Róbmy swoje. Wywiad z Markiem Jodłowskim
W Komisji Legislacyjnej Naczelnej Rady Lekarskiej pracują osoby od wielu lat mające kontakt z prawem medycznym, tak jak była wiceminister zdrowia, obecni lub byli prezesi okręgowych izb lekarskich. Z Markiem Jodłowskim, przewodniczącym Komisji Legislacyjnej NRL, rozmawia Lucyna Krysiak.
Foto: Mariusz Tomczak
Opiniowanie projektów ustaw i rozporządzeń dotyczących funkcjonowania ochrony zdrowia to jedno z najważniejszych i najbardziej odpowiedzialnych ustawowych zadań, jakie stoją przed samorządem lekarskim. Jak Komisja Legislacyjna NRL je wypełnia?
Jak wszystkie stałe komisje jesteśmy do dyspozycji Naczelnej Rady Lekarskiej i jej Prezydium, a więc przede wszystkim pracujemy nad aktami prawnymi, które nam zlecają te organy. Ostatnie półrocze poświęciliśmy na opracowaniu pod względem prawnym uchwał i apeli podjętych na XII Krajowym Zjeździe Lekarzy.
Głównie tych, które zobowiązywały NRL do zajęcia stanowisk w określonych przez Zjazd sprawach.Dla przykładu: Krajowy Zjazd zasygnalizował niedostatek regulacji prawnych dotyczących ochrony tajemnicy lekarskiej, więc Rada skierowała ten postulat do naszej komisji celem jego przeanalizowania i zaproponowania stosownych prawnych rozwiązań.
Podobnie było z wnioskiem o zmianę ordynacji podatkowej która, że przypomnę, narzuca lekarzowi konieczność odprowadzenia podatku za uczestnictwo w bezpłatnych szkoleniach organizowanych przez samorząd lekarski, czy też realizacji apelu o wprowadzenie odpłatności za wystawianie przez lekarzy druków ZUS ZLA.
Warto może przy okazji zdementować krążącą informację, że domagamy się tej odpłatności od pacjentów. W naszej ocenie, za tę czynność powinien zapłacić ZUS i tak postulowaliśmy w projekcie.
Czy Komisja Legislacyjna NRL może być sama inicjatorem nowelizacji prawa dotyczącego ochrony zdrowia?
Tak. W szczególności prawa obowiązującego lekarzy i lekarzy dentystów, a więc członków naszego samorządu zawodowego. Planujemy np. analizę przepisów ubezpieczeniowych, która ma stanowić punkt wyjścia dla wprowadzenia zmian, których konieczność widzimy.
Jak daleko idąca bywa ingerencja samorządowych opiniodawców w materiały kierowane do komisji?
Dokumenty kierowane do komisji mają różną formę. Te, które już zawierają gotowy projekt aktu prawnego, staramy się sprawdzić pod względem poprawności legislacyjnej i zgodności z obowiązującymi przepisami. Spora jednak część przekazanych do komisji materiałów to ogólne postulaty czy też wnioski kolegów o zmianę obowiązujących przepisów.
Tak było np. z żądaniem uznawania przez Narodowy Fundusz Zdrowia umiejętności lekarskich nabytych przed wejściem w życie zarządzenia prezesa NFZ w sprawie określenia warunków zawierania i realizacji umów w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej. Praca komisji polegała wtedy na przygotowaniu kompletnego projektu nowelizacji odpowiednich aktów prawnych wraz z uzasadnieniem. Projektu zgodnego z założeniami, ale napisanego „językiem prawniczym”.
Mówiąc wprost, Komisja Legislacyjna przedkłada Naczelnej Radzie Lekarskiej propozycje możliwych rozwiązań prawnych, zaś decyzja o skierowaniu projektów do ustawodawców należy już od stanowiska wypracowanego przez jej członków.
Co dzieje się z projektami, kiedy już zostaną naniesione poprawki i przewodniczący postawi na nich swoją parafkę?
Można to przedstawić na przykładzie przygotowywanego aktualnie wspólnie z Komisją Organizacyjną projektu nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Konieczność zmian zgłosiła do Ministra Zdrowia prof. Irena Lipowicz – Rzecznik Praw Obywatelskich. Rzecz dotyczy m.in. ustawowego uregulowania sprawy przerwy w wykonywaniu zawodu lekarza i lekarza dentysty.
Samorząd lekarski podjął się przedstawienia ministrowi rozwiązań, które w izbach funkcjonują od lat, mając jednak status uregulowań wewnątrzsamorządowych. Projekt nowelizacji ustawy rozesłaliśmy już do okręgowych izb lekarskich, by i je poprosić o uwagi.
Mam nadzieję, że pracę nad projektem zakończymy jeszcze w czerwcu tego roku i przedstawimy go do akceptacji członkom Naczelnej Rady Lekarskiej. Podobną procedurę przechodzą wszystkie materiały opracowywane przez Komisję Legislacyjną.
Mamy zalew różnego rodzaju projektów ustaw, rozporządzeń i sektor ochrony zdrowia nie jest w tym odosobniony. Jakie bariery muszą pokonywać członkowie Komisji Legislacyjnej w swojej pracy?
Liczba nadsyłanych do Naczelnej Izby Lekarskiej projektów jest rzeczywiście duża. Ale chyba nie to stanowi problem. Wiele z tych dokumentów trafia do izby tuż przed końcem wyznaczonego terminu na zgłaszanie uwag.
Niejednokrotnie tak późno, że rzetelna ich analiza merytoryczna i prawna wymaga olbrzymiej pracy kolegów, przede wszystkim z Prezydium NRL i prawników izbowych. Nie sposób w każdym takim przypadku zwoływać Komisję Legislacyjną. Skupiamy się więc na projektach najważniejszych i takich, które można bez presji czasu solidnie opracować czy zaopiniować.
Jednak przebrnięcie przez setki stron zapisanych prawniczym językiem to dla lekarza wyzwanie…
W składzie Komisji Legislacyjnej pracują osoby od wielu lat mające kontakt z prawem medycznym, tak jak była wiceminister zdrowia, obecni lub byli prezesi okręgowych izb lekarskich czy przewodniczący okręgowych komisji legislacyjnych.
Mamy także zapewnioną fachową pomoc ze strony Zespołu Radców Prawnych NIL. Na ogół z materiałami zapoznajemy się między posiedzeniami i to jest czas na przeczytanie i przemyślenie projektów. Kilkugodzinne posiedzenia komisji poświęcamy na uporządkowanie naszych wniosków, a na koniec zapisanie ich w ostatecznej formie. Przy dużej liczbie projektów dzielimy się na kilkuosobowe grupy pracujące równolegle.
Czy ustawodawcy liczą się z opiniami Komisji Legislacyjnej NRL, czy uwzględniają korekty?
Jak wspomniałem, Komisja Legislacyjna jest ciałem doradczym Naczelnej Rady Lekarskiej. Dotychczas opracowane w Komisji Legislacyjnej materiały kierowane pod obrady NRL zostały przyjęte bez poprawek, co daje podstawy, by sądzić, że zadaną pracę wykonaliśmy dobrze. Ale czy decydujący o kształcie prawa uwzględniają opinie naszego samorządu?
Wszyscy mamy odczucie, że niedostatecznie. I pozostaje nam często gorzka satysfakcja, gdy nieuwzględnianie naszych uwag prowadzi do dezorganizacji w ochronie zdrowia i utrudnień w pracy lekarzy. Jaskrawym przykładem było wprowadzenie tzw. pakietów onkologicznego i antykolejkowego.
Czy są podejmowane próby, aby zmienić ten stan rzeczy?
Ochrona zdrowia, być może najbardziej ze wszystkich dziedzin życia społecznego, podlega dziś zarówno prawom ekonomii, jak i wpływom politycznym. Przy niskich nakładach na lecznictwo realizacja politycznych zapewnień o dostępności do wszystkich świadczeń zdrowotnych jest niemożliwa. Remedium próbuje się więc znaleźć w tworzeniu kolejnych uszczegółowiających przepisów, nieuzasadnionych biurokratycznych barier, kar i obostrzeń.
Dotykają one naszych kolegów, ale też i naszych pacjentów, nie rozwiązując podstawowych problemów. Głos naszego samorządu wskazujący na przyczyny fundamentalne kłopotów, a takimi są: duże zapotrzebowanie na usługi medyczne i niskie finansowanie, nie jest oczywiście wygodny dla rządzących. Ale, proszę wybaczyć, nie wierzę w powszechną niewiedzę czy niekompetencję decydentów, urzędników, dyrektorów itp.
O co więc chodzi w tej „przepychance”, może o to, aby osłabić pozycję samorządu lekarskiego?
Silne samorządy zawodowe są w interesie demokratycznego państwa. Przejmują od niego ważne funkcje, w tym nadzoru nad zawodami zaufania publicznego. Tak zwane „stare demokracje” już się o tym przekonały. Nie sądzę więc, by celem zamierzonym miała być akurat słaba pozycja izb lekarskich.
Przepychanka, o której pani mówi jest w mojej ocenie czymś, co w obecnej sytuacji, chcemy czy nie, musimy zaakceptować, oczywiście nie rezygnując z przedstawiania naszych ocen, postulatów, wniosków. Czyli róbmy swoje, wykorzystując naszą wiedzę i doświadczenie, przekonując cierpliwie do swoich racji. Od dwudziestu pięciu lat nasz samorząd udowadnia, że nie jest dla niego najważniejszym i jedynym celem obrona interesów lekarzy.
Z mocy prawa wypowiadamy się również na tematy dotyczące organizacji ochrony zdrowia. Jeśli tak często spotykamy się ze strony rządzących z krytyką naszych poglądów, to znaczy, że decydenci zapoznają się z nimi. Tyle, że nie znajdując argumentów merytorycznych do polemiki, używają niekiedy nieuprawnionych, jak te o obronie przez samorządy wyłącznie interesów grupowych.
Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 5/2015
„Ignorantia iuris nocet” (łac. nieznajomość prawa szkodzi) – to jedna z podstawowych zasad prawa, pokrewna do „Ignorantia legis non excusat” (łac. nieznajomość prawa nie jest usprawiedliwieniem). Nawet jeśli nie interesujesz się prawem medycznym, warto regularnie śledzić dział Prawo w portalu „Gazety Lekarskiej” (zobacz więcej). Znajdziesz tu przydatne informacje o ważnych przepisach w ochronie zdrowia – zarówno już obowiązujących, jak i dopiero planowanych.