21 listopada 2024

Czysta nienawiść: system skłóca lekarzy i chorych

Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Australia, Włochy, Indie, Chiny – hejt wobec lekarzy funkcjonuje na całym świecie i wcale nie jest tylko polską specyfiką – pisze Piotr Kościelniak, redaktor naczelny „Gazety Lekarskiej”.

Fot. pixabay.com

W niektórych krajach (np. Indie) aż trzy czwarte lekarzy zgłasza werbalną, a niekiedy również fizyczną agresję. W Chinach według danych organizacji zrzeszającej lekarzy 60 proc. pracowników opieki medycznej zostało obrażonych słownie, a 13 proc. pobitych przez pacjentów lub ich rodziny.

Powie ktoś: inne zwyczaje, inny temperament. W USA 47 proc. lekarzy oddziałów ratunkowych zostało zaatakowanych fizycznie. W Wielkiej Brytanii lekarze skarżą się na molestowanie seksualne, a we Włoszech do obrony obleganego przez wściekłych pacjentów szpitala władze musiały użyć wojska.

Ale polskie doświadczenie jest nieco inne. W skrócie: mniej seksu i wojska, a więcej czystej nienawiści. Repertuar jest dość szeroki: od przypisywania lekarzom pazerności, przez szemrane kontakty (i kontrakty) z firmami farmaceutycznymi, po oskarżenia o obojętność wobec cierpienia pacjenta i – najdelikatniej mówiąc – niespecjalną chęć do pracy.

Z czego wynika ta postawa pacjentów? Moim zdaniem to efekt „doświadczenia korytarzowego”, budowanego przez lata funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej. Właściwie co innego ma myśleć pacjent, który na niewygodnym krzesełku czeka pół dnia na umówioną trzy miesiące wcześniej wizytę u specjalisty? Co ma zobaczyć, skoro przez większą część tej wizyty lekarz wypełnia jakieś dokumenty?

Jak ma zaufać szczepionce czy przepisanym lekom, skoro doktor nie ma czasu, aby rozwiać jego wątpliwości, bo na pacjenta ma zakontraktowane 10 minut? I wreszcie, jak ma ocenić jakość świadczeń medycznych, skoro co chwilę potyka się o problemy z rejestracją, kolejkami, przemęczonym personelem medycznym i – jak nam się to właśnie szykuje – z odwoływaniem zabiegów, bo szpitale nie dostaną od NFZ wypłat.

W ten sposób system skłóca lekarzy i chorych. Rozwścieczeni pacjenci nie wyładują przecież swojej frustracji na papierze, na którym są wydrukowane rozporządzenia. Nie nakrzyczą na grafik dyżurów i nie nawymyślają jednostkom rozliczeniowym NFZ. Jedynymi, którzy po stronie systemu mają twarz i których można o wszystko obwinić, są właśnie lekarze.

Piotr Kościelniak

Więcej na temat hejtu piszemy w ostatnim wydaniu „Gazety Lekarskiej”: