Kto ma badać kandydata na strażaka?
Strażak to zawód, który wymaga dużej sprawności fizycznej. Zdaniem lekarzy rodzinnych zrzeszonych w organizacji Porozumienie Zielonogórskie, przepisy dotyczące rekrutacji do szkół pożarniczych niedostatecznie podkreślają ten fakt.
Foto: Marta Jakubiak
Jednym z elementów rekrutacji jest test sprawnościowy. Aby kandydat mógł do niego przystąpić, wymagane jest okazanie zaświadczenia lekarskiego, wystawionego nie wcześniej niż jeden miesiąc przed datą przeprowadzenia testu. Zgodnie z prawem, zaświadczenie takie wystawia lekarz rejonowy, rodzinny lub internista. Lekarze z PZ są zdania, ze aktualne przepisy prawne regulujące tę kwestie są przestarzałe, a ponadto nakładają obowiązek na niewłaściwą grupę specjalistów.
– O tym, że są to przepisy niedostosowane do rzeczywistości, świadczy choćby użycie sformułowania: lekarz rejonowy. Od dawna nie mamy rejonizacji, więc takie pojęcie nic nie oznacza. Kandydaci do szkół pożarniczych przychodzą więc po zaświadczenie do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. I tu pojawia się problem. Na jakiej podstawie mamy oceniać, czy młody człowiek może bezpiecznie przystąpić do testu sprawnościowego? Lekarze POZ nie mają do takiej oceny odpowiednich narzędzi – tłumaczy Joanna Szeląg, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego.
– Testy są obciążające dla organizmu i nie wystarczy tu ogólna ocena stanu zdrowia. Jest także kwestia odpowiedzialności lekarza, gdyby w trakcie testu kandydatowi coś się stało. W naszej ocenie weryfikacja wstępna do tego szczególnego zawodu powinna być bardziej szczegółowa, a do testów sprawnościowych powinien dopuszczać lekarz medycyny sportowej lub medycyny pracy – uważa Joanna Szeląg.
Źródło: Porozumienie Zielonogórskie