Lekarze dostrzegają korzyści EDM
Kompleksowe dane dotyczące terapii, czytelna dokumentacja oraz poprawa komunikacji z pacjentem, a w efekcie poprawa jakości i bezpieczeństwa leczenia – to najczęściej wymieniane korzyści elektronicznej dokumentacji medycznej.
Medycy doskonale znają już działanie e-recepty, e-skierowania czy e-zwolnienia. Od 1 lipca 2021 r. wszedł w życie obowiązek raportowania zdarzeń medycznych i indeksowania EDM. Od tego czasu określony w rozporządzeniu ministra zdrowia katalog pięciu dokumentów medycznych należy tworzyć w programie gabinetowym i przechowywać w repozytorium placówki leczniczej.
Do centralnego systemu e-zdrowie (P1) wysyłane są natomiast komunikaty o zdarzeniu medycznym (np. wizycie lekarskiej) oraz tzw. indeksy EDM, które umożliwiają zlokalizowanie i pobranie dokumentacji z placówki, która je wytworzyła. Wymiana EDM pomiędzy podmiotami jest możliwa po wyrażeniu przez pacjenta zgody na dostęp do jego dokumentacji.
– Pierwsze pół roku funkcjonowania EDM pozwala nam patrzeć w przyszłość z optymizmem. Widzimy, że system się rozwija. W kolejnych miesiącach dołączają nowe podmioty, a liczba zaraportowanych zdarzeń medycznych systematycznie wzrasta. Mam świadomość, że nie byłoby to możliwe, bez ogromnego zaangażowania i ciężkiej pracy, jaką na co dzień wykonuje personel medyczny. Tym bardziej doceniamy fakt, że w trudnych warunkach pandemii udaje nam się wspólnie realizować ambitne projekty, które podnoszą jakość i konkurencyjność w sektorze zdrowia. Warto te starania kontynuować, ponieważ powszechne wdrożenie EDM oznacza wymierne korzyści dla wszystkich uczestników systemu ochrony zdrowia. – mówi Jarosław Kieszek, dyrektor Centrum e-Zdrowia.
EDM – pierwsze kroki
Raportowanie i udostępnianie EDM dotyczy wszystkich podmiotów, które wykonują działalność leczniczą, poczynając od gabinetów lekarskich czy fizjoterapeutycznych, poprzez przychodnie i szpitale, po kliniki. Nie ma znaczenia to, czy świadczenia są finansowane ze środków publicznych (NFZ), czy też realizowane na zasadach komercyjnych. Obecnie blisko 20 tysięcy placówek medycznych zaraportowało ponad 90 mln zdarzeń medycznych.
– Miałem ten komfort, że studia medyczne i 30 lat mojego zawodowego życia spędziłem w Szwecji w Szpitalu Uniwersyteckim w Lund, gdzie e-dokumentację wprowadziliśmy wiele lat temu. Byłem członkiem zespołu odpowiedzialnego za implementację tego systemu w szpitalu, który zatrudnia 8 tys. pracowników. Na EDM przeszedł cały szpital równocześnie, z dnia na dzień, bez wyjątku. Dlatego też mogłem dzielić się moimi doświadczeniami zarówno z lekarzami, jak i pozostałym personelem w naszej przychodni w Polsce. Pracę nad wdrożeniem EDM rozpoczęliśmy od przeprowadzenia szkoleń – wspomina początki dr hab. n. med. Janusz Tencer, prezes zarządu Centrum Medycznego Medicenter w Warszawie. Dzisiaj w tej przychodni dokumentacja medyczna jest prowadzona tylko w postaci elektronicznej.
E-dokumentację Przychodnia BaltiMed w Gdańsku prowadzi od 13 lat. Jak przyznaje Andrzej Zapaśnik, prezes placówki, najtrudniejszy w przechodzeniu na cyfrową formę był okres przejściowy, kiedy personel pracował na dwóch nośnikach: elektronicznym oraz papierowym.
– Z czasem zbudowaliśmy bazę danych medycznych i mogliśmy już nie wyciągać kart w postaci papierowej, chyba że zaistniała potrzeba pozyskania informacji archiwalnych sprzed okresu cyfryzacji. Dzisiaj w mojej przychodni nie ma już praktycznie dokumentacji papierowej, pozostały jedynie pojedyncze kwestionariusze w opiece środowiskowej. Udostępnianie informacji o dokumentacji do systemu e-zdrowie (P1) wymagało stworzenia dodatkowej funkcjonalności przez dostawcę oprogramowania, ale w pracy lekarza praktycznie nic to nie zmieniło. Nadal zapisujemy świadczenia w postaci elektronicznej w taki sam sposób, tyle że informacje automatycznie trafiają na platformę e-zdrowie (P1) – mówi Andrzej Zapaśnik, lekarz POZ, prezes zarządu Przychodni BaltiMed w Gdańsku.
Prowadzenie EDM jest większym wyzwaniem dla personelu oraz placówek medycznych, które mają niewielkie doświadczenie z dokumentacją medyczną w postaci cyfrowej. Dla tych podmiotów CeZ przygotował m.in. realizowany w ubiegłym roku pilotaż EDM oraz szkolenia w ramach Akademii Centrum e-Zdrowia, z których skorzystało już ponad 10 tys. osób.
Poprawa bezpieczeństwa i jakości leczenia
Dr Janusz Tencer wspomina, jak wyglądała praca przychodni przed wprowadzeniem elektronicznej dokumentacji medycznej. Wyznaczony personel, po wydrukowaniu terminarza każdego lekarza, dziennie są ich dziesiątki, udawał się do któregoś z czterech pomieszczeń, gdzie przechowywana jest dokumentacja papierowa i wyszukiwał karty. W sumie około 500 pacjentów dziennie. Lekarz dostawał koszyk z kartami na biurko i w każdej, często grubej teczce, musiał wyszukać potrzebną mu informację, czytając, „lekarskim” charakterem pisma, zapisane strony. Na zakończenie wizyty lekarz ręcznie wypisywał recepty, skierowania i wszystkie inne dokumenty, co zajmowało niekiedy połowę czasu przeznaczonego na wizytę pacjenta. Karty pacjentów po skończonym dniu były najpierw wprowadzane w sekretariacie medycznym, do raportów dla NFZ, a następnie ponownie segregowane i odkładane na swoje miejsce w archiwum.
– Wszystkie powyższe czynności są dzisiaj zbyteczne. Dlatego personel recepcji mógł wrócić do swoich zadań, czyli do bezpośredniej obsługi pacjentów, a lekarze mogli się tymi pacjentami w większym stopniu zająć – mówi dr Janusz Tencer.
Za zgodą pacjenta wgląd w jego dokumentację medyczną wytworzoną w innej placówce może uzyskać każdy lekarz lub podmiot leczniczy. Zgoda pacjenta nie jest jednak wymagana w przypadku lekarza POZ, pracownika medycznego w ramach kontynuacji leczenia lub ratowania życia. Jak przyznają lekarze, elektroniczna dokumentacja medyczna to środek na poprawę zarówno bezpieczeństwa, jak i jakości leczenia. Mając informacje, jakie zalecenia pacjent otrzymał od innych lekarzy, łatwiej ustalić optymalne postępowanie terapeutyczne. Dlatego EDM usprawnia nie tylko komunikację między lekarzem a pacjentem, ale też między różnymi specjalistami. Szczególnie jeśli pacjent odbywa pojedyncze konsultacje u specjalistów, często lekarz POZ nie ma żadnej informacji na ten temat.
– Dzięki prowadzeniu EDM zostaną one wszystkie odnotowane. Mogę zobaczyć, jakie badania wykonano, dowiedzieć się, jakie są zalecenia, dopytać, czy pacjent dobrze zalecenia zrozumiał. Jednym z większych problemów w mojej praktyce lekarskiej był ograniczony dostęp do wiedzy o pacjentach. Często nie pamiętają dokładnie, jakie mają zalecenia od innych lekarzy, jakie leki zostały przepisane lub jakie otrzymali skierowania. Zdarza się również, że z różnych względów podczas wizyty u lekarza rodzinnego pomijają niektóre informacje. Niesie to ryzyko działań niepożądanych leków, których połączenie jest niebezpieczne, albo ich działanie kumuluje się. Szczególnie jest to widoczne u pacjentów w podeszłym wieku – zauważa Michał Bojanowski, lekarz POZ z przychodni CenterMed w Warszawie.
Inne korzyści, o których wspomina Andrzej Zapaśnik, to czytelność dokumentacji, co bywa problemem w przypadku papierowej wersji. – Często nie potrafiłem rozczytać pisma moich kolegów, a czasami nawet własnego. Poza tym elektroniczna dokumentacja nie ginie, co zdarza się w przypadku papierowej. Przychodził pacjent, a my nie mogliśmy znaleźć jego kartoteki, bo przykładowo została włożona nie do tej szuflady co trzeba – mówi Andrzej Zapaśnik.
Jak zauważa Michał Bojanowski, wyzwaniem jest jednak wciąż niewielka baza danych EDM i brak możliwości pobrania informacji o historii zdrowia i choroby pacjenta ze wszystkich przychodni. – Dlatego mam nadzieję, że lekarze w większym stopniu zaczną raportować zdarzenia medyczne. Wtedy efekt cyfryzacji dokumentacji medycznej będzie bardziej namacalny – dodaje Michał Bojanowski.
ARTYKUŁ SPONSOROWANY