Wycena do korekty!

W sprawie tej nie chodzi o same wyliczenia, nie na gruncie matematyki toczy się nasz spór z władzami publicznymi. I zapewne nie rachunkowość jest kluczem do wyjścia z tego kryzysu.

Foto: pixabay.com

O ile tematyka tych comiesięcznych felietonów ustala się zazwyczaj w ostatniej chwili i zwykle wybór nie jest oczywisty, o tyle główny temat dzisiejszego tekstu mógł być tylko jeden.

I wiadomo to już od trzech tygodni. 31 stycznia Komisja Stomatologiczna NRL podjęła uchwałę wzywającą stomatologów realizujących umowę z NFZ do złożenia w oddziałach NFZ wniosków o dostosowanie warunków finansowych umów do poważnej zwyżki kosztów, jaka z całą wyrazistością objawiła nam się w ostatnich miesiącach.

Zwykle przedsiębiorstwa działające w ramach rozwiniętych gospodarek mają jakieś możliwości kompensowania takich niekorzystnych zjawisk, o ile do momentu kryzysu działają w naturalnych warunkach realnej wyceny wytwarzanych przez siebie dóbr. Co począć jednak, gdy na już wcześniej (poprzednie konkursy) niedofinansowane umowy nałoży się jeszcze przysłowiowa „siła złego” w postaci dodatkowych obowiązków, podwyżki płac i ogólna drożyzna? Wtedy niestety możliwości kompensacyjne są prawie żadne. I w zasadzie, hołdując staropolskiej zasadzie „mądrej głowie dość po słowie”, należałoby zwolnić Czytelników z czytania szczegółów, bo i co tu dodać?

No, może to, że w odróżnieniu od większości podmiotów kontraktujacych z NFZ stomatolodzy prowadzą zazwyczaj bardzo jednorodną pod względem spektrum kontraktowanych zakresów działalność.

Nie mamy w palecie swoich umów żadnych mniej i bardziej rentownych zakresów. Musimy więc polegać na rentowności tego zakresu, który mamy najczęściej jako jedyny zakontraktowany. Wiadomo, że nie chodzi o wyliczenia i to nie na gruncie matematyki toczy się nasz spór z władzą publiczną. Przecie , jeśli wyliczyliśmy ostatnio, że świadczenia endodontyczne, skalkulowane po zwykłych cenach narzędzi i materiałów oraz według podstawowych stawek godzinowych pracy, powinny być wycenione nie jako procent, a jako krotność wyżej, niż są obecnie, to o ile musielibyśmy się pomylić, aby postulat znaczącego wzrostu wyceny punktu miał być niezasadny?

Oczywiście, nie wszystko jest tak samo niedoszacowane, ale nie sposób zmienić coś zasadniczo w stomatologii publicznej za pomocą kosmetycznych korekt. Skoro nie matematyka jest problemem, to co nim jest? Chyba jakieś podskórne, błędne przeświadczenie i przyzwolenie na ten sposób rozumowania, według którego nawet niekorzystny kontrakt per saldo napędza klientelę prywatną, że przecież dorabiamy sobie prywatnymi zabiegami, protetyką i Bóg wie, czym jeszcze. Myślenie chyba jeszcze z czasów, kiedy lekarzom też mniej płacono za dniówkę, bo przecież mają dyżury.

Odwiedźcie naszą stronę w serwisie stomatologicznym NIL. Stamtąd dostaniecie się na strony swoich okręgowych komisji stomatologicznych, które organizują składanie wniosków do oddziałów NFZ. Na głównej stronie stomatologicznej KS NRL https://stom.hipokrates.org znajdziecie cały nowy serwis, który niedawno zapowiadałem. Nieograniczana liczbą znaków i spacji przestrzeń może odpowiedzieć na dużo więcej pytań, niż drukowany periodyk. Do niemałej już puli pytań każdy niemal tydzień dorzuca nowe. W Sejmie – ustawa, na tapecie – poważne zmiany w radiologii stomatologicznej. Na dodatek świat nie chce nam nawet uwierzyć, ilu nas jest.

Andrzej Cisło, wiceprezes NRL

Powiązane aktualności

Skomentuj

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.