22 listopada 2024

Okienko seropublicystyczne. O różnych postaciach „fałszywej ujemności”

Jak wiemy, dyskusyjna przydatność testów serologicznych w przypadku obecnie panującego nam wirusa polega na niepewności, czy w dość długim jak na możliwość zakażana czasie wynik nie jest aby fałszywie ujemny – pisze wiceprezes NRL Andrzej Cisło.

Foto: pixabay.com

„Fałszywie ujemna” może być też zawartość tego felietonu – jeśli zdarzy się, że nie będzie w nim faktów pierwszoplanowych na dzień, w którym ten felieton trafia do Czytelników, oznacza to tylko tyle, że dynamicznie ¡ lawinowo ewoluująca rzeczywistość stawia trudne do przewidzenia wyzwania.

Wchodzimy w kompletnie nieznane. Podobnie jak nikt z nas, żaden przedstawiciel klasy politycznej czy administracji nie pamięta w swoim życiu zawodowym takiego wyzwania. Przyjdzie przetestować nam granice elastyczności publicznego wsparcia.

Kiesa państwowa nigdy nie była dla nas szeroko otwarta, ale pora zaproponować drugą wersję Tarczy, której elementem mogłyby być zarówno środki finansowe, ale może nade wszystko perspektywa lepszego, bardziej racjonalnego i otwartego na dialog stylu zarządzania.

Wszelkie nasze zabiegi o utrzymanie kondycji finansowej praktyk i podmiotów to stąpanie po covidowej ziemi nieznanej. Padają już postulaty zarówno umorzenia 25 proc. z subwencji PFR, jak i wyjaśnienia, co z kłopotami dotyczącymi wykonania kontraktów za 2020 r. i sytuacji gabinetów szkolnych. Nawołujemy też ciągle o niezwłoczną redukcję obowiązków administracyjnych, bez których spokojnie możemy się obyć, aby całą energię skupić na ochronie naszych stanowisk pracy przed zakażeniem. Przewidywalna jest tylko skuteczność legislacyjna projektów rządowych.

Na dodatek, aby uniknąć konsultacji, zgłaszanych jako poselskie. „Fałszywie ujemną” należy uznać chyba również aprobatę opozycji dla niektórych rozwiązań ostatniej specustawy sejmowej. Nie wierzę, żeby rozsądnemu parlamentarzyście nie podpadł np. przepis zmieniający zasady sporządzania wystąpienia pokontrolnego przez NFZ, z możliwością nałożenia kary umownej w wysokości do 50 proc. przekazanych w okresie objętym kontrolą środków. Po zaordynowaniu takiej kary umownej, umowne może być już tylko samo istnienie podmiotu.

Co gorsza, ustawa przyjęta przez Sejm, w odróżnieniu od jej wcześniejszych wersji, nie zawiera przepisów inaktywujacych te drastyczne regulacje. Skoro teraz z oczu tak dużej większości sejmowej zniknął drakoński charakter wprowadzonych przepisów, to czy starczy determinacji na odwołanie tych zmian? Jak widać, różnie reagujemy na strach, który zajrzał nam wszystkim do oczu. Większość z nas nie pogłębia refleksji nad sytuacją, gdyż umieszczeni w oku cyklonu nieprzygotowanego do tych rozmiarów epidemii systemu, nie mamy po prostu na to czasu.

Nie da się w krótkim felietonie uzasadnić zwięźle swego przekonania, że teraz jak nigdy wcześniej musimy czuć oparcie w uczciwych zasadach gry, jaka niewątpliwie toczyła się i nadal toczy pomiędzy władzą a przedstawicielami różnych ciał przedstawicielskich. Niech i na koniec „fałszywie ujemna” będzie też puenta. Prawdziwe kreacje oratorskie, jak epokowe interpretacje Hamleta czy Króla Leara, zdarzają się bowiem rzadko. A powiedzieć coś miałkiego się nie godzi.

Po niedawnych, zwalających z nóg, nacechowanych głębokim humanizmem i rzetelnością tezach zdania odrębnego Sędziego Kieresa i internetowym orędziu lidera ruchu „Polska 2050”, czyniąc głęboki, osobisty ukłon wobec wszystkich, których powód tych wystąpień dotknął do żywego, próbę stosownej puenty sobie po prostu daruję.

Andrzej Cisło, wiceprezes NRL