23 listopada 2024

E-zdrowie. Wybór czy przymus?

„Leczenie online” podczas pandemii COVID-19 wpłynęło na wizerunek lekarzy – pisze Lucyna Krysiak.

Foto: pixabay.com

Badanie przeprowadzone przez ARC Rynek i Opinia1 pokazuje, jak Polacy w covidowej rzeczywistości oceniają pracę lekarzy.

W dużej mierze objęto nim podstawową opiekę zdrowotną, która jest pierwszym ogniwem systemu lecznictwa i siłą rzeczy znajduje się na cenzurowanym.

Z badań wynika, że w pandemii wirusa SARS-CoV-2 to właśnie POZ wizerunkowo ucierpiała najbardziej. Znaczna część ankietowanych uważa, że w POZ teleporady są nadużywane, utrudniają kontakt z lekarzem i wyrażają wątpliwości, czy postawienie właściwej diagnozy przez telefon jest w większości przypadków możliwe.

Covidowa rzeczywistość

Pandemia COVID-19 spowodowała przeorganizowanie życia wielu dziedzin, np. urzędów, kancelarii prawniczych, instytucji, szkół, uczelni (praca zdalna). Wymusiła też wprowadzenie zmian w systemie opieki zdrowotnej. W sytuacji, kiedy izolacja od źródła wirusa SARS-CoV-2 jest podstawą profilaktyki covidowej, opieka lekarska odbywa się głównie za pomocą porad zdalnych. Jak podaje ARC Rynek i Opinia, Polacy wolą jednak medycynę tradycyjną.

Dr n. społ. Adam Czarnecki, wiceprezes instytutu badań ARC Rynek i Opinia zaznacza, że zawód lekarza ma się dobrze, wciąż jest traktowany jako prestiżowy, a wydziały lekarskie są oblegane. Jego zdaniem, na wizerunek poszczególnych specjalności ma wpływ ocena funkcjonowania całej opieki zdrowotnej. Jednym słowem – jeśli system szwankuje, rykoszetem odbija się to na lekarzu, a każdy incydent związany z trudnościami z uzyskaniem porady lub przyjęcia do szpitala jest oceniany w kategoriach jakości jego pracy.

Jest to także skutek braku wsparcia służb medycznych przez rządzących. – Takie oparcie w czasie pandemii COVID-19 mają lekarze z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch i z innych krajów europejskich. W Polsce medyków często obarcza się odpowiedzialnością za błędy systemu, jak chociażby formułowanie oskarżeń pod adresem lekarzy, że nie wywiązują się dostatecznie dobrze ze swoich zadań – tłumaczy Adam Czarnecki i dodaje, że mimo takich incydentów praca lekarzy w szpitalach czy na szpitalnych oddziałach ratunkowych jest oceniana przed pacjentów dobrze.

Najsłabiej w POZ

Jak pokazują wyniki badania, w covidowej rzeczywistości najniższe oceny zebrała podstawowa opieka zdrowotna. W społeczeństwie wytworzył się pogląd, że w obawie przed zakażeniem lekarze POZ niechętnie podchodzą do swoich obowiązków i unikają bezpośredniego kontaktu z pacjentem.

– Szczególnie osoby starsze są podatne na medialne doniesienia o tym, jak to wielu chorych zostało źle potraktowanych, błędnie zdiagnozowanych, a co za tym idzie – było leczonych niewłaściwie, co nierzadko skończyło się zgonem – komentuje wyniki badań Adam Czarnecki i nadmienia, że te opinie nie są do końca miarodajne, ponieważ nie uwzględniają faktu, że lekarze POZ na froncie covidowym znaleźli się dopiero w październiku. To świadczy o tym, że wpływ na ich wizerunek mają także odgórne, często nietrafione rozwiązania systemowe.

W krajach, gdzie instytucja lekarza rodzinnego jest doceniona i odpowiednio finansowana, ten wizerunek jest bardziej pozytywny. Najlepsze wyniki uzyskali lekarze pracujący w prywatnym sektorze lecznictwa. Jednak i tutaj opinie są zróżnicowane, najwyższe notowania dotyczą stricte prywatnych gabinetów, gdzie opieka nad pacjentem jest zindywidualizowana, ale już same spółki medyczne na ich tle wypadły nieco gorzej. Autorzy badań są zgodni, że decydują o tym rozwiązania organizacyjne, czyli sposób zajęcia się pacjentem, czas oczekiwania na przyjęcie, zrozumiałego komunikowania się z nim, informowania o diagnozie i leczeniu, możliwości zrealizowania e-recepty.

Telemedycyna, ale jaka?

Powstaje pytanie, czy telemedycyna to wybór, czy przymus? – Choć na rynku usług medycznych w wielu sektorach telemedycyna funkcjonuje od lat, jest to nowa jakość, ponieważ w tak dużym zakresie nigdy dotąd nie była stosowana i lekarze długo się przed nią bronili, zatem zarówno lekarze, jak i pacjenci muszą się jej uczyć – tłumaczy Adam Czarnecki. Zdaniem ekspertów pandemia COVID-19 kiedyś się skończy, a telemedycyna zostanie. Aby spełniała swoją rolę w systemie, nie szkodziła pacjentowi i nie ujmowała wizerunkowi lekarza, musi ewoluować. Na razie aż 50 proc. respondentów w swoich wypowiedziach stawia na lekarzy pracujących w szpitalach i szpitalnych oddziałach ratunkowych, których uważa za bohaterów.

Jednak na zadane im pytanie, czy wszyscy lekarze zasługują na takie uznanie, tych pozytywnych odpowiedzi było znacznie mniej. Wyraźnie widać, że obraz środowiska lekarskiego jest różnoraki i daleki od ideału. Tylko około połowa badanych docenia heroizm, jakim wykazuje się personel medyczny w walce z koronawirusem. Dostrzegalne jest w tych badaniach, że lekarze publicznej ochrony zdrowia pracujący w przychodniach są oceniani pozytywnie na poziomie 14 proc., na drugim miejscu znalazły się usługi medyczne świadczone przez prywatne spółki (37 proc. zadowolonych), na trzecim gabinety prywatne (46 proc. usatysfakcjonowanych).

– Na podstawie wyników tych badań widać, że różnica między postrzeganiem publicznej opieki zdrowotnej i prywatnej jest duża i działa na niekorzyść tej pierwszej. Analizując te dane, można przypuszczać, że jest to kwestia zorganizowania pracy, w wielu przypadkach podejścia do pacjenta, a także zbytniej rutyny w działaniach, które w obecnej, covidowej sytuacji już się nie sprawdzają. Jestem jednak optymistą, trudne sytuacje pobudzają kreatywność, a w medycynie, zwłaszcza tej tele-, jest szerokie pole do działania – konkluduje Adam Czarnecki.

Lucyna Krysiak

1 Badanie zostało zrealizowane metodą CAWI na panelu ePanel.pl we wrześniu, próba N=1021. W badaniu wzięli udział Polacy wieku 18-65 lat, próba była reprezentatywna ze względu na wiek, wykształcenie, region zamieszkania i wielkość miejscowości.