20 lutego 2025

Jak przekonać do szczepień

Lekarze i lekarze dentyści mają do odegrania ważną rolę w profilaktyce chorób zakaźnych. W jaki sposób powinni tłumaczyć pacjentom, że szczepienia to jedna z najważniejszych zdobyczy współczesnej medycyny, która chroni zdrowie, a czasami nawet ratuje życie?

Fot. freepik.com

Prof. Ernest Kuchar, kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM), były przewodniczący Polskiego Towarzystwa Wakcynologii (PTW), mówi, że niedostateczna wyszczepialność to problem dotyczący całego świata. I dodaje, że w niektórych państwach szczepienia są wymuszane przepisami prawa przez służby socjalne. Jednak groźba kar nie zawsze działa. W Polsce od kilkunastu lat rośnie liczba przypadków uchylania się od obowiązkowych szczepień wśród dzieci i młodzieży.

Z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny (NIZP-PZH) wynika, że w latach 2003-2009 odnotowano od 3077 do 4993 takich przypadków, przy czym w tym okresie ich liczba spadała, a nie rosła. Natomiast później liczba odmów zaczęła systematycznie piąć się w górę – w 2010 r. odnotowano 3437 takich uchyleń, w 2015 r. – 16 689, pięć lat później – 50 575, a w 2023 r. – 87 344. Wprawdzie liczby nie kłamią, ale trzeba pamiętać o tym, że obecnie nie da się dokładnie określić, ile niezaszczepionych dzieci ma przeciwwskazania medyczne. Jest to ważne przy interpretacji łącznej liczby przypadków uchylania się od szczepień obowiązkowych.

Placówki POZ pod lupą

W drugiej połowie lutego rozpoczną się kontrole w prawie 10 tys. punktów szczepień. To reakcja Głównego Inspektora Sanitarnego (GIS) na niedawny raport Najwyższej Izby Kontroli (NIK) poświęcony działalności m.in. dziesięciu Powiatowych Stacji Sanitarno-Epidemiologicznych (PSSE) i dwudziestu placówek podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) z województw: łódzkiego, opolskiego, podkarpackiego, pomorskiego i warmińsko-mazurskiego.

Na prawie 100 stronach opisano nieprawidłowości związane z realizacją obowiązku szczepień ochronnych dzieci i młodzieży, które mogą skutkować odrodzeniem niektórych chorób zakaźnych, narażając na szwank bezpieczeństwo epidemiologiczne całej populacji.

W ocenie NIK działania GIS oraz objętych kontrolą stacji sanitarno-epidemiologicznych i jednostek POZ nie zapewniły zalecanego przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) 90-95 proc. poziomu wyszczepienia przeciwko takim chorobom, jak: odra, świnka, różyczka, błonica, tężec, krztusiec, a także przeciw pneumokokom i poliomyelitis. W jednej ze skontrolowanych placówek POZ na Podkarpaciu stwierdzono wyszczepialność na poziomie zaledwie 17 proc.

Zdaniem NIK tylko jedna z dziesięciu PSSE podejmowała skuteczne działania w celu wyegzekwowania obowiązku szczepień dzieci i młodzieży, a pozostałe zrobiły to częściowo lub wcale. Od dnia powzięcia informacji o odmowie zaszczepienia do podjęcia pierwszej czynności przez stacje upływało czasami 36 miesięcy, a postępowania podejmowane przez PSSE trwały średnio ok. 600 dni. W trakcie kontroli wykazano brak spójności w raportowaniu danych o osobach uchylających się od szczepień ze strony stacji sanitarno-epidemiologicznych i podmiotów POZ. Tylko cztery skontrolowane placówki opieki podstawowej sporządzały raporty zgodnie z obowiązującymi przepisami.

Powracające choroby zakaźne

W związku z wygaśnięciem odporności poszczepiennej i wzrostem liczby niezaszczepionych dzieci dorośli coraz częściej są narażeni na poważne dolegliwości. Wśród powracających chorób, które – jak się wydawało – miały zniknąć już na zawsze, jest m.in. krztusiec (koklusz). Powszechny program obowiązkowych szczepień dzieci przeciwko tej chorobie zakaźnej jest prowadzony od 1960 r., dzięki czemu liczba zachorowań zmniejszyła się ponadstukrotnie. Wcześniej był częstą przyczyną zgonów i ciężkich zachorowań u dzieci poniżej 12. miesiąca życia.

Szczepienie jest jedynym znanym i potwierdzonym naukowo sposobem zapobiegania zachorowaniu na tę chorobę, ale przyjęcie szczepionki w dzieciństwie czy jako nastolatek nie daje odporności na całe życie. Przechorowanie też. – Rośnie liczba przypadków zachorowań na krztusiec. Powodem jest nie tylko spadek zainteresowania szczepieniami dzieci wśród ich rodziców i opiekunów, ale również wygasanie odporności – przyznaje Bożena Janicka, specjalistka medycyny rodzinnej i pediatrii, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. Jej opinię potwierdzają dane NIZP-PZH: w 2024 r. odnotowano 32 430 przypadków zachorowań na krztuśca, to 35 razy więcej niż rok wcześniej.

Infografika: Gazeta Lekarska

– Do kliniki chorób zakaźnych w Lublinie trafiają pacjenci z chorobami, których dawno nie widzieliśmy. Liczba zachorowań na krztusiec wzrosła w 2024 r. nawet o kilkanaście-kilkadziesiąt razy. Miały na to wpływ m.in. osoby przyjeżdżające do Polski z krajów o słabej wyszczepialności, ale częściowo jest to też konsekwencją pandemii COVID-19, kiedy kontakty międzyludzkie były ograniczone – mówi prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 1 w Lublinie, a jednocześnie prezes Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. I dodaje, że hospitalizacje z powodu krztuśca mają dość ciężki przebieg.

Innym przykładem jest odra, która przed wprowadzeniem powszechnych szczepień ochronnych była dość często występującą chorobą wieku dziecięcego, a za jej przyczyną wielu małych pacjentów trafiało do szpitala. W 2024 r. odnotowano kilkakrotny wzrost zakażeń odrą w stosunku do poprzedniego roku (279 vs 35).

Nie ignorować, nie wyśmiewać

Prof. Tomasz Sobierajski z Uniwersytetu Warszawskiego, badający od kilkunastu lat postawy Polek i Polaków wobec szczepień, apeluje, by za przeciwników tej formy profilaktyki nie uznawać każdego, kto zadaje pytania albo ma pewne zastrzeżenia. Podobny apel wybrzmiewa z przewodnika pt. „Jak odpowiadać na wątpliwości rodziców na temat szczepień? Wskazówki dla lekarzy” przygotowanego z inicjatywy NIZP-PZH przez ekspertów portalu szczepienia. info.

W liczącej prawie 140 stron publikacji zostały omówione odpowiedzi na pytania, z którymi stykają się lekarze ze strony coraz bardziej dociekliwych rodziców, np. czy w szczepionkach znajduje się żelatyna, skąd wiadomo, że preparaty z tiomersalem są bezpieczne, albo czy szczepienia zwiększają ryzyko wystąpienia chorób alergicznych. Jest w niej również odpowiedź na wiele innych pytań: jakie są sposoby na zmniejszenie stresu związanego z wizytą szczepienną, jak przekonywać osoby obawiające się niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP) czy jak ma zachować się lekarz, jeśli rodzic bez uzasadnienia chce rozdzielać wizyty.

Dla części pacjentów i ich rodziców szczepienia mogą stanowić coś, co przez długi czas spędza im sen z powiek z powodu obaw przed bólem, strachu przed ukłuciem igłą czy możliwością wystąpienia NOP. „Doktor Google” ten lęk nierzadko podsyca.

Autorzy wspomnianej publikacji namawiają lekarzy do wyrozumiałości i cierpliwości. „To, co dla lekarza jest decyzją podjętą w jednej chwili, dla rodziców dziecka może być finałem kilkutygodniowych przygotowań. Zignorowanie lub wyśmianie obaw rodzica/dziecka przed szczepieniem może skutkować jego zniechęceniem do szczepień w dłuższej perspektywie lub, w najgorszym przypadku, rodzice przerwą cykl szczepień ochronnych dla swojego dziecka, narażając je na groźne choroby” – podkreślają eksperci.

Bez straszenia i patrzenia z góry

Na to, że lekarze, a także lekarze dentyści powinni być ambasadorami szczepień, zwraca uwagę prof. Wojciech Golusiński, kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Głowy, Szyi i Onkologii Laryngologicznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, który od lat niestrudzenie apeluje o szczepienie się m.in. w ramach zapobiegania chorobom wywoływanym przez wirusa brodawczaka ludzkiego. Żeby takie starania odniosły pożądany skutek, potrzebna jest jednak nie tylko wiedza, ale też empatia.

– Dobrym sposobem jest szczera, otwarta rozmowa oraz zrozumienie sytuacji pacjenta. To nie jest takie trudne, bo przecież również byliśmy lub jesteśmy pacjentami czy byli nimi nasi bliscy. Lekarz także może zachorować, dlatego powinien potrafić wczuć się w sytuację pacjenta – podkreśla prof. Ernest Kuchar, którego zapytałem, w jaki sposób rozwiewać wątpliwości części społeczeństwa w kontekście szczepień. Z uwagi na to, że mogą one przedstawiać inną wartość dla każdego człowieka, warto wykorzystywać argumenty dostosowane do hierarchii wartości i przekonań pacjenta. – Ktoś nie chce ryzykować, że zachoruje i nie pojedzie na wczasy, a dla innej osoby większe znaczenie ma to, by nie zarazić rodziców w podeszłym wieku lub małego dziecka – dodaje ekspert.

Infografika: Gazeta Lekarska

Jarosław Wanecki, lekarz pediatra z wieloletnim stażem, były prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Płocku, apeluje o budowanie mostu zaufania z pacjentami. – Nakaz całkiem nieźle łagodzi spokojna, niespieszna rozmowa. Straszenie zamyka rozmówców. Lepiej mówić o potencjalnym zdrowiu dzięki szczepieniu niż o chorobie bez szczepienia. Spokojne zaprzeczanie fake newsom, bez żachnięć, prychnięć i traktowania ludzi jak nieuków, bo takimi nie są, przynosi większe korzyści niż wyciąganie z szuflad cyrografów prawnych – mówi płocki pediatra.

Kluczowa jest wiarygodność

O tym, że dawanie przykładu nie jest głównym, lecz wręcz jedynym sposobem wywierania wpływu na zachowanie innych ludzi, pisał Albert Einstein, ale do podobnych wniosków doszło już wiele osób w starożytności. I nie zmieniło się to mimo upływu czasu. Zaszczepiony lekarz ma znacznie większą szansę przekonać inne osoby do podążania za swoim przykładem, a własną postawą zaświadcza, że szczepionki są skuteczne i bezpieczne. – Jako lekarz wiem, że regularne szczepienia mogą mnie uchronić przed chorobami wirusowymi i bakteryjnymi, dlatego regularnie korzystam z tej formy profilaktyki. Zresztą wkroczyłem już w wiek, który wiąże się z obniżoną odpornością i potencjalną wrażliwością na różne zakażenia – mówi Grzegorz Wrona, sekretarz Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL).

– W Polsce przeciwko grypie jest zaszczepionych ok. 20 proc. lekarzy. Można to tłumaczyć m.in. tym, że jesteśmy zapracowani, ale przecież na to, co jest dla nas ważne, zawsze należy znaleźć czas. Oczywiście, nie każdy w podobnym stopniu zna się na szczepieniach. Chirurg, neurochirurg czy psychiatra nie zajmują się na co dzień chorobami zakaźnymi. Być może za mało przekazuje się wiedzy na ten temat w czasie studiów – podkreśla prof. Ernest Kuchar. W podobnym tonie wypowiada się Jarosław Wanecki. – Zaufanie budzi powołanie się na własne doświadczenia, zaszczepienie siebie, rodziny, dzieci i wnuków oraz postawa lekarza, który nie klika szczepienia, ale bada dziecko i mówi o korzyściach – mówi pediatra.

Na pytanie, w jaki sposób lekarz może rozwiewać wątpliwości pacjentów w kontekście szczepień, w tym rodziców małoletnich dzieci, odpowiada: – Merytorycznie, konsekwentnie i różnorodnie. Trzeba rozmawiać nie tylko z rodzicami maluchów, ale intensywnie dyskutować i szkolić własne kadry. Bez względu na specjalność i może nawet obowiązkowo w trybie szkoleń podyplomowych – dodaje.

Co robi samorząd lekarski

W promocję szczepień aktywnie angażuje się samorząd lekarski. W siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej w Warszawie wielokrotnie były wykonywane pokazowe szczepienia przeciwko grypie, w czasie których w obecności kamer i błysków fleszy szczepili się członkowie NRL. – W medycynie jest kilka słupów milowych, a jednym z najważniejszych są szczepienia. Samorząd lekarski, korzystając z wiedzy wielu specjalistów i ekspertów, pomaga w przygotowywaniu metodologii populacyjnej. Nie robią tego organy samorządu, lecz lekarze będący jego członkami, a podobnie sprawa wygląda z opracowywaniem szczepionek przez naukowców, którzy często wywodzą się z naszego środowiska – tłumaczy Grzegorz Wrona.

Odmawianie szczepień obowiązkowych stanowi zagrożenie dla reszty społeczeństwa, w tym m.in. dla osób, które nie mają nic przeciwko tej formie profilaktyki, a nie mogą przyjąć żadnej dawki np. z powodu chorób przewlekłych. Nie powinno więc dziwić, że w nagłaśnianie problemu włączają się izby okręgowe. – Kilka lat temu przeprowadziliśmy akcję „Szczepię się dla Was”, podczas której zaszczepiliśmy się, aby nie zarażać swoich pacjentów i móc bezpiecznie pracować. Byłem jednym z pierwszych zaszczepionych w tej akcji lekarzy – wspomina Marcin Karolewski, wiceprezes Okręgowej Rady Lekarskiej Wielkopolskiej Izby Lekarskiej (WIL).

Część izb zapewnia bezpłatne szczepienia swoim członkom albo zwraca koszty poniesione z tego tytułu. Są także organizowane konferencje szkoleniowo-edukacyjne. Miniony rok WIL ogłosiła „Rokiem Szczepień Ochronnych” i zainaugurowała akcję „Szczepienie otula”. – To pozytywna inicjatywa, która nie ma straszyć, ale rozwiewać wątpliwości, edukować pacjentów, lekarzy i inne zawody medyczne. Odbyły się konferencje prasowe, naukowe, webinary oraz szkolenie dla edukatorów z Sanepidu – mówi Marcin Karolewski.

Nie tylko seniorzy, nie tylko zimą

– Szczepienia powinny nam towarzyszyć od urodzenia do późnej starości. To nie jest takie oczywiste dla ogółu społeczeństwa, bo o ile jeszcze o dzieciach ludzie wiedzą, to gorzej jest już z tym, że osoby starsze także trzeba szczepić – podkreśla prof. Jacek Wysocki, kierownik Katedry i Zakładu Profilaktyki Zdrowotnej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, przewodniczący PTW. O profilaktyce warto mówić przez cały rok, a nie tylko w okresie zimowym, mimo że wtedy rośnie liczba zgonów z powodu zapalenia płuc, które stanowi najczęstsze powikłanie po zakażeniu grypowym. Z danych Centrum e-Zdrowia wynika, że w 2023 r. wśród hospitalizowanych pacjentów liczba zgonów spowodowana zapaleniem płuc przekroczyła 27 tys.

– Powikłania po grypie występują u ok. 6 proc. chorych i mogą ujawnić się w ciągu pierwszych kilkunastu dni trwania infekcji lub nawet w kilka tygodni po jej zakończeniu. Wśród nich są oczywiście osoby zdrowe bez chorób przewlekłych – wymienia prof. Adam Antczak, przewodniczący Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Chorób Infekcyjnych, do niedawna znanego jako Ogólnopolski Program Zwalczania Grypy. To inicjatywa zrzeszająca ekspertów medycznych, którzy działają na rzecz podniesienia wyszczepialności w społeczeństwie.

– Ryzyko ciężkiego przebiegu grypy i wystąpienia komplikacji jest zdecydowanie wyższe u osób powyżej 65. roku życia oraz u dzieci, przede wszystkim u niemowląt i do piątego roku życia. Dodatkowo do grupy ryzyka zalicza się kobiety w ciąży, osoby z chorobami przewlekłymi i niedoborami odporności – podkreśla prof. Adam Antczak. Szczepienia przeciwko grypie są wykonywane w podmiotach leczniczych i od niedawna w wybranych aptekach.

Mariusz Tomczak

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 2/2025