Andrzej Matyja: Idziemy w jednym szeregu (wideo)
1 czerwca ulicami Warszawy przeszła manifestacja organizowana przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy i Porozumienie Rezydentów OZZL.
Foto: Lidia Sulikowska
W marszu uczestniczyli również pacjenci i przedstawiciele innych zawodów medycznych. Protestujący domagali się zwiększenia finansowania na publiczną opiekę zdrowotną.
– Dziękuję OZZL, z drem Krzysztofem Bukielem na czele, że zaprosił na tę manifestacje wszystkich lekarzy Rzeczypospolitej Polskiej. Jestem tutaj z poczucia obowiązku wobec lekarzy. Sprawując funkcję prezesa NRL, reprezentuję ponad 190 tys. lekarzy i lekarzy dentystów. Jestem tutaj także z poczucia obowiązku wobec naszych pacjentów – powiedział prezes NRL Andrzej Matyja podczas przemówienia pod Pomnikiem Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego w Warszawie, pod którym zebrali się manifestujący lekarze.
Wyjaśnił, że ten protest nie jest przeciw konkretnej partii, bo lekarze są apolityczni.
– Dość przetargu politycznego w kwestii zdrowia – powiedział. Stwierdził także, że wszystko, co zostanie przeznaczone na zdrowie, nie będzie wydatkiem. – Ten wydatek zwróci się w nadmiarze. Od dawna wiadomo, że zdrowie to nie koszt, ale wspaniała inwestycja. My zawsze jesteśmy i będziemy przy łóżkach chorych. Od ponad 25 lat domagamy się nakładów na opiekę zdrowotną na właściwym poziomie. Nie bądźmy pod tym względem na końcu Europy. Chcemy leczyć zgodnie z naszą najlepszą wiedzą, bo nasz pacjent na to zasługuje. Nakłady to jednak nie wszystko. Ochrona zdrowia to przede wszystkim my, lekarze, i wszystkie zawody medyczne. Nie skłócajcie nas z naszymi pacjentami. Idziemy w jednym szeregu. Domagamy się bezpiecznego wykonywania zawodu – zaapelował prezes NRL
Odniósł się także do kontrowersyjnych zmian w Kodeksie karnym, a dokładnie art. 155. – Polski lekarz został potraktowany jak pospolity przestępca. Bardzo się cieszę, że wczoraj otrzymałem obietnicę nowelizacji Kodeksu karnego w zakresie art. 155, że z tego punktu wyłączona będzie odpowiedzialność lekarzy za nieumyślne spowodowanie śmierci. Musimy czuć się bezpiecznie, wykonując naszą pracę. Wierzę, że zapis w obecnym kształcie to niezamierzony błąd. Wzywam rządzących do jego zmiany – powiedział Andrzej Matyja. – Pozwólcie nam leczyć w Polsce. Nie pozwólmy wspaniałej medycznej młodzieży, by wyjeżdżała z ojczyzny. Nie ma bezpiecznego pacjenta bez bezpiecznego lekarza. I na odwrót – tymi słowami zakończył swoje przemówienie, które zostało przyjęte niezwykle entuzjastycznie przez manifestujących.
Kilkadziesiąt zdjęć z sobotniej manifestacji tutaj.