Leczenie żywieniowe – co oznacza w praktyce?
Gdyby zapytać przeciętnego Kowalskiego o kwestię niedożywienia, z największym prawdopodobieństwem otrzymalibyśmy odpowiedź, że jest ono przejawem ubóstwa i występuje głównie w słabo uprzemysłowionych krajach Afryki czy Azji. Jeśli jednak przyjrzymy się rzetelnej, „lekarskiej” ocenie stanu odżywienia, okaże się, że problem nie omija wysoko rozwiniętych gospodarek, gdzie na różnego stopnia niedożywienie cierpi około połowa leczonych szpitalnie.
Foto: Marta Jakubiak
Ok. 23 proc. pacjentów w Polsce wykazuje zaburzenie stanu odżywienia (badanie „Polski Nutrition Day” z października 2012 roku). Niedożywienie najbardziej rozpowszechnione jest wśród pacjentów w wieku podeszłym (50 proc.), pacjentów z chorobami układu oddechowego (45 proc.), z chorobami zapalnymi jelit (80 proc.) i z nowotworami złośliwymi (85 proc.).
Dorośli i dzieci
Udowodniono, że u co trzeciego prawidłowo odżywionego chorego niedożywienie rozwija się po przyjęciu do szpitala, a u 70 proc. niedożywionych przed hospitalizacją skutki niedostatecznej podaży pokarmu pogłębiają się w trakcie pobytu w szpitalu („Chorzy niedożywieni w naszych szpitalach”, Wydawnictwo Lekarskie PZWL). Niezbilansowane potrzeby białkowo-energetyczne pojawiają się także u dzieci. Niedożywienie, a nawet skrajne wyniszczenie, może pojawić się wskutek różnych chorób już w okresie noworodkowym i później, w pierwszych latach życia.
Skąd te braki?
Do podstawowych przyczyn tzw. niedożywienia szpitalnego należą choroba i towarzyszące jej skutki, tj. zmniejszenie łaknienia z powodu braku apetytu, niesmaczna i uboga kalorycznie dieta szpitalna, zwiększone straty substancji odżywczych w następstwie np. zaburzeń trawienia czy wchłaniania, a także przymusowe „głodówki” w czasie przygotowań do badań diagnostycznych i w okresie okołooperacyjnym. Nie bez znaczenia jest również brak zainteresowania personelu medycznego odżywianiem chorego. A przecież nie ulega wątpliwości, że jakość i ilość pokarmów spożywanych przez pacjenta powinny być tak samo monitorowane i kontrolowane jak podawane terapie lekowe.
Głodzenie niepowikłane
Z medycznego punktu widzenia, do niedożywienia prowadzą dwa procesy: głodzenie niepowikłane, spowodowane zmniejszeniem lub całkowitym zaprzestaniem przyjmowania pokarmu (np. anoreksja czy strajk głodowy), oraz głodzenie powikłane, występujące w stanach ostrych, kiedy to słaby stan chorego jest dodatkowo nasilany przez reakcję zapalną. W pierwszym przypadku organizm, w ramach „samoobrony”, adaptuje się do braku pokarmu. Jako źródła energii używa wtedy przede wszystkim zgromadzone rezerwy tłuszczu, a oszczędza ważne dla funkcjonowania człowieka białko. W tym przypadku okres przeżycia jest zwykle długi, a przywrócenie odpowiedniego trybu i jakości żywienia pozwala na poprawę stanu odżywienia.
Głodzenie powikłane
Głodzenie powikłane jest stanem poważniejszym, bo rozwija się bardzo szybko (proporcjonalnie do nasilenia procesu zapalnego). Patrząc z perspektywy żywieniowej, okres przeżycia zależy od rezerw białka i szybkości ich zużycia. Zdarza się (np. w przypadku ogólnoustrojowego zakażenia), że nawet odpowiednie żywienie nie jest w stanie poprawić stanu odżywienia. Staje się ono jednak niezbędnym elementem leczenia, gdyż zmniejsza zużycie zasobów białka, wspomaga skuteczność leczenia i wydłuża okres przeżycia, dając czas na leczenie problemu podstawowego.
Odpowiednie dawki
Jeśli chory nie może odżywiać się wystarczająco w sposób naturalny, wskazane jest zastosowanie odżywiania „sztucznego”. – Żywienie kliniczne to pojęcie znacznie szersze niż sama podaż składników odżywczych. To kompleksowe postępowanie lekarskie obejmujące ocenę stanu odżywienia, planowanie interwencji żywieniowej, zalecanie i podawanie odpowiednich dawek składników oraz monitorowanie tego leczenia. Lekarze, pielęgniarki i farmaceuci winni pamiętać, że to integralny element terapii konieczny do prawidłowego prowadzenia chorego – mówi dr hab. Stanisław Kłęk, prezes Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu, na co dzień związany z krakowską Kliniką Chirurgii Ogólnej Gastroneterologicznej CM UJ.
Dojelitowo albo pozajelitowo
Istnieje kilka rodzajów leczenia żywieniowego. Najprostszym sposobem, kierowanym do chorych z małymi niedoborami energetycznymi, białkowymi czy mineralnymi, jest modyfikacja diety doustnej oraz dołączenie doustnych preparatów odżywczych. Obok żywienia drogą przewodu pokarmowego, żywienie kliniczne można prowadzić dojelitowo oraz pozajelitowo.
Poprawić kondycję chorego
Żywienie dojelitowe oznacza możliwość podawania diety bezpośrednio do jelita, jak i do żołądka. Robi się to w celu poprawy ogólnej kondycji chorego – dieta taka jest łatwo przyswajalna i zawiera wszystkie potrzebne składniki pokarmowe, co powoduje szybkie uzupełnienie niedoborów żywieniowych. Żywienie pozajelitowe (dożylne) zarezerwowane jest dla pacjentów w okresach okołooperacyjnych oraz z bardzo poważnymi schorzeniami, u których nie można zastosować żywienia doustnego, dożołądkowego czy dojelitowego. Żywienie takie jednak powinno być stosowane jak najkrócej ze względu na możliwość pojawienia się niekorzystnych zmian w jelicie (np. zaniku kosmków jelitowych).
Krótsze leczenie, niższe koszty
– Należy pamiętać, że niedożywienie przekłada się na powikłania. Prawidłowo odżywiany pacjent przyjęty do szpitala z powodu zapalenia płuc zdrowieje w ciągu kilku dni, zaś ten wyniszczony z powodu niedożywienia ma szansę na leczenie przez 3-4 tygodni – przestrzega dr hab. Stanisław Kłęk. To zwiększa koszty leczenia, ale i grozi kolejnymi powikłaniami, np. niewydolnością oddechową. Warto więc interesować się tym, czy podczas hospitalizacji są spełniane normy stanu odżywienia.