwiłł? Na nasze pytania odpowiada Milena Kruszewska, rzecznik prasowy szefa resortu.
Szpitale objęte siecią nie są objęte grą rynkową. Jakie argumenty legły u podstaw takiej filozofii?
– W opiece zdrowotnej kwestią priorytetową jest zapewnienie pacjentom właściwego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej, a nie możliwość objęcia szpitali, które weszły do sieci, „grą rynkową”. „Gra rynkowa” w systemie ochrony zdrowia to zjawisko obecne przede wszystkim w krajach trzeciego świata.
W dobrze zorganizowanych państwach np. Europy Zachodniej (ale także np. w wielu krajach Ameryki Łacińskiej i Północnej, Australii) służba zdrowia, bez względu na przyjęty model, jest w mniejszym lub większym stopniu poddawana regulacjom państwowym oraz chroniona przed bezpośrednim wpływem praw wolnego rynku.
Wynika to z woli tych państw, aby publiczne środki kierowane były w jak najbardziej racjonalny sposób na pokrycie kosztów udzielanych obywatelom świadczeń zdrowotnych. W wielu z tych państw istnieją także różnego rodzaju ograniczenia w zakresie osiągania zysku przez placówki uczestniczące w systemie publicznym.
Wprowadzenie systemu podstawowego systemu zabezpieczenia świadczeń szpitalnych (tzw. sieci szpitali) ma na celu powrót do idei sprawowania nad pacjentem dobrze skoordynowanej, kompleksowej opieki zdrowotnej adekwatnej do jego rzeczywistych potrzeb (podstawowa misja szpitali publicznych) w miejsce pogoni tych placówek za wykonywaniem jak największej liczby najbardziej atrakcyjnych procedur z myślą o osiągnięciu jak najlepszego wyniku finansowego w warunkach konkurencji wszystkich ze wszystkimi.
Sieć miała wzmocnić sektor publiczny. Tymczasem znalazły się w niej także placówki niepubliczne, a wiele publicznych jest poza siecią. Dlaczego resort zdrowia uznał to za słuszne rozwiązanie?
– Stosownie do art. 95 m ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (Dz. U. z 2016 r., poz. 1793 z późn. zm.) zarówno publiczne, jak i niepubliczne placówki medyczne zostały zakwalifikowane do systemu zabezpieczenia, jeżeli spełniły przewidziane w ustawie kryteria m. in. udzielały świadczeń opieki zdrowotnej w ramach szpitalnego oddziału ratunkowego albo izby przyjęć, na podstawie umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, której okres trwania wynosił co najmniej 2 ostatnie lata kalendarzowe oraz posiadały konkretne oddziały wymienione w ustawie.
Kryteria kwalifikacji do sieci szpitali spełniło 566 szpitali, a kolejnych 28 zostało zakwalifikowanych w trybie szczególnym, za zgodą ministra zdrowia. Łącznie w sieci znalazło się 78 podmiotów niepublicznych. Spełnienie kryteriów gwarantuje usprawnioną organizację udzielania świadczeń opieki zdrowotnej przez szpitale oraz przychodnie przyszpitalne i poprawę dostępu do leczenia specjalistycznego w szpitalach.
W żadnym z założeń do nowych rozwiązań nie deklarowano rozwiązań różnicujących placówki ze względu na ich strukturę własnościową. Sieć szpitali jest skonstruowana wyłącznie pod kątem jej zadań i wykonywanych funkcji. Wzmacnia ona wszystkie szpitale, które wpisują się w zadania podstawowego systemu zabezpieczenia świadczeń zdrowotnych niezbędnych dla zapewnienia bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców Polski.