Paweł Barucha: musimy razem walczyć o to, co wspólne
Nowe przepisy forsowane przez resort zdrowia zagrażają bezpieczeństwu pacjentów stomatologicznych i omijają postulaty środowiska lekarskiego Ministerstwo Zdrowia wbrew opinii swojej własnej Rady ds. Rozwoju Stomatologii zwiększyło uprawnienia higienistek stomatologicznych.

W Sejmie poprzedniej kadencji przeszła ustawa o zawodach medycznych. Senat, w którym większość miała PO, wprowadził zapisy poprawiające wadliwe przepisy, ale Sejm wszystkie odrzucił.
Zmiana władzy pozwalała liczyć na podtrzymanie stanowiska przyjętego przez Senat. Tak było przez ponad rok. W uchwale nr 10 Rady ds. Rozwoju Stomatologii i w stanowisku Prezydium NRL w sposób jasny i przejrzysty przekazano, jakie uprawnienia powinna posiadać higienistka w zespole terapeutycznym, którego liderem jest lekarz dentysta.
Trzeba przypomnieć, że studia stomatologiczne może skończyć każdy, kto chce leczyć samodzielnie. W ten sposób można dołączyć do 43 tys. czynnych zawodowo lekarzy dentystów. W Polsce jest nas wystarczająco wielu, by zapewnić pełną opiekę pacjentom w każdym wieku. Szkoda, że obniżamy kryteria, dostosowując je do aktualnej potrzeby wąskiej grupy zawodowej.
Pamiętajmy, że uprawnienia higienistki można nabyć już po ukończeniu dwuletniej szkoły policealnej. Nie jest to wykształcenie wystarczające do samodzielnej pracy z pacjentami i nie pozwala prawidłowo zaplanować zabiegów z uwzględnieniem ich stanu zdrowia. Najtrudniej jest prawidłowo zbadać pacjenta, uwzględniając wszystkie dodatkowe choroby współistniejące, i wykryć nieprawidłowości w obrębie jamy ustnej z nimi powiązane.
Wszystkie zabiegi w obrębie jamy ustnej muszą być poprzedzone badaniem lekarskim. Do prawidłowej diagnozy niezbędna jest wiedza z medycyny ogólnej i stomatologicznej, zdobywana na zajęciach klinicznych podczas studiów na uczelniach medycznych. Co ciekawe, do niedawna Ministerstwo Zdrowia podzielało stanowisko lekarzy dentystów. Nic nie wskazywało na zmianę. Nie otrzymaliśmy żadnego niepokojącego sygnału na posiedzeniach Rady ds. Rozwoju Stomatologii, a odbywały się one raz w miesiącu.
W ostatnim czasie wiele dobrze zapowiadających się spraw ugrzęzło. Nasza aktywność się nie zmniejszyła, ale niestety zawirowania wewnątrz samorządu nie pomagają. Możemy się spierać, mieć inne zdanie w wielu sprawach, ale na zewnątrz musimy mieć jedną twarz, bo… przegrywamy sprawy ważne dla samorządu. Co cztery lata może się zmieniać koncepcja, sposób działania i metody dojścia do celu. Zawsze część zadań przechodzi na następców, i tak już 36 lat.
Nowe wybory będą łatwiejsze, bo elektroniczne. Wszystkim można zarządzać z poziomu telefonu komórkowego. Żeby mieć wpływ na działanie samorządu lekarzy i lekarzy dentystów, wystarczy zostać delegatem na zjazd okręgowy. Potem wystarczy raz na rok się spotkać i już decydujemy o naszym samorządzie. To jest bardzo proste i nie wymaga wielkiego zaangażowania, a można wiele zmienić.
Paweł Barucha, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej
Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 7-8/2025