18 lipca 2025

Zbigniew Kuzyszyn: śmierć po planowym zabiegu, kara dla chirurga

Czy niedoszacowanie utraty krwi podczas planowej laparoskopii zwiadowczej może być podstawą do zawieszenia prawa wykonywania zawodu? W tej sprawie wszystkie instancje sądów lekarskich, a ostatecznie także Sąd Najwyższy, uznały, że tak.

Fot. arch. prywatne

Okręgowy sąd lekarski zawiesił na rok prawo wykonywania zawodu lekarza specjaliście z zakresu chirurgii za niedołożenie należytej staranności podczas planowej laparoskopii zwiadowczej. W czasie zabiegu pojawiło się krwawienie wymagające usunięcia śledziony.

Okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej zarzucił operatorowi niedoszacowanie ilości utraconej krwi, co w efekcie doprowadziło do niepodjęcia decyzji o przetoczeniu preparatu krwi podczas zabiegu.

Zaniechanie transfuzji przyczyniło się do pogłębienia wstrząsu krwotocznego, który wystąpił u pacjenta. Chory mimo kilkukrotnej resuscytacji zmarł. Sekcja wykazała, że przyczyną zgonu był ostry krwotok wewnętrzny do jamy otrzewnowej z uszkodzonych naczyń tętniczych i żylnych w loży po usuniętej śledzionie.

Niewłaściwa diagnoza

Naczelny Sąd Lekarski (NSL) utrzymał orzeczoną karę. Uznał, że obwiniony jako główny operator był osobą odpowiedzialną za całość przeprowadzonego zabiegu operacyjnego. Utrata krwi w ilości co najmniej 25 proc. krwi krążącej (tyle znajdowało się w ssaku) przy współistniejącej sytuacji klinicznej pod postacią hipotonii i tachykardii wymagała reakcji obwinionego.

W opinii biegłych faktyczna utrata krwi była istotnie większa, biorąc pod uwagę kilkanaście serwet chirurgicznych użytych podczas zabiegu operacyjnego. Czas trwania zabiegu, ilość zużytego materiału opatrunkowego w jego trakcie świadczyły o braku uzyskania hemostazy i utrzymującym się krwawieniu przez cały okres operacji.

Powinno to doprowadzić do podjęcia decyzji o przetoczeniu u pacjenta preparatu krwi podczas tego zabiegu. Przypomnieć należy, że zwykle szacowana utrata krwi jest o 30-50 proc. niższa niż utrata rzeczywista.

Naczelny Sąd Lekarski stwierdził, że postawiono niewłaściwą, niczym niepopartą diagnozę o stabilnym stanie hemodynamicznym i po zabiegu przeniesiono pacjenta na salę pooperacyjną mimo oznak wskazujących na zagrożenie jego życia. Popełnione błędy oraz zaniedbania spowodowały znaczne opóźnienie w rozpoznaniu i wdrożeniu niezbędnych procedur w postaci przetoczenia preparatu krwi.

Winę obwinionego potęguje to, że jako lekarz specjalista z wieloletnim doświadczeniem powinien wziąć pod uwagę, że krwawienie mogło nie zostać do końca zatamowane. Lekarz z kwalifikacjami takim jak obwiniony powinien zdecydowanie mieć na uwadze, że wrażenie uzyskania śródoperacyjnej hemostazy mogło wynikać z obniżonego w tym momencie ciśnienia tętniczego krwi, które maskowało utrzymujące się krwawienie.

Adekwatna kara

Od prawomocnego orzeczenia NSL kasację złożył obrońca obwinionego lekarza. Kwestionował ustalenia faktyczne wraz z opiniami biegłych, a orzeczoną karę określił jako rażąco niewspółmiernie wysoką. Sąd Najwyższy oddalił kasację jako oczywiście bezzasadną. W ustnym uzasadnieniu podkreślił, że kasacja nie stanowi trzeciej instancji i nie służy ponawianiu postępowania, gdyż na tym etapie nie można weryfikować ustaleń faktycznych.

Zarzuty kasacyjne rozpatrywane są pod kątem rażącego naruszenia prawa przez sąd odwoławczy (Naczelny Sąd Lekarski), które mogą mieć istotny wpływ na rozstrzygnięcie. W ocenie Sądu Najwyższego nie doszło do jakichkolwiek uchybień ze strony NSL. Stwierdzono, że członkowie sądów lekarskich dysponują specjalistyczną wiedzą medyczną i mogą, odwołując się do niej, oceniać także opinie biegłych.

Wskazano, że nawet bogaty dorobek zawodowy i naukowy nie przesądza a priori, iż postępowanie lekarza zawsze będzie odpowiadać wzorcowi należytej staranności. Wymiar kary w ocenie Sądu Najwyższego był w pełni adekwatny do popełnionego czynu i nie przekraczał stopnia zawinienia, czyli spełniał warunki sprawiedliwej kary.

Nie pierwszy raz Sąd Najwyższy w swym postanowieniu podkreślił, iż sądy lekarskie są najlepiej predysponowane do kształtowania poziomu sankcji za przewinienia zawodowe.

Zbigniew Kuzyszyn, Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 7-8/2025