22 listopada 2024

Opieka psychiatryczna: drzwi szeroko otwarte

W Luksemburgu od dawna realizuje się opiekę psychiatryczną w oparciu o system otwartych drzwi. Na jaką pomoc mogą liczyć pacjenci? Z Mirą Knytel, psychiatrą, koordynatorką do spraw medycznych jednego z ośrodków zajmujących się osobami chorymi psychicznie, rozmawia Lidia Sulikowska.

Foto: Marta Jakubiak

Pracuje pani w jednym z trzech ośrodków w kraju, które oferują opiekę psychiatryczną dla ludzi o niskich dochodach, wykluczonych poza margines społeczny. Czy w tak bogatym kraju taka placówka ma rację bytu?

To bogate państwo, ale także tutaj są osoby, które nie dysponują odpowiednimi środkami finansowymi. Chętnych nie brakuje. Luksemburczyk, aby skorzystać ze świadczeń zdrowotnych, musi najpierw za nie zapłacić, dopiero później może ubiegać się o zwrot części kosztów. Jednak potrzebujące opieki psychiatrycznej osoby biedne, renciści, bezrobotni, często bezdomni, których nie stać na pokrycie kosztów leczenia, nie zostają bez pomocy. Mogą zgłosić się do nas. Nie pobieramy opłat.

Jak w Luksemburgu pomaga się osobom chorym psychicznie?

Nasz ośrodek istnieje około 30 lat, początkowo w formie mieszkań dla psychicznie chorych, a od 2007 r. wzbogacony o centrum konsultacyjno-terapeutyczne oraz centrum spotkań. Chory psychicznie nie jest izolowany od społeczeństwa. Przeciwnie, na tyle, na ile to możliwe, socjalizuje się go z otoczeniem. Funkcjonujemy w środku miasta, wśród jego mieszkańców. Pacjenci kierowani są do nas po wypisie ze szpitala psychiatrycznego albo przez placówki socjalne.

Nasza instytucja pomaga im wrócić do życia społecznego. Pracujemy nad coraz większą autonomią naszych podopiecznych i podniesieniem standardu ich życia. Informacje o działalności naszego ośrodka są dostępne w szpitalach na izbach przyjęć, w placówkach socjalnych i w gminach – w formie wyłożonych tam ulotek. Finansuje nas Ministerstwo Zdrowia. W ciągu pięciu lat mojej pracy w tym ośrodku o pomoc zgłosiło się około 700 osób.

Jakiego rodzaju pomocy udzielacie?

Mamy ośrodek konsultacyjno-terapeutyczny, centrum spotkań, budynki mieszkalne oraz mieszkania treningowe dla psychicznie chorych osób. Najłatwiejszy dostęp chorzy mają do centrum spotkań. Tutaj może przyjść każdy, kto ma problemy psychiczne. Jest możliwość napicia się kawy, zagrania w karty, poczytania gazety lub książki, poprzebywania z innymi ludźmi lub ugotowania wspólnie obiadu. Przychodzą, bo mają w nas wsparcie, wiedzą, że nie są pozostawieni sami sobie.

Z kolei ośrodek konsultacyjno-terapeutyczny działa w nieco bardziej sformalizowany sposób i nastawiony jest na konkretną pomoc terapeutyczną. Od kilku lat pracuję tu z zespołem psychologów, pracowników socjalnych, pielęgniarek / pielęgniarzy i edukatorów. Przeprowadzamy wywiady z chorymi i zlecamy odpowiednie zajęcia w ośrodku terapeutycznym, np. trening pamięci, trening koncentracji, trening socjalnych kompetencji. Podopieczni korzystają też z terapii zajęciowej i kreatywnej, mogą uczestniczyć w aktywnościach sportowych, jak nordic walking czy zajęcia na basenie. Organizujemy też wspólne czytanie i oglądanie filmów, zakończone dyskusją. Mamy także dogo- i hipoterapię.

Organizujemy też zajęcia poza naszym ośrodkiem, np. wyjście do muzeum, kina czy na koncert lub 2-3 dniowe wyjazdy w celu poznania innych miejscowości. Staramy się także znaleźć pracę dla naszych podopiecznych. Bardziej sprawni pracują w naszym warsztacie terapeutycznym. Jest to praca bez wynagrodzenia i jeśli się sprawdzą, rekomendujemy ich dla przyszłego pracodawcy. Staramy się, aby nasi podopieczni mieli wypełniony dzień różnymi zajęciami. Prowadzimy też psychoedukację, pozwalającą chorym lepiej zrozumieć istotę ich zaburzeń oraz w sposób aktywny uczestniczyć w procesie terapeutycznym. Z terapii mogą też skorzystać bliscy chorego. Niektórzy z naszych podopiecznych wymagają wizyt w ich miejscu zamieszkania.

A trzecia część placówki, czyli ośrodki mieszkalne?

Ich zadaniem jest przystosowanie osób chorych psychicznie do codziennego życia. Mamy do dyspozycji pięć domów, położonych w okolicznych miejscowościach. W każdym mieszka 8-10 podopiecznych. Każdy ma swój pokój, dodatkowo jest kuchnia i wspólny pokój dzienny. Mieszkańcy mają zapewnioną całodzienną opiekę pielęgniarską i terapeutyczną, ale nocne dyżury personel pełni już tylko pod telefonem. Te mieszkania są przeznaczone dla osób, które zostały wypisane ze szpitala psychiatrycznego, ale nie potrafią samodzielnie funkcjonować. Za pobyt płaci kasa chorych. Zazwyczaj są tutaj kilka miesięcy, ale niektórzy mieszkają nawet kilka lat.

Niestety chętnych jest sporo i na miejsce trzeba czekać nawet rok. Jeśli chory dobrze sobie radzi, może być przeniesiony po pewnym czasie do tzw. mieszkania treningowego. To kolejny krok na drodze do usamodzielnienia. Mamy kilka mieszkań treningowych, które są zlokalizowane w zwykłych budynkach mieszkalnych. Opłaty czynszowe pokrywane są częściowo z renty czy zapomogi socjalnej pacjenta. Dostają oni również kieszonkowe, aby mogli finansować swoje wydatki. Dwa do trzech razy w tygodniu odwiedzają ich terapeuci w celu sprawdzenia, czy radzą sobie z czynnościami życia codziennego.

Co, jeśli choroba się nasili?

Taki stan zawsze wymaga naszej interwencji w postaci intensyfikacji rozmów z pacjentami, zlecenia dodatkowych leków, a przy braku poprawy stanu psychicznego, skierowania na oddział psychiatryczny.

Z jakimi problemami macie najczęściej do czynienia?

Największą liczebnie grupę chorych stanowią osoby z psychozami schizofrenicznymi i chorobami afektywnymi, z przewagą depresji. Poza tym mamy osoby z zaburzeniami osobowości i uzależnieniami od narkotyków, leków i alkoholu. Przyjmujemy chorych od 18. roku życia. Rzadko przychodzą do nas osoby starsze, dla nich istnieją inne, wyspecjalizowane instytucje.

Co jest najtrudniejsze w tej pracy?

W naszej pracy jesteśmy często konfrontowani z przewlekłym, nawrotowym przebiegiem choroby. Nie znamy przyczyn wielu chorób i jedyne, co możemy robić, to leczyć je objawowo, tym samym umożliwiając lepsze funkcjonowanie pacjentów w życiu codziennym. Moja praca daje też satysfakcję, gdy towarzyszę choremu w okresie rehabilitacji i powrotu w miarę jego możliwości do życia w społeczeństwie.