26 kwietnia 2024

Stomatolodzy. Ich głos zostanie w końcu usłyszany?

Przybrała na sile toczona przez lekarzy dentystów batalia o należne im miejsce w systemie opieki zdrowotnej – pisze Lucyna Krysiak.

Foto: pixabay.com

Od lat stomatologia boryka się z wieloma problemami (kształcenie przed- i podyplomowe, ograniczane możliwości specjalizowania się, rażąco niskie kontrakty z NFZ), jednak – mimo wysiłków środowiska i nacisków samorządu lekarskiego – dotychczas nie udawało się ich rozwiązać.

Zdaniem lekarzy dentystów ze strony rządzących nie było woli, by podjąć z nimi merytoryczny dialog, nie było też przepisów dostosowanych do rynku usług stomatologicznych, które umożliwiłyby im zajęcie należnego miejsca w systemie opieki zdrowotnej.

Taką możliwość otwiera utworzenie przez Ministerstwo Zdrowia Rady ds. rozwoju stomatologii, której przewodniczącym został lekarz dentysta Paweł Barucha, wiceprezes NRL i szef Komisji Stomatologicznej NRL.

Nowa kadencja, stare wyzwana

Utworzenie Rady ds. rozwoju stomatologii to postulat samorządu lekarskiego (spełniony przez Ministerstwo Zdrowia po rozmowach z przedstawicielami NRL) związany z koniecznością wzmocnienia głosu lekarzy dentystów w planowaniu i organizowaniu opieki stomatologicznej w Polsce na kolejne lata. Aby jednak ten głos był słyszalny, potrzebny jest dialog między środowiskiem i decydentami.

– Weszliśmy w nową kadencję działalności samorządu lekarskiego, ale problemy się nie zmieniły, o czym mogłam przekonać się, będąc przez osiem lat członkiem Komisji Stomatologicznej NRL i przewodniczącą zespołu ds. kształcenia w tej komisji – zaznacza Alicja Marczyk-Felba, wiceprezes ds. stomatologii w Dolnośląskiej Izbie Lekarskiej. Nadmienia, że stanowiska w wielu istotnych sprawach dotyczących lekarzy dentystów zostały już wypracowane przez KS NRL, ale nie zdołały się przebić przez aparat administracyjny resortu zdrowia.

Utworzenie Rady ds. rozwoju stomatologii, którą będzie kierował stomatolog i, na zmianę, przedstawiciel samorządu lekarskiego, może okazać się kluczowe w rozmowach z Ministerstwem Zdrowia. – Potrafimy definiować nasze potrzeby, a skład rady pozwala mieć nadzieję, że nasze postulaty zostaną wreszcie wysłuchane, przeanalizowane, przedyskutowane, i że coś dobrego z tego wyniknie dla naszego środowiska – przekonuje Alicja Marczyk-Felba.

Jednym z priorytetowych problemów wymagających rozwiązania jest zapewnienie lekarzom stomatologom dostępności do specjalizacji, tak jak ma to miejsce w przypadku lekarzy medycyny. Miejsc specjalizacyjnych, zarówno na wydziałach lekarsko-stomatologicznych uniwersytetów medycznych, jak i w specjalistycznych praktykach lekarskich, jest zatrważająco mało.

– Z innymi problemami odnośnie prowadzenia lekarzy w cyklu specjalizacyjnym borykają się kierownicy indywidualnych praktyk, a zupełnie inne problemy występują w uniwersytetach, których jednak głównym zadaniem jest szkolenie przeddyplomowe. Całościowe spojrzenie właśnie na te różnice może przyniosłoby rozwiązanie tego nabrzmiałego problemu – tłumaczy Marczyk-Felba.

Problemem jest także brak możliwości zarobkowania przez lekarza dentystę w systemie opieki zdrowotnej w sytuacji, kiedy ze względu na stan zdrowia nie może on wykonywać swojego zawodu, co już wcześniej było przedmiotem troski członków KS NRL. – To są jedne z licznych węzłów gordyjskich, których rozwiązanie nie będzie łatwe – zastrzega Alicja Marczyk-Felba.

Zaprawieni w bojach

W skład rady wchodzą konsultanci krajowi w różnych dziedzinach stomatologii, a także przedstawiciele Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych, Narodowego Funduszu Zdrowia, Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, Departamentu Analiz i Strategii w Ministerstwie Zdrowia, Departamentu Rozwoju Kadr Medycznych w Ministerstwie Zdrowia, Departamentu Lecznictwa w Ministerstwie Zdrowia oraz samorządu lekarskiego.

– Takie gremium stwarza możliwość konfrontacji poglądów na temat problemów, które stomatologia od lat podejmuje i próbuje rozwiązać, myślę więc, że powołanie rady stanowi jakiś przełom w tym zakresie – mówi Anita Pacholec, wieloletni członek KS NRL, zajmująca się kontaktami i współpracą z NFZ, wiceprezes ORL i przewodnicząca Komisji Stomatologicznej Kujawsko-Pomorskiej OIL w Toruniu.

Zaznacza, że dotychczas mimo wysiłków nie udało się powołać w strukturach decyzyjnych ośrodka, który zająłby się sprawami stomatologów. Analizując skład rady, ma jednak pewne wątpliwości, czy konsultanci krajowi oraz przedstawiciele NFZ (z racji pełnionych przez siebie funkcji) będą skłonni mieć na uwadze jednocześnie interesy swoich pracodawców i lekarzy dentystów.

– Mam taką nadzieję, tym większą, że na czele rady stanął stomatolog, który będzie nadawał ton posiedzeniom – mówi Anita Pacholec. Zapewnia także, że będzie on miał wsparcie Komisji Stomatologicznej NRL, gdzie zostały wypracowane stanowiska w sprawach np. kształcenia, zawodów pomocniczych, współpracy z NFZ czy organizacji praktyk.

Anita Pacholec przypomina, że wyceny świadczeń dentystycznych na „ubezpieczalnię” nie podniesiono przez 12 lat, nic dziwnego więc, że lekarze dentyści rezygnują z podpisywania kontraktów na tego rodzaju usługi.

– Naszych inicjatyw było wiele, ale większość z nich nie przebiła się przez aparat administracyjny rządzących. Należy mieć nadzieję, że tym razem będzie inaczej, w każdym razie światełko w tunelu się zapaliło – mówi Małgorzata Lindorf, wiceprezes ORL w Łodzi i wieloletni członek Komisji Stomatologicznej NRL. Obawia się jednak, że choć stomatolodzy są zaprawieni w bojach, powołanie rady nie oznacza końca tych bitew.

Potrzebna dobra współpraca

Jak zauważa Paweł Barucha, wiceprezes NRL i przewodniczący Rady ds. rozwoju stomatologii powołanej przy Ministerstwie Zdrowia, stomatologia jest obecnie usytuowana prawie w całości poza publiczną ochroną zdrowia, dlatego problemy tej grupy zawodowej powinny być rozwiązywane w ścisłej współpracy z przedstawicielami lekarzy dentystów znających realia od środka.

– Nawiązanie bezpośredniego dialogu organizatorów systemu z jego uczestnikami jest niezmiernie ważne i nie ukrywam, że liczę na dobrą współpracę – mówi Paweł Barucha. Wiceprezes NRL będzie przewodniczył radzie przez pierwsze pół roku. Co pół roku zamiennie na jej czele będzie stał przedstawiciel samorządu lekarskiego lub resortu zdrowia.

– Dzięki temu będziemy mieli czas, aby się solidnie i merytorycznie przygotować do rozmów i forsowania naszych opinii na interesujące nas tematy – ocenia Rafał Kiełkowski, przewodniczący Komisji Stomatologicznej w Śląskiej Izbie Lekarskiej i przewodniczący zespołu ds. praktyk lekarskich KS NRL. Jego zdaniem decyzje, jakie będą zapadać na posiedzeniach rady, siłą rzeczy zobowiążą ministra zdrowia do podjęcia odpowiednich kroków, a dotychczas nie było na to szans.

Po każdym posiedzeniu rady pozostanie jakiś ślad w postaci podjętych i uzgodnionych z jej członkami stanowisk, co ma szansę przełożyć się na konkretne działania. A spraw do rozwiązania jest wiele, nie tylko wciąż przytaczane sztandarowe specjalizacje czy rażąco niskie kontrakty z NFZ, ale równie ważne dla praktyk lekarskich tematy związane z ewidencją śmieci, sprawozdawczością w radiologii stomatologicznej czy funkcjonowaniem praktyk lekarskich w kontekście działań sanepidu.

– Obciążenia biurokratyczne z tym związane obarczają lekarzy dentystów, szczególnie w praktykach indywidualnych, i odbierają im czas, który mogliby poświęcić pacjentom – tłumaczy Rafał Kiełkowski. Wciąż nierozwiązanym problemem jest niemożność zatrudniania lekarza dentysty w indywidualnych praktykach lekarskich.

W sytuacji, kiedy lekarz dentysta zachoruje, wymaga zabiegu operacyjnego lub długotrwałej rehabilitacji, musi zamknąć gabinet, przez co nie zarabia oraz traci pacjentów, którzy przenoszą się do innych praktyk. Od lat środowisko próbuje przeforsować przepisy umożliwiające zatrudnienie drugiego lekarza dentysty w indywidualnej praktyce, choćby na czas jego absencji chorobowej.

– Powstałaby też zastępowalność pokoleń w tych praktykach, np. dziecko lekarza dentysty, które także zostało stomatologiem, nie musiałoby zakładać własnej działalności gospodarczej, instalować kasy fiskalnej i ponosić kosztów z tym związanych, tylko przejęłoby praktykę po ojcu czy matce – tłumaczy Rafał Kiełkowski.

Uważa też, że rodzinne praktyki lekarskie w stomatologii to byłby prawdziwy przełom i podkreśla, że nie ma rzeczy niemożliwych. Kilka z nich udało się stomatologom przeforsować w poprzedniej kadencji, np. wycofanie amalgamatu ze świadczeń gwarantowanych przez NFZ czy redukcja rtęci w środowisku.

Tak źle jeszcze nie było

Polska stomatologia znalazła się w zapaści. Problemy sygnalizowane przez lekarzy dentystów nawarstwiały się latami i pogłębiły przez pandemię COVID-19. Publiczny sektor usług stomatologicznych, głównie dziecięcy, praktycznie przestał istnieć, a prywatne praktyki ledwo wiążą koniec z końcem.

Paweł Barucha mówi, że tak źle jeszcze nie było, dlatego powołanie Rady ds. rozwoju stomatologii przy Ministerstwie Zdrowia to ostatnia szansa na uratowanie tej specjalności medycznej zarówno dla rządzących, jak i środowiska lekarzy dentystów. Zastrzega jednak, że podniesienie się z kryzysu będzie wymagało dobrej woli i zmiany sposobu myślenia obu stron.

Zaznacza także, że jako przewodniczący rady będzie się posiłkować zapleczem Komisji Stomatologicznej NRL w postaci komisji ds. praktyk lekarskich, kontraktów z NFZ czy kształcenia przed- i podyplomowego, licząc jednak na wypracowanie przez nie nowych koncepcji rozwiązywania problemów, którymi się zajmują.

– W końcu po raz pierwszy powstała grupa, która ma zająć się sprawami stomatologii na szczeblu Ministerstwa Zdrowia, co dobrze rokuje. Tym lepiej, że konsultanci krajowi także nie są zadowoleni z obecnej sytuacji i chcą zmian. Obecnie wszystkim zależy, aby uratować stomatologię i wierzę, że jakiś kompromis uda się wypracować – mówi Paweł Barucha i dodaje, że za zmianami musi pójść wzrost nakładów finansowych na stomatologię.

1,83 proc. z całego budżetu przeznaczonego na ochronę zdrowia to zdecydowanie za mało. Uważa też, że należy przestać zajmować się wycenami poszczególnych punktów, ale całością, wówczas podział pieniędzy będzie racjonalny i trafią one tam, gdzie jest taka potrzeba.

Lucyna Krysiak