15 października 2024

Oznaczanie stopnia refundacji przez lekarzy musi odejść do lamusa

Z lekarzy należy zdjąć obowiązek oznaczania stopnia refundacji na recepcie – taki wniosek płynie z debaty pt. „Zdrowie dzieci. Refundacja w aspekcie dobra pacjentów”, która w piątek 31 marca odbyła się w sali posiedzeń Senatu RP.

Foto: Mariusz Tomczak/Gazeta Lekarska

– Byłem zbulwersowany nałożeniem kar na lekarzy pediatrów. Dobro dziecka powinno być na pierwszym miejscu – mówił marszałek Senatu prof. Tomasz Grodzki, otwierając debatę zorganizowaną przez senator dr Agnieszkę Gorgoń-Komor i Naczelną Izbę Lekarską (NIL).

Uczestnicy omówili kwestię wysokich kar finansowych nałożonych na lekarzy za ordynowanie drogiego preparatu mlekozastepczego dzieciom z bardzo ciężką alergią. Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) refunduje go najmłodszym, ale zdarza się, że potrzebują go także nieco starsi pacjenci. Jeśli lekarz wypisze im preparat refundowany, naraża się na karę.

– Nasz zawód jest deprecjonowany. Jesteśmy traktowani trochę jak przestępcy, bo kierujemy się dobrem pacjenta. Co myśli społeczeństwo, słysząc w telewizji, że Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA) prowadzi wobec grupy lekarzy postępowanie w sprawie o wyłudzenie pieniędzy? – pytała senator Agnieszka Gorgoń-Komor.

NFZ kontroluje recepty sprzed wielu lat

– To bezprecedensowa sytuacja, gdy lekarze, kierując się dobrem pacjenta i postępując zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, zostają ukarani przez Narodowy Fundusz Zdrowia – mówiła dr hab. Andrea Horvath, kierownik Zespołu Żywieniowego Kliniki Pediatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Zwróciła uwagę, że choć preparat jest zakwalifikowany jako produkt spożywczy specjalnego przeznaczenia, na świecie traktuje się go jak lek. – Nie zawsze dziecko po ukończeniu 12. miesiąca życia jest gotowe na zmianę preparatu. Mamy pod opieką dzieci z ciężką nieustabilizowaną alergią i znacznym niedoborem masy ciała, które często mają inne choroby towarzyszące – podkreślała dr hab. Andrea Horvath.

Uczestnicy debaty zauważyli, że kontrolowane są recepty wystawiane nawet 10 lat wstecz. NFZ w ogóle nie informuje o tym lekarzy, ale domaga się od nich zapłaty karnych odsetek. – Czujemy się w pewnym sensie szkalowani. W mediach ukazują się doniesienia, że handlujemy mlekiem – mówiła dr Aleksandra Kindracka.

Komu przysługuje refundacja

– Cały problem w tym, że to nie lekarz decyduje, komu przysługuje refundacja. Trzeba mówić pacjentom, że decyduje o tym minister zdrowia. Lekarz rozpoznaje chorobę, więc jego wina w oznaczaniu refundacji jest żadna. Gniew pacjenta zwraca się jednak w naszym kierunku – podkreślił wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej Klaudiusz Komor.

– Jeżeli wszystkie recepty wystawiamy w systemie, to niech automatycznie określa się stopień refundacji i dojdzie do zdjęcia za to odpowiedzialności z lekarza – powiedział wiceprezes NRL. Dodał, że samorząd lekarski nie widzi uzasadnienia, by lekarze odpowiadali za decyzje ministra zdrowia w zakresie refundacji. – Nie rozumiem dlaczego dziecku mającemu 17 miesięcy i 30 dni trzeba z dnia na dzień przestawić całe leczenie, bo właśnie skończyła się możliwość refundacji – mówił dr Klaudiusz Komor.

Prof. Grzegorz Grześk z Zespołu ds. Polityki Lekowej i Farmakoterapii NIL mówił, że lekarze są zobowiązani do leczenia „dobrze” i „efektywnie”. – Pacjent musi mieć dostęp do nowoczesnych rozwiązań, abyśmy mogli leczyć zgodnie z aktualną wiedzą medyczną – podkreślił.

– Niekiedy sytuacja zmusza lekarzy do stawiania błędnych diagnoz. Tak dzieje się m.in. w psychiatrii. W Polsce praktycznie nie występują zaburzenia schizoafektywne nie dlatego, że jesteśmy zdrowym narodem, ale z uwagi na utratę refundacji po postawieniu diagnozy – mówił w trakcie debaty członek Prezydium NRL Piotr Kalkowski.

Dodał, że część lekarzy podejmuje ryzyko na korzyść pacjentów, zwłaszcza wtedy, gdy znajdują się w trudnej sytuacji materialnej. – Nie wszystkich stać na leczenie, a lekarze nie chcą, by pacjent wybierał na co przeznaczyć pieniądze: na przeżycie czy na leczenie – powiedział.

Nie traktować lekarzy jak przestępców

Choć żaden z przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia nie odpowiedział na zaproszenie na debatę, postulaty sformułowane przez uczestników zobowiązała się przekazać ministrowi zdrowia senator Agnieszka Gorgoń-Komor. – Lekarzy, którzy działają dla dobra pacjenta, nie można traktować jak przestępców – podkreśliła.

Jednym z najważniejszych oczekiwań jest stworzenie niezależnego zespołu ekspertów, który oceni zalecenia medyczne do kontynuowania leczenia dzieci z alergią preparatem mlekozastępczym, nieobjętym wskazaniami refundacyjnymi. To punkt wyjścia do tego, by odsunąć od lekarzy oskarżenia o nadużycia finansowe.

Środowisko lekarskie oczekuje również zmian w przeprowadzaniu kontroli ordynacji leków przez NFZ. Zdarza się urzędnicy weryfikują recepty wystawione nawet 10 lat wcześniej, oczekując od lekarzy zapłaty odsetek.

Poparcie apelu Prezydium NRL

Uczestnicy debaty poparli apel Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL) do ministra zdrowia z 10 lutego 2023 r. o zwolnienie lekarzy z obowiązku określania poziomu refundacji na receptach. Czytamy w nim, że rolą lekarza jest leczenie pacjentów, a nie wykonywanie czynności administracyjno-biurokratycznych, polegających m.in. na czasochłonnej weryfikacji poziomu odpłatności.

„Odwlekanie decyzji o zwolnieniu lekarzy z określania poziomu refundacji skutkuje nawarstwianiem się problemów na linii pacjent – lekarz – NFZ, czego dobitnym przykładem jest aktualna, szeroko komentowana w przestrzeni publicznej, sprawa związana z karaniem lekarzy, wystawiających refundowane recepty na preparat mlekozastępczy, rekomendowany w przypadku dzieci wykazujących ostre reakcje alergiczne na inne tego typu produkty” – czytamy w apelu Prezydium NRL.

– Z tej afery płynie jeden pozytywny wniosek: chyba wszyscy, nawet rządzący, zrozumieli, że system z 2011 r., w którym lekarz oznacza stopień refundacji leku, powinien odejść do lamusa. To musi się dziać automatycznie – podsumował dr Klaudiusz Komor.

Mariusz Tomczak