16 marca 2025

Palenie szkodzi w każdej postaci. Podgrzewacze też

Papierosy elektroniczne i podgrzewacze tytoniu nie są zdrowszą alternatywą dla tradycyjnych produktów. Często stanowią pierwszy krok w drodze do nałogu – to główny wniosek ze śniadania prasowego, które we wtorek 4 marca odbyło się w siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej.

Fot. Karolina Bartyzel

Tematem przewodnim spotkania był wpływ jednorazowych papierosów na zdrowie Polaków oraz konieczność podjęcia kroków legislacyjnych w celu ich wycofania z rynku. Data spotkania nie była przypadkowa. Właśnie we wtorek senacka Komisja Zdrowia miała rozpatrywać nowelizację ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. Zakłada ona m.in. dodanie przepisu definiującego podgrzewany wyrób tytoniowy:

„nowatorski wyrób tytoniowy, w którym w wyniku podgrzania dochodzi do uwalniania nikotyny i innych substancji, które są następnie wdychane przez konsumenta, i który, w zależności od jego cech, jest wyrobem tytoniowym bezdymnym lub wyrobem tytoniowym do palenia”.

Spore wątpliwości budzi m.in. użycie spójnika „i”. – Wolałbym, aby w definicji uwzględniono fakt, że w podgrzewanych wyrobach tytoniowych dochodzi do uwalniania nikotyny lub innych substancji. Nie należy też ich określać jako „nowatorskich” czy „innowacyjnych”, bo są na rynku od wielu lat – podkreślił prof. Piotr Jankowski, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym im. prof. W. Orłowskiego w Warszawie, specjalista kardiologii i chorób wewnętrznych.

Wapowanie jest wstępem do nałogu

Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski przypomniał, że samorząd lekarski wielokrotnie apelował o zintensyfikowanie działań zmierzających do zmniejszenia dostępu do wyrobów nikotynowych w Polsce. – Ich sprzedaż powinna być ograniczona nie tylko dla osób poniżej 18. roku życia, ale również m.in. pod względem finansowym. Widzimy agresywny lobbing i marketing firm tytoniowych, które wchodzą na rynek z produktami zawierającymi inne substancje służące do wapowania. Kierują swoje kampanie do dzieci i młodzieży, próbując przyzwyczaić ich do swoich produktów już od najmłodszych lat – powiedział prezes NRL.

Nawiązując do wtorkowego posiedzenia senackiej Komisji Zdrowia, w czasie którego miała być rozpatrywana nowelizacja ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, podkreślił, że przepisy muszą iść w kierunku troski o zdrowie publiczne. Dodał, że jeśli chodzi o papierosy elektroniczne i podgrzewacze tytoniu, nie ma produktów lepszych i gorszych. – Palenie szkodzi w każdej postaci – powiedział Łukasz Jankowski.

Nie tylko nowotwory

– Sięganie po papierosy jest szkodliwe dla zdrowia, zwiększając ryzyko rozwoju nowotworów i sprzyjając występowaniu chorób układu krążenia. Mniej więcej za co ósmy zgon spowodowany paleniem tytoniu odpowiadają choroby płuc, głównie przewlekła obturacyjna choroba płuc. Istnieje liniowa zależność między narażeniem na toksyny dymu tytoniowego, a występowaniem chorób odtytoniowych – powiedział prof. Piotr Jankowski. Dodał, że negatywne konsekwencje palenia, a także biernego wdychania dymu tytoniowego, są widoczne z dużym opóźnieniem, czasami dopiero po wielu latach. Taka jest m.in. specyfika kancerogenezy, czyli procesu tworzenia nowotworu.

Z badań naukowych jednoznacznie wynika, że im więcej palimy, tym bardziej rośnie ryzyko wystąpienia zawału serca. – Jeśli ktoś wypala dwa-trzy papierosy dziennie, ryzyko jest zwiększone czterokrotnie, a jeśli ktoś pali dwie paczki – prawie ośmiokrotnie. Wypalanie kilku papierosów dziennie wiąże się ze wzrostem ryzyka wystąpienia zawału serca o 50 proc. – dodał ekspert.

Podgrzewacze i e-papierosy

Bardzo szkodliwe dla zdrowia jest również używanie papierosów elektronicznych i podgrzewaczy tytoniu. – Nie używajmy sformułowań „innowacyjne”, „nowatorskie”, bo to sprytny wymysł, który ma tworzyć pozytywne skojarzenia ze szkodliwymi produktami – zaapelował prof. Piotr Jankowski. Dodał, że podgrzewacze tytoniu być może emitują trochę mniej toksyn, ale nie oznacza to jeszcze, że są „bardziej zdrową alternatywą”. – Tak mówią producenci, twierdząc, że jest ich 20 razy mniej niż w dymie z tradycyjnego papierosa. Nie jestem co do tego przekonany, na razie nie ma niezależnych badań na ten temat. Nawet jeśli to prawda, nie oznacza to, że są to zdrowe produkty – mówił ekspert.

W czasie spotkania prof. Piotr Jankowski omówił wyniki badań, z których wynika, że ryzyko rozpoczęcia palenia tradycyjnych papierosów przez osoby młode, które wcześniej sięgnęły po produkty elektroniczne, jest większe. Należy je traktować jako wstęp do nałogu. – Zdjęcie z papierosów elektronicznych wizerunku szkodliwości sprawia, że młodzież najpierw sięga po nie, a potem często także po te tradycyjne – dodał.