3 grudnia 2024

Kobiety mają prawo do znieczulenia porodów

O podjęcie kompleksowych działań, które pozwolą zwiększyć dostępność do znieczulenia w czasie porodu, apeluje do premiera Naczelna Rada Lekarska.

Fot. pixabay.com

Władze państwowe odpowiedzialne za system opieki zdrowotnej są zobowiązane do zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej kobietom w ciąży (art. 68 ust. 3 Konstytucji RP), co oznacza, że powinno się podjąć starania, aby zapewnić każdej rodzącej kobiecie faktyczną, a nie tylko deklarowaną, dostępność do znieczulenia w czasie porodu” – czytamy w apelu nr 1/24/X NRL z 26 stycznia 2024 r. do Prezesa Rady Ministrów.

Jak argumentują członkowie NRL, obecnie kobiety mają prawo do korzystania z różnych niefarmakologicznych i farmakologicznych metod łagodzenia bólu porodowego, w tym także do znieczulenia na mocy rozporządzenia Ministra Zdrowia z 16 sierpnia 2018 r. w sprawie standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej (Dz.U. 2023 poz. 1324). Jednak jego faktyczna dostępność jest różna w zależności od placówki medycznej i jej zasobów kadrowych.

Naczelna Rada Lekarska zwraca uwagę, że utrzymujący się w Polsce od wielu lat znaczny (na tle innych państw Europy) odsetek porodów wykonywanych metodą cięcia cesarskiego może mieć swoje źródło właśnie w obawie kobiet przed narażeniem na ból w czasie porodu siłami natury bez dostępu do znieczulenia” – napisali członkowie NRL.

Jak uzasadniał podczas pierwszego tegorocznego posiedzenia NRL członek jej prezydium, Damian Patecki, starania o to, by każda kobieta – o ile nie występują przeciwwskazania medyczne do wykonania znieczulenia – mogła realnie skorzystać z tej formy łagodzenia bólu, są absolutnie godne poparcia. – Jako NRL mamy moralny obowiązek troszczyć się o los pacjentów, zwłaszcza tych, którzy przez lata byli zaniedbywani, a w tym przypadku troszczyć się o los kobiet, które nie są znieczulane do porodów – przekonywał.

Zdaniem Damiana Pateckiego barierą nie jest brak anestezjologów, który jest względny, ale podejście, skłonność do oszczędzania na kobietach.

– Anestezjologia i intensywna terapia to jedna z niewielu dziedzin medycyny, w których co roku zwiększa się liczba specjalistów. Co roku maleje natomiast liczba porodów. Największe porodówki w Polsce odbierają po 5 tys. porodów rocznie, najmniejsze mniej niż 300. Mamy coraz większy odsetek ciąż kończących się cięciem cesarskim. Problemem jest tokofobia i katastrofa demograficzna. Uważam, że w obecnej sytuacji jesteśmy w stanie przekonać część anestezjologów do pracy w położnictwie, dlatego że anestezjolodzy są bardzo mobilni. Ludzie w mojej specjalizacji są w stanie jeździć po 300 km, jeśli praca jest dla nich atrakcyjna – argumentował.

Dodał, że dziś część specjalistów anestezjologii i intensywnej terapii pracuje w placówkach medycyny estetycznej, gdzie wstrzykują botoks albo znieczulają do zabiegów chirurgii plastycznej. – Powoli osiągamy też coś, co nazywam punktem równowagi – wynagrodzenia anestezjologów zaczynają zrównywać się w całej Europie do tego stopnia, że niektórzy koledzy zaczynają wracać z zagranicy – zauważył.

Zdaniem Damiana Pateckiego zmiany można zacząć wprowadzać pilotażowo, np. obejmując znieczuleniem każdy poród w 50 największych szpitalach położniczych w kraju. Szczegóły rozwiązań są jednak sprawą drugorzędną, a NRL jest przygotowana merytorycznie do wypracowania optymalnych rozwiązań w tym zakresie.

– Chodzi o poprawę komfortu i bezpieczeństwa rodzącej. Realizacja tego zadania wymagać będzie między innymi prawidłowej wyceny świadczenia obejmującego znieczulenie zewnątrzoponowe, ale także wyceny całodobowej gotowości placówek medycznych do wykonania tego znieczulenia w czasie porodu – zaznaczył. Środowisko lekarskie uważa, że kobiety powinny móc realizować swoje prawo do łagodzenia bólu i poprawy komfortu w czasie porodu, a państwo powinno poczynić starania, aby zapewnić możliwość realizacji tego prawa.

Tymczasem w ostatnim dniu stycznia minister zdrowia Izabela Leszczyna przedstawiła projekt dla kobiet „Bezpieczna, świadoma ja”, czyli pakiet rozwiązań na rzecz zdrowia prokreacyjnego i seksualnego kobiet. Zakłada on przywrócenie finansowania procedury zapłodnienia in vitro ze środków publicznych, bankowanie gamet osób chorujących na nowotwory, jeśli planują one w przyszłości mieć dzieci, rozszerzenie pakietu badań prenatalnych, kwestie terminacji zagrożonej ciąży, antykoncepcji awaryjnej oraz edukacji seksualnej.