Lekarz to nie urzędnik
Naczelna Rada Lekarska apeluje o zwolnienie lekarzy z obowiązku określania poziomu refundacji na receptach. Resort zdrowia zobowiązał się do tego już pięć lat temu w porozumieniu z rezydentami, jednak słowa nie dotrzymał – pisze Karolina Kowalska.
Pilnej zmiany przepisów, która zniesie obowiązek określania przez lekarzy i lekarzy dentystów poziomu refundacji ordynowanych leków oraz środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego, domaga się Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL).
W stanowisku z 10 lutego 2023 r. przypomina, że samorząd lekarski wielokrotnie zwracał uwagę, że lekarz nie może odpowiadać za konsekwencje wadliwych regulacji i nie może być za nie karany.
„Rolą lekarza jest leczenie pacjentów, a nie wykonywanie czynności administracyjno-biurokratycznych, polegających m.in. na czasochłonnej weryfikacji poziomu odpłatności na wystawianych receptach. Odwlekanie decyzji o zwolnieniu lekarzy z określania poziomu refundacji skutkuje nawarstwianiem się problemów na linii pacjent – lekarz – Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ), czego dobitnym przykładem jest aktualna, szeroko komentowana w przestrzeni publicznej, sprawa związana z karaniem lekarzy, wystawiających refundowane recepty na preparat mlekozastępczy, rekomendowany w przypadku dzieci wykazujących ostre reakcje alergiczne na inne tego typu produkty” – czytamy w stanowisku.
Miesięczna kuracja za 1,4 tys. Zł
Chodzi o 1,7 tys. kontroli, które NFZ przeprowadził w latach 2021-22 w sprawie ordynacji preparatu mlekozastępczego. Urzędnicy skontrolowali recepty wystawione aż do 2014 r. i nałożyli na lekarzy kary na łączną kwotę ponad 5,3 mln zł.
Preparat jest stosowany u niemowląt z alergią na białko mleka krowiego, w złożonej nietolerancji białek pokarmowych i w innych schorzeniach, w których wskazana jest dieta elementarna. Jego jedno opakowanie bez refundacji kosztuje ok. 150 zł, co sprawia, że miesięczna kuracja kosztuje ok. 1,4 tys. zł. Ryczałt wynikający z refundacji wynosi 3,2 zł, co redukuje koszt miesięcznej kuracji do ponad 30 zł.
Kary dotyczyły najczęściej tych lekarzy, którzy zapisywali dzieciom powyżej pierwszego roku życia preparat, który zgodnie ze wskazaniami refundacyjnymi przeznaczony jest dla dzieci do 12 miesięcy. NFZ stoi na stanowisku, że w ich przypadku refundacja była nienależna i żąda od lekarzy zwrotu różnicy między ryczałtową ceną leku a ceną rynkową wraz z odsetkami. W wielu przypadkach na lekarzy nałożono kary przekraczające 100 tys. zł.
Zawiłości administracyjne
Z czego wynikają kłopoty z określaniem refundacji? Obecnie na rynku dostępne są cztery produkty aminokwasowe, z których każdy przeznaczony jest do leczenia pacjentów z tymi samymi wskazaniami. Każdy jednak podlega innym wskazaniom refundacyjnym, co powoduje zawiłości administracyjne.
Prezes NRL Łukasz Jankowski podczas lutowego spotkania z ukaranymi przez Fundusz Lekarzami w siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej podkreślał, że lekarz nie może ponosić odpowiedzialności za błędy wynikające z wysokości refundacji. – Ma się zajmować pacjentem, a nie zastanawiać się nad ustalaniem poziomu odpłatności – mówił prezes Jankowski.
Zaznaczył, że lekarz wykonujący swoje obowiązki ma na względzie przede wszystkim dobro pacjenta. Planując przebieg terapii podejmuje decyzje nie tylko wedle wytyczonego przez standardy procesu postępowania, lecz także na podstawie odmienności chorobowych dziecka. Przytoczył też opinię prof. Mieczysławy Czerwionki-Szaflarskiej, konsultant krajowej w dziedzinie gastroenterologii dziecięcej, która w piśmie do ministra zdrowia zaznaczyła, że preparaty aminokwasowe, których dotyczy kontrola NFZ, stanowią jeden z podstawowych elementów diety pacjentów borykających się z ciężkim przebiegiem alergii czy nietolerancji pokarmowej. Jej zdaniem zawsze mogą wystąpić sytuacje kliniczne, w których pacjent z uwagi na ciężki przebieg alergii lub powikłań może wymagać dłuższej terapii produktem spożywczym przeznaczonym dla niemowląt.
Kary z odsetkami
Lekarze, którzy przyjęli zaproszenie do NIL, podkreślali, że czują się karani za ratowanie życia dzieci. Zapłacenie – ich zdaniem niesprawiedliwych i nienależnych – kar znacznie przekracza ich możliwości finansowe. W dodatku zmuszeni są zapłacić kary z odsetkami. NRL stoi na stanowisku, że podczas kontroli urzędnicy NFZ powinni konsultować się z medykami.
Dlatego zaproponowała stworzenie zespołu złożonego z przedstawicieli samorządu lekarskiego i konsultantów krajowych w dziedzinach alergologii, pediatrii i gastroenterologii dziecięcej, który byłby wsparciem dla NFZ w merytorycznej ocenie postępowania lekarskiego w procesie kontroli refundacji. Pozwoliłoby to także na zindywidualizowanie oceny zasadności postępowania lekarza w zakresie przepisywania preparatu.
Przypomnijmy, że zgodnie z paragrafem 16. porozumienia, które 8 lutego 2018 r. ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski podpisał z Porozumieniem Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, szef resortu zdrowia miał do końca 2018 r. przedłożyć Radzie Ministrów „projekty stosowanych aktów prawnych zdejmujących z lekarza konieczność określania poziomu refundacji leku na recepcie”. Zmiany miały wejść w życie „wraz z przejściem na recepty elektroniczne (e-recepty), nie później jednak niż do końca 2019 r.”.
Zapytaliśmy Ministerstwo Zdrowia, co spowodowało ponad trzyletnie opóźnienie i kiedy można się spodziewać prac legislacyjnych w tym kierunku. – Pracujemy nad wprowadzeniem do e-recept specjalnego algorytmu, który pomoże w określaniu refundacji leków przy wypisywaniu ich przez lekarzy – odpowiedziało krótko Biuro Komunikacji resortu.
O staraniach samorządu lekarskiego, by lekarze nie musieli określać stopnia refundacji na receptach, „Gazeta Lekarska” pisała już w wydaniu lutowym. Prezes NRL Łukasz Jankowski podczas listopadowego spotkania z wiceministrem zdrowia Piotrem Bromberem zaproponował utworzenie zespołu roboczego, który stworzy uproszczony słownik refundacyjny. Słownik miałby pomóc w automatyzacji procesu i zniesieniu określania stopnia refundacji przez lekarzy.
Choć kolejne spotkanie zaplanowano na styczeń, prace stanęły w miejscu. Ministerstwo nie wróciło do samorządu z informacją na temat ewentualnego składu zespołu, który zdaniem prezesa Jankowskiego powinni tworzyć przedstawiciele NRL, resortu i Centrum e-Zdrowia.
Karolina Kowalska