22 listopada 2024

Dr Klaudiusz Komor: receptę poproszę

Nikt z nas chyba nie zaprzeczy, że informatyzacja w ochronie zdrowia jest nie tylko konieczna, ale również bardzo potrzebna – pisze wiceprezes NRL Klaudiusz Komor w felietonie dla „Gazety Lekarskiej”.

Foto: NIL

Chociaż sam należałem kiedyś do osób, które sceptycznie patrzyły na wprowadzane dosyć bezkompromisowo, wbrew protestom środowiska, rozwiązania typu e-recepta czy e-zwolnienie, to dzisiaj, z perspektywy czasu, muszę przyznać, że bez tych rozwiązań przetrwanie systemu ochrony zdrowia w pandemii byłoby praktycznie niemożliwe.

Niestety przy okazji tych dobrych rozwiązań pojawiły się, jak to często w naszym kraju bywa, okazje do powstania patologicznych efektów. Od pewnego czasu w różnych mediach można spotkać reklamy typu „recepta na telefon” czy „zwolnienie na telefon”. Czasem w ogłoszeniach pojawiają się wprost określenia „receptomat”.

W tym przypadku nie możemy już mówić o jakimkolwiek pozytywnym aspekcie tego zjawiska. „Zamówienie” leku przez internet, bez jakiegokolwiek badania lekarskiego, zwykle nawet bez dokładnego wywiadu lekarskiego (bo trudno takim nazwać wypełnienie uniwersalnej ankiety, zwykle wymaganej przy takiej usłudze), naprawdę nie ma nic wspólnego z leczeniem.

Przy dokładniejszym sprawdzeniu okazuje się, że firmy oferujące recepty lub zwolnienia na zamówienie najczęściej nie mają nawet fizycznej siedziby, do której mógłby się zgłosić pacjent. Działają jedynie w wirtualnej przestrzeni, z założenia świadcząc usługi jedynie drogą e-porady.

Na te właśnie szczegóły zwróciliśmy uwagę na zorganizowanym w sprawie receptomatów spotkaniu w siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej, w którym udział wzięli przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, NFZ i ZUS. Wszyscy zgodzili się w jednym punkcie – konieczne są pilne działania legislacyjne, które zmienią obecne prawo, eliminując możliwości takich nadużyć.

Oczywiście nie chodzi o to, żeby zupełnie zlikwidować e-wizyty, ponieważ w pewnych określonych sytuacjach klinicznych, takich jak np. kontynuacja leczenia u pacjentów przewlekle chorych przez prowadzącego specjalistę czy leczenie przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) dobrze znanego mu pacjenta, teleporada i przepisane w jej trakcie recepty pozwolą nie tylko ułatwić kontakt pacjenta z lekarzem, ale również zredukować kolejki do specjalistów.

Wydaje się zatem, że teleporada powinna mieć swoje dobrze zdefiniowane miejsce w systemie ochrony zdrowia. Należy jednak zaznaczyć, że zgodnie z artykułem 9 Kodeksu Etyki Lekarskiej lekarz powinien podejmować leczenie jedynie po uprzednim zbadaniu pacjenta, a wyjątek mogą stanowić sytuacje, kiedy porada może być udzielona wyłącznie na odległość.

Ostatnio pojawiły się głośne deklaracje Ministerstwa Zdrowia, że sposobem na rozwiązanie problemu ma być utworzenie listy leków (głównie leki psychotropowe, narkotyczne itp.), których nie będzie można przepisać w trakcie teleporady. Wydaje się oczywiste, że nie rozwiąże to problemu. Przecież nawet potencjalnie bezpieczny lek (np. potas w kapsułkach) wypisany osobie z przeciwwskazaniami do niego lub zażywany w nadmiarze może być groźny dla zdrowia.

Może lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie limitu liczby teleporad w ogólnej liczbie wszystkich porad (np. 20 lub 30 proc.), co powinno wyeliminować firmy z zasady nastawione tylko na teleporady. Inną zmianą mogłoby być wprowadzenie obowiązku posiadania stacjonarnego gabinetu, co miałoby wykluczyć receptomaty działające wyłącznie w sieci. Jedno jest pewne – potrzebne są rozwiązania kompleksowe, uszczelniające wszystkie luki prawne umożliwiające działalność receptomatów.

Samorząd lekarski od początku deklaruje pełne wsparcie w pracach legislacyjnych w tym zakresie, gdyż naszym zdaniem patologia ta jest groźna dla pacjentów. Równie ważnym zadaniem, zarówno dla Naczelnej Izby Lekarskiej, jak i okręgowych izb lekarskich, jest uzmysłowienie kolegom pracującym w takich receptomatach, że ich działanie jest absolutnie niezgodne z etyką i sztuką lekarską.

I że w przypadku postawienia im zarzutów nie będzie żadnej możliwości obrony wystawienia w jednym dniu kilkuset recept przy założeniu, że z każdym z tych pacjentów powinien być przeprowadzony dokładny wywiad lekarski.

Klaudiusz Komor, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej