4 maja 2024

Zawieszenie PWZ za działania antyszczepionkowe

30 listopada 2016 r. okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej (po otrzymaniu informacji od NROZ) wszczął postępowanie wyjaśniające w sprawie informacji propagowanych przez lekarza H.C., które dotyczyły szkodliwości szczepionek.

Foto: pixabay.com

Kilka miesięcy wcześniej (11 maja 2016 r.) lekarz ten udzielił wywiadu lokalnej telewizji, którego tematem były szczepionki i obowiązujący kalendarz szczepień.

Podczas rozmowy lekarz podważał sens szczepienia dzieci w wieku poniżej 6. miesiąca życia, a nawet roku, argumentując, że dziecko do tego czasu nie posiada jeszcze odporności immunologicznej, a przed wszelkimi chorobami chronione jest mlekiem matki.

Podkreślał również, że szczepionki – w przeciwieństwie do leków – przed wprowadzeniem do obrotu nie są poddawane badaniom, testom na zwierzętach i w dalszej kolejności próbom na ludziach.

Akcentował także, że w pierwszej dobie życia otrzymujemy szczepionki, które w swoim składzie zawierają metale ciężkie, takie jak rtęć i aluminium, o wartości znacznie przekraczającej dopuszczalne normy, co prowadzi do zniszczenia układu ośrodkowego w przyszłości i wystąpienia takich schorzeń jak Alzheimer, choroby demielinizacyjne czy problemy z pamięcią.

Finalnie zaznaczył, że prędzej od problemów zdrowotnych spowodowanych brakiem szczepień obawiałby się wystąpienia niepożądanych odczynów poszczepiennych. Jako przykład jednego z nich lekarz wskazał autyzm, który według niego obecnie występuje w Polsce raz na 48 porodów.

Okręgowy sąd lekarski po dokonaniu analizy zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego stwierdził, że w przypadku lekarza niewątpliwie doszło do naruszenia przepisów związanych z wykonywaniem zawodu lekarza. Za popełnione przewinienie zawodowe wymierzył mu karę zawieszenia prawa wykonywania zawodu na okres jednego roku.

Odwołanie od orzeczenia OSL złożył obrońca obwinionego oraz OROZ. Wskutek powyższego, Naczelny Sąd Lekarski zmodyfikował opis czynu zarzuconego lekarzowi i wymierzył karę zawieszenia prawa wykonywania zawodu na okres dwóch lat. Kasację od orzeczenia NSL wywiódł obrońca obwinionego.

Aleksandra Gil, biuro NROZ

Komentuje Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Grzegorz Wrona

26 kwietnia 2021 r. Sąd Najwyższy w jednoosobowym składzie (art. 535§3 k.p.k.) oddalił kasację jako oczywiście bezzasadną. W takim trybie, ze względu na oczywistą bezzasadność podniesionych zrzutów, dotychczas rozpoznawano jedynie osiem kasacji złożonych od orzeczenia Naczelnego Sadu Lekarskiego.

Do postanowienia w tej sprawie (prowadzonej pod sygnaturą I KK 210/20) sąd sporządził uzasadnienie dostępne w zbiorze orzeczeń SN pod linkiem: http://www.sn.pl/sites/orzecznictwo/orzeczenia3/i%20kk%20210-20.pdf.

Sprawa wprawdzie nie dotyczyła aktualnej sytuacji pandemicznej i szczepień przeciwko COVID-19, tylko publicznego, medialnego wystąpienia lekarza propagującego postawy antyzdrowotne w zakresie szkodliwości szczepień wykonywanych u dzieci przed 6. miesiącem życia, ale w istocie rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego, a przede wszystkim przedstawiona argumentacja, może mieć przełożenie na skutki dzisiejszych zachowań niektórych lekarzy.

Najistotniejszymi aspektami podniesionymi w orzeczeniu SN są:

1) bezstronność powoływanych biegłych, ich przynależności do towarzystw naukowych, co zdaniem Sądu Najwyższego „nie może stanowić wystarczającej podstawy do ich wyłączenia. Rozumując w sposób zaprezentowany w kasacji, należałoby wnosić o wyłączenia znacznej części biegłych powiązanych ze środowiskiem naukowym, skoro uczestniczą w badaniach odnoszących się do dziedziny związanej z przedmiotem opiniowania”.

Kontynuując ten wątek uzasadnienia SN, można byłoby wnioskować, iż składający kasację oczekiwałby, że biegłymi powoływanymi przez sądy lekarskie powinny być osoby nie tylko nieuczestniczące w badaniach, ale najlepiej nieposiadające wiedzy w zakresie zleconej opinii i dopiero tę wiedzę mające zdobyć;

2) szczególnie wysoka szkodliwość społeczna wspierania przez lekarza postaw antyszczepionkowych – tu Sąd Najwyższy stwierdził, że „obwiniony, choćby z racji swego przygotowania zawodowego, ma ponadprzeciętną wiedzę o systemie badania, testowania, udzielania zgody na wprowadzanie do stosowania i bieżącego monitorowania działania medykamentów dostępnych w ramach opieki zdrowotnej”.

Z tym stanowiskiem SN nie sposób się nie zgodzić, wymagając od lekarzy, szczególnie w czasie pandemii, by obserwując potwierdzające się wraz z upływem dni i tygodni prognozy specjalistów, lekarzy i nie lekarzy, wyciągali wnioski i na tej podstawie budowali swoją wiedzę. Prawdziwość i potwierdzalność tych tragicznych dla wielu ludzi prognoz buduje też w oczywisty sposób autorytet autorów tych prognoz.

3) wolność słowa jako konstytucyjna wartość, na którą się powołujemy, kiedy merytoryczne argumenty są dla nas niedostępne lub gdy nie chcemy tylko z nam znanych przyczyn dać im wiary – tu Sąd Najwyższy stwierdził, „że na gruncie odpowiedzialności zawodowej zachowanie przypisane lekarzowi H.C. – jako jawnie sprzeczne ze standardami wynikającymi z aktualnej wiedzy medycznej oraz istniejącą rzeczywistością i nakierowane na propagowanie postawy stanowiącej realne zagrożenie społeczne u odbiorców niemających odpowiedniego przygotowania do weryfikacji przekazywanych treści – nie może korzystać z ochrony wynikającej z wolności słowa”.

Sąd Najwyższy rozpatrywał również zarzut rażącej surowości kary wymierzonej obwinionemu lekarzowi, który prawomocnym orzeczeniem NSL został ukarany karą zawieszenia prawa wykonywania zawodu na okres dwóch lat. W tym zakresie, oddalając i ten wniosek kasacyjny, SN stwierdził:

„Błąd lekarski i jego ewentualne następstwa, nawet te najpoważniejsze, dotyczy przecież najczęściej jednego pacjenta i ewentualnie jego najbliższego otoczenia. Natomiast propagowanie przez lekarza poglądów niezgodnych z aktualną wiedzą medyczną i podawanie nieprawdziwych informacji dotyczących stosowanych preparatów na forum publicznym wśród odbiorców niemogących (lub niechcących – dop. NROZ) ich zweryfikować, ma o wiele większy zasięg i równie poważny ciężar gatunkowy”. Sąd powołał się na konsekwencje w skali społecznej i potwierdził, iż to społeczne, błędne przekonanie może wynikać z przypisywania każdemu lekarzowi, lub osobie podpisującej się tytułem zawodowym lekarza, roli eksperta. Ta argumentacja doprowadziła SN do stwierdzenia, że „rozmiar represji dyscyplinarnej zastosowanej (w tym przypadku) przez Naczelny Sąd Lekarski nie wykazuje cech rażącej surowości”.

Ocena możliwych skutków postaw antyzdrowotnych lekarza może prowadzić i – jak widać – prowadzi sądy lekarskie do sięgania po najsurowsze kary.