Grzegorz Wrona: lekarzu, wybierz godność
W samorządzie lekarskim chcą działać młodzi ludzie. Wierzę, że część z nich trafi do orzecznictwa odpowiedzialności zawodowej. Z Grzegorzem Wroną, Naczelnym Rzecznikiem Odpowiedzialności Zawodowej, rozmawia Lucyna Krysiak.
Czym różniła się obecna kadencja od poprzedniej w pracy pionu orzecznictwa odpowiedzialności zawodowej?
Od wielu lat działam na polu orzecznictwa zawodowego i zapewniam, że sprawowanie pieczy nad właściwym wykonywaniem zawodu lekarza to nasz cel niezmienny, zatem kadencje nie powinny się różnić, jeśli chodzi o jego realizację, ale tak nie jest.
Pandemia, a teraz wojna w Ukrainie i inne uwarunkowania zewnętrzne wpłynęły na ilość i rodzaj spraw trafiających do organów odpowiedzialności zawodowej. Mimo tych niesprzyjających okoliczności nie odnotowaliśmy drastycznego wzrostu liczby skarg, co napawa optymizmem, natomiast w dużej mierze zmienił się ich charakter.
Rzadziej chodzi o to, że lekarz niewłaściwie leczył czy ordynował leki, ale że niewłaściwie się zachowywał, był opryskliwy, nieprzyjemny, a nawet posunął się do rękoczynów. Niepokojące jest, że tego rodzaju zachowania przestały być incydentalne, a stały się znakiem naszych czasów. Jeśli lekarz zachowuje się niegodnie i na dodatek nie widzi w tym niczego niestosownego, zagrożona jest zasada samorządności mówiąca o samooczyszczaniu się środowiska. Należy więc ostro reagować na tego rodzaju patologiczne zachowania.
Z czego one wynikają?
Z deficytów kadrowych, przeciążenia pracą, niesprzyjających warunków pracy, braku stabilności w funkcjonowaniu placówek ochrony zdrowia. Jednak wykonujemy zawód zaufania publicznego i żadne okoliczności nie tłumaczą zachowań niegodnych lekarza. Postawę, osobowość, charakter kształtujemy, wykonując swoje obowiązki, ale jest to proces, który niestety ostatnio się wydłuża. Były czasy, do których zresztą tęsknię, kiedy zwykła kara upomnienia dla lekarza była napiętnowaniem i to piętno lekarzowi bardzo ciążyło.
Obecnie także jest ona dla lekarza dolegliwa, o czym świadczy fakt, że do Sądu Najwyższego trafia więcej niż w przeszłości wniosków o kasację wyroków orzeczonych przez Naczelny Sąd Lekarski. Podczas jednej z rozpraw usłyszałem, że najbardziej boli, kiedy lekarz zostaje oceniony i ukarany przez kolegę lekarza. Są wśród nich jednak takie osoby, które nic sobie z tego nie robią, nawet, kiedy mają zawieszone prawo wykonywania zawodu. Jadą za granicę zarabiać pieniądze i żadne sankcje ze strony samorządu lekarskiego na nich nie działają.
Czy to znaczy, że orzecznictwo odpowiedzialności zawodowej wymaga zmian?
Ta kadencja udowodniła, że stosowane przez nas upomnienia i nagany są już nieadekwatne do rodzaju przewinień – żerowania na ludzkiej naiwności, oszukiwania za pieniądze, złego traktowania chorych. Dlatego sądy lekarskie zaczęły sięgać po kary z górnej półki. To niepokojące, szczególnie że lekarzy brakuje, ale jak chronić tych, którzy swój zawód wykonują należycie, z zaangażowaniem i godnością, skoro obok rośnie grono łamiących te wszystkie zasady?
Problemem jest także łatwy dostęp do mediów i wielu lekarzy staje się celebrytami, pławi w blasku fleszy i są w stanie powiedzieć każdą bzdurę, kiedy dziennikarz podstawia im mikrofon pod nos. To nie może się dziać bezkarnie, dlatego będę odwoływał się do wyroku Sądu Najwyższego, w którym stwierdzono, że lekarz głoszący publicznie treści niepotwierdzone naukowo krzywdzi znacznie więcej osób niż chirurg, któremu w wyniku błędu zdarzy się skrzywdzić jedną.
Jakie wnioski na przyszłość można wyciągnąć?
Cieszy mnie, że w samorządzie lekarskim chcą działać młodzi ludzie. Wierzę, że część z nich trafi do orzecznictwa odpowiedzialności zawodowej i podejmie dyskusję, co jest dopuszczalne podczas wykonywania zawodu przez lekarza, a co nie mieści się w granicach tej dopuszczalności, co jest rażące i powinno być potraktowanie jako przewinienie podlegające karze, a jakie zdarzenia można rozwiązać w sposób bez stosowania kar. Orzecznictwo potrzebuje ich świeżego spojrzenia, nowej perspektywy. Czasy się zmieniają, zmienia się też podejście do rozwiązywania problemów naszego środowiska.
Samorząd znajduje się w trudnym momencie swojej działalności i chodzi o to, aby przeżyć ten trudny czas. Nie mamy siły przebicia, nikt nie słucha autorytetów, a polityka mija się ze zdrowotnymi potrzebami Polaków i nie liczy z opiniami środowiska lekarskiego w zakresie ich zaspokajania. Zmiany są nieuniknione, m.in. powinno się obniżyć limity warunkujące pracę w orzecznictwie (7 lat pracy w zawodzie), a także wprowadzić etatyzację pracy w pionie rzeczników odpowiedzialności zawodowej, ponieważ funkcja ta wymaga zaangażowania i czasu, który coraz trudniej dzielić pomiędzy szpital, przychodnię i salę rozpraw.