13 grudnia 2024

Andrzej Cisło: Potrzeba wyrazistości środowiska lekarskiego

– Chciałbym, żeby lekarzom dentystom pracowało się bezpieczniej – mówi Andrzej Cisło, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej, w rozmowie z Ryszardem Golańskim i Martą Jakubiak.

Foto: Marta Jakubiak

Po pierwsze, gratulujemy. Po drugie, pytamy o plany na rozpoczynającą się kadencję.

Powiem szczerze, że nie wiadomo, w co najpierw ręce włożyć, ponieważ poza ustawowymi obowiązkami izb zbiegło się kilka bardzo kosztownych, trudnych do realizacji, ważnych obowiązków: RODO, elektroniczna dokumentacja medyczna i separatory amalgamatu.

To duże wyzwanie. A rozważając sprawy stomatologii, trzeba zawsze brać pod uwagę specyfikę rynku, który oparty jest w dużej mierze na praktykach indywidualnych bądź bardzo małych podmiotach leczniczych. Ogrom obowiązków spada więc na jednego lub dwóch lekarzy dentystów prowadzących działalność. Naszym zadaniem jest im pomóc, by nie musieli zastanawiać się, czy podołają wymogom administracyjnym.

W jaki sposób ta pomoc miałaby wyglądać, np. jeśli chodzi o RODO?

Lekarz powinien otrzymać jeszcze ściślejszą instrukcję od tej, którą już otrzymał. Na stronach OIL , a także ostatnio NIL są dostępne wzory dokumentów do wykorzystania. Nie jest to jednak takie proste, bo nie wystarczy wpisać imię i nazwisko, adres i dane. Trzeba chyba przygotować dla lekarzy narzędzie informatyczne, dzięki któremu będą mogli dokumenty te poukładać tak, by komponowały się w całość, spełniając wymogi RODO.

Jak dużo czasu potrzeba na opracowanie takiego narzędzia?

Na pewno nie da się tego zrobić bardzo szybko. To fakt, że jesteśmy już po czasie, bo obowiązek RODO już wszedł, ale wciąż wiele podmiotów nie jest przygotowanych do jego należytego wypełniania. Takie narzędzie musi być przygotowane dobrze, poparte odpowiednią ekspertyzą, nie może zawierać błędów merytorycznych. Do pracy zabieramy się już teraz, ale pamiętajmy, że sytuacja jest trudna, bo rozkopanych frontów jest wiele. Mnogość tematów, którymi trzeba się zająć, to nie lada wyzwanie.

Jak wyobraża pan sobie współpracę z okręgowymi komisjami stomatologicznymi?

Każda komisja okręgowa, zgodnie z regulaminem, ma zagwarantowane miejsca dla swojego przedstawiciela w Komisji Stomatologicznej Naczelnej Rady Lekarskiej. Mamy ponadto do dyspozycji bardzo przydatne narzędzie w postaci listy dyskusyjnej, która pozwala na szybką konsultację. Komisja Stomatologiczna NRL jest otwarta na wszystkie problemy, a każda komisja okręgowa, niezależnie od liczby członków, ma taki sam dostęp do skorzystania z kompetencji, jakie ma NRL.

Jaki główny cel postawił pan przed sobą?

Zwiększenie stabilizacji podmiotów i praktyk działających na rynku stomatologicznym. Po pierwsze, poprzez zagwarantowanie im, że administracyjne obowiązki będą nakładane racjonalnie. Należy też skutecznie zareagować na praktyki nieuczciwej konkurencji, mam na myśli reklamy. Tematów jest bardzo wiele. Są wśród nich kwestie dotykające samej podstawy zawodu, spraw związanych z etyką czy kształceniem.

Pamiętajmy, że z racji tego modelu wykonywania zawodu, o którym wcześniej wspomniałem, stomatolodzy narażeni są na izolację, co w niekorzystnych warunkach sprzyja powstaniu odczucia zagrożenia. Chciałbym, żeby lekarzom pracowało się bezpieczniej, by mieli komfort pracy, by wiedzieli, że zawsze mogą zgłosić się do swojego delegata, tylko muszą wiedzieć, kto nim jest.

Tym wszystkim celom trzeba nadać pewien stopień ważności, stworzyć ich gradację i konsekwentnie punkt po punkcie realizować. Nasze działania muszą być wplecione w politykę Naczelnej Rady Lekarskiej. Myślę, że nadszedł czas na bardzo asertywną postawę środowiska lekarskiego, np. wobec nie zawsze dobrze tworzonego prawa w Polsce. Dzisiaj świat wymaga wyrazistości, dlatego nasza postawa też musi być wyrazista.