M. Hamankiewicz: Możemy się pogubić lub odnaleźć
Minister Zdrowia powołał nowy zespół. Tym razem do spraw wdrożenia rozwiązań w zakresie uproszczenia regulacji dotyczących wykonywania działalności leczniczej.
Foto: Mariusz Tomczak
Zespół ten ma się prawdopodobnie zająć wdrożeniem rozwiązań zaproponowanych przez poprzedni zespół, którego nazwa była bardzo podobna: do opracowania raportu dotyczącego możliwości uproszczenia regulacji dotyczących wykonywania działalności leczniczej.
Poprzedni został powołany w styczniu 2016 r. i prace zakończył w kwietniu 2016 r. Minęło więc 18 miesięcy od powstania raportu do powstania zespołu do spraw wdrożenia. I być może to odczekanie nie byłoby tak absurdalne, gdyby nie drobny szczegół, jaki nastąpił po drodze: wdrożenie sieci szpitali.
Zaglądam do definicji szpitala: zakład leczniczy, w którym podmiot leczniczy wykonuje działalność leczniczą w rodzaju świadczenia szpitalne. Czyli raport mógłby się przydać i to bardzo. Niestety, leżał odłogiem.
Wygląda to jak zasiewanie pola, zbieranie plonów, mielenie zboża, produkowanie mąki po to, by nie upiec z niej chleba.
Tym sposobem absurd goni absurd, nie tylko w pracy ministerialnych zespołów, ale przede wszystkim w pracy codziennej lekarzy na oddziałach szpitalnych. Uwikłani w kolejne kody i cyferki możemy się nieźle pogubić lub wręcz przeciwnie – odnaleźć coś, co moglibyśmy wpisać do księgi sieciowych absurdów.
Na przykład, jeżeli jesteś kardiologiem lub internistą i wysłuchasz u swojego pacjenta nieokreślony szmer serca, a więc według kodu ICD-10 zastosujesz numer R01.1, oznacza to, że twój szpital rozliczy grupę E77 i otrzyma 3133 punkty. Jeżeli jednak nieopatrznie rozpoznasz, co to za szmer i zdiagnozujesz wadę serca, a więc według kodu ICD-10 wpiszesz numer 34.0, to twój szpital otrzyma mniej, bo 3098 punktów.
Kolejny przykład. Jeżeli w trakcie pobytu chorego w szpitalu stwierdzisz u niego podwyższone ciśnienie tętnicze krwi bez rozpoznania nadciśnienia tętniczego i wpiszesz według kodu ICD-10 numer R03.0, oznacza to, że twój szpital rozliczy grupę E77 i otrzyma 3133 punkty. Jeżeli jednak rozpoznasz nadciśnienie tętnicze i według kodu ICD-10 wpiszesz numer I10, to twój szpital otrzyma o połowę punktów mniej, bo 1514.
Czyli im lepszym jesteś diagnostą, tym mniej szpital dostanie punktów. Takie przykłady można by mnożyć.
Ciekawe, czy zauważy je zespół wdrażający rozwiązania w zakresie uproszczenia regulacji i czy praca po tym wdrożeniu będzie rzeczywiście uproszczona, czy pełna kolejnych absurdów. Czas pokaże.
Wielu lekarzy wypowiedziało w swoich szpitalach klauzulę opt-out. Dwóch ważnych polityków w państwie – Marszałek Senatu RP i Minister Zdrowia – skomentowało, że jest to postępowanie nielicujące z godnością lekarzy.
Oczywiście, jeśli zapytamy obywateli w Polsce, czy godne jest dyżurowanie bez ograniczeń, ile kto wytrzyma, jedni odpowiedzą: jasne, w końcu każdy, kto zdecydował się być lekarzem, wiedział, że to zawód wymagający dyżurowania. Inni sprzeciwią się, uznając, że to naraża ich na niebezpieczeństwo, bo lekarz powinien być wypoczęty i sprawny. Ja opowiadam się za drugą odpowiedzią.
I zadaję kolejne pytanie: czy możemy powiedzieć, że młody lekarz, który otrzymuje dwa tysiące złotych brutto, pracuje za godne wynagrodzenie?
Jeden powie tak, bo każdy młody musi zapłacić tzw. frycowe. Inny powie: nie, bo praca z pacjentem jest wyjątkowo odpowiedzialna, inna niż przerzucanie paczek. Ja i w tym przypadku optuję za drugą odpowiedzią. A lekarzom politykom życzę, by wrócili do wykonywania zawodu lekarza prosto na dyżur.
Nie milkną głosy w sprawie błędów elektronicznego Systemu Monitorowania Kształcenia. Problemy do Naczelnej Izby Lekarskiej zgłaszają nie tylko lekarze, ale także jednostki starające się o akredytację do prowadzenia szkolenia specjalizacyjnego.
Dostaliśmy informację, że składane w systemie dokumenty nie tylko nie są rozpatrywane w terminie, ale brak jest możliwości ich rozpatrzenia, gdyż system nie zarejestruje eksperta, który mógłby to ocenić.
Dodatkowo wystąpił błąd przy przekazywaniu danych z systemu SMK do urzędów wojewódzkich. Tym samym dane lekarzy trafiły do urzędów naszym zdaniem nieuprawnionych. Zgłosiliśmy to do GIODO. Czekamy na odpowiedź.
Maciej Hamankiewicz
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej