Przymusowo do badania i na leczenie
Na nikim nie ciąży prawny obowiązek leczenia się. To samo dotyczy badania się. Nie oznacza to, że nie ma wyjątków. O ważniejszych z nich będzie tu mowa.

Pandemia COVID-19 brutalnie przypomniała dawno już zapomniane lęki przed przymusowym leczeniem, badaniami oraz izolacją chorych (kwarantanną), lekceważącą zupełnie wolę samych zainteresowanych. Kto czytał „Dżumę” Alberta Camusa, pamięta doskonale szczelny i prawdziwie przerażający kordon sanitarny wokół zadżumionego algierskiego miasta Oran. Kto chorował na COVID-19, przynajmniej w pierwszej fazie pandemii, mógł poczuć (prawie) to samo i to nad wyraz namacalnie.
Dobrowolność
Współcześnie zasadą jest, że leczenie jest dobrowolne. To pacjent (i nikt inny) decyduje, czy chce się leczyć, a także w jakim zakresie ograniczy swą własną swobodę. To on, odpowiednio poinformowany przez lekarza, wyraża zgodę „legalizującą” nawet niezbędne uszkodzenia ciała. Każdy ma prawo cierpieć, jeśli taka jego wola, albo nawet umrzeć, jeśli np. nie ma zaufania do medycyny.
Jakiś czas temu Wielka Izba Trybunału Praw Człowieka ukarała Hiszpanię (wyrok z 17 września 2024 r. w sprawie Pindo Mulla v. Spain) za transfuzję krwi przeprowadzoną wbrew woli pacjentki i jej przekonaniom religijnym. Trybunał potwierdził rzecz i tak już oczywistą, że: „fundamentalną zasadą w sferze opieki zdrowotnej jest poszanowanie prawa pacjenta do wyrażenia zgody na leczenie lub odmowy leczenia”.
Na nikim nie ciąży prawny obowiązek leczenia się. To samo dotyczy badania się. Oczywiście, nie oznacza to, że nie ma wyjątków. Właśnie o ważniejszych z nich będzie tu mowa.
Regulacje prawne w różnych krajach różnią się w szczegółach, generalnie potrzeby w tym zakresie są zbliżone, stąd i przyjmowane unormowania z grubsza podobne. Zwykle prawodawcy odwołują się do przymusu leczenia dla ochrony osób niepoczytalnych (zarówno z powodu wieku, jak i stanu umysłowego) oraz dla ochrony „zdrowia publicznego”. Także „przymus badań” pojawia się z powodu zdrowia jednostki i zbiorowości, ale też w związku z innymi ważnymi interesami ogółu.
W interesie ogółu
W interesie ogółu leży zwalczanie tzw. chorób społecznych oraz zakaźnych. Ich katalog zmienia się. W Polsce stosowną regulację zawiera ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi z 2008 r. (Dz.U. z 2024 r., poz. 924), załącznik do niej oraz rozporządzenie wykonawcze ministra zdrowia z 2022 r. (w sprawie chorób zakaźnych powodujących powstanie obowiązku hospitalizacji…; Dz.U. z 2022, poz. 680).
Z ustawy wynikają liczne ograniczenia autonomii jednostki, poczynając od obowiązku poddania się badaniom sanitarno-epidemiologicznym (w celu wykrycia zakażeń i chorób zakaźnych), poprzez izolację i kwarantannę aż do przymusowej hospitalizacji.
Nakłada ona także obowiązek szczepień ochronnych. Regulacja wprowadza m.in. obowiązkowe leczenie osób chorych na gruźlicę płuc, kiłę i rzeżączkę (art. 40.1). Chorzy na gruźlicę (prątkujący), a także osoby chore na wymienione w rozporządzeniu choroby zakaźne podlegają przymusowej hospitalizacji (§2). W wykazie ujęte jest także zakażenie wirusem HIV oraz zachorowanie na AIDS (pkt 55). Mimo to wobec zakażonych albo chorych na AIDS nie stosuje się przymusu badania ani też leczenia, hospitalizacji czy izolacji.
Wynika to z obserwacji, że osoby te nie stanowią dużego ryzyka dla społeczeństwa. Już sam sposób zakażenia (obcowanie seksualne lub kontakt z krwią) bardzo ogranicza potencjalny krąg zagrożenia. Co więcej, osoby te – jeśli podejmują leczenie – mają prawo zastrzec dane pozwalające na ich identyfikację (co pozwala uniknąć stygmatyzacji, ale też – w interesie ogółu – zachęca do leczenia, art. 41.1.).
Analogiczne i utrwalone jest stanowisko Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC). W głośnej sprawie Enhorn v. Sweden (2005 r.) Trybunał orzekł, że zastosowana przez sąd szwedzki wielomiesięczna przymusowa izolacja szpitalna chorego na AIDS była nieproporcjonalna do stwarzanego przez niego zagrożenia publicznego.
Specustawa koronawirusowa
Dramatyczne okoliczności wymuszają wyjątkowe kroki. Tak było w 1963 r. w związku z ogniskiem ospy prawdziwej we Wrocławiu, tak też stało się w 2019 r. wobec pandemii COVID-19. W tym drugim przypadku prawodawca zareagował sążnistą ustawą (z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19; tj. Dz.U. z 2024 r., poz. 340) i wyjątkowymi środkami.
W 2020 r. pojawił się nieznany w Polsce wcześniej dramatyczny lockdown, był powszechny obowiązek zasłaniania ust i nosa, była obowiązkowa kwarantanna domowa i kary za jej złamanie, i wiele innych dotkliwych ograniczeń. Nie zdecydowano się na przymus szczepienny (nawet gdy już sprowadzono szczepionki).
Dla ścigania przestępców
Bezdyskusyjny jest interes państwa polegający na zwalczaniu przestępczości i wykrywaniu sprawców przestępstw. Autonomia jednostki ustępuje tu przed koniecznością obrony zbiorowości. Stąd podejrzany, chociażby nie chciał, ma obowiązek poddania się pewnym czynnościom i badaniom (chodzi np. o pobranie krwi, włosów oraz wydzielin organizmu; vide art. 74 § 3 k.p.k.).
Oskarżony (czyli osoba, której przedstawiono już zarzuty) ma obowiązek poddania się w szczególności badaniom psychiatrycznym, od czego zależy in casu odpowiedzialność karna, ale też badaniom połączonym z dokonaniem zabiegów na ciele – co nie dotyczy jednak zabiegów chirurgicznych (art. 74 § 2 k.p.k.).
Skoro jest obowiązek, to w razie konieczności dopuszczalne jest użycie przymusu dla jego realizacji. Oskarżonego (podejrzanego) można zatrzymać, przymusowo doprowadzić, stosować siłę fizyczną oraz środki techniczne dla obezwładnienia w zakresie niezbędnym do wykonania czynności(art. 74 § 3a). Oczywiście, przymusu nie stosuje personel medyczny, ale policja (sprawę szczegółowo reguluje rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 23 lutego 2005 r., Dz.U. z 2005, poz. 299).
Aby chronić skazanego
Z kolei skazany może być wbrew zasadzie dobrowolności leczony przymusowo. W tym nawet z zastosowaniem przymusu bezpośredniego. Jednak tylko wtedy, gdy zagrożone jest jego życie. Tu motyw ograniczenia praw jednostki jest już zgoła odmienny i nie tak oczywisty, a nawet dyskusyjny. Najogólniej ujmując: państwo jest odpowiedzialne za skazanego, chce zatem dbać o jego życie podczas odbywania kary (nawet wbrew jemu samemu).
Przepis art. 118 Kodeksu karnego wykonawczego stanowi, że: „W wypadku, gdy życiu skazanego grozi poważne niebezpieczeństwo stwierdzone co najmniej orzeczeniem dwóch lekarzy, można dokonać koniecznego zabiegu lekarskiego, nie wyłączając chirurgicznego, nawet mimo sprzeciwu skazanego (§2)”. „W wypadku sprzeciwu skazanego o dokonaniu zabiegu orzeka sąd penitencjarny” (§3). „W nagłym wypadku, jeżeli zachodzi bezpośrednie niebezpieczeństwo śmierci skazanego, o konieczności zabiegu decyduje lekarz” (§4).
Nie wszędzie podzielane jest przekonanie prawodawcy polskiego. Niektórzy zapewne pamiętają tragiczny finał strajku głodowego prowadzonego w brytyjskim więzieniu Maze przez Irlandczyka Boby’ego Sandsa. Zmarł on w 1981 r. w efekcie swojego dramatycznego i medialnie głośnego protestu.
Zdrowie psychiczne i ratowanie samobójców
Zasady postępowania leczniczego wobec osób z zaburzeniami psychicznymi określone zostały w ustawie z 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego (tj. Dz. U. 2024, poz. 917) i są szeroko znane. Wystarczy zatem przypomnieć, że także tu jako reguła zachowana została dobrowolność stosowania środków leczniczych i uzyskiwanie zgody pacjenta. Wyjątkiem jest badanie i leczenie bez zgody.
To ostatnie dopuszczone zostało przede wszystkim w przypadku zagrożenia dla zdrowia lub życia osoby chorej lub zdrowia lub życia innych osób.
Ustawa reguluje szczegółowo zasady i granice stosowania przymusu (w tym fizycznego) przez personel szpitalny (art. 18). Przymusowo jako osoby niebezpieczne dla samych siebie leczeni są samobójcy. Wprawdzie już dawno odstąpiono od obyczaju karania niedoszłych samobójców (a w historii zdarzało się, że nawet śmiercią), jednak także obecnie państwo nie toleruje samobójstw.
Autonomia uzależnionych
W świetle ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z 2005 r. (tj. Dz. U. z 2023 r., poz. 1939) poddanie się leczeniu przez osoby uzależnione ma charakter dobrowolny (art. 25). Odmiennie wygląda jedynie sytuacja małoletnich. Tu sąd rodzinny mógłby zarówno na wniosek (w tym przedstawiciela ustawowego, krewnych w linii prostej, rodzeństwa i faktycznego opiekuna), jak i działając z urzędu, skierować uzależnionego na leczenie także wbrew jego woli (art. 30.1).
Podobnie na zasadach ogólnych, a więc dobrowolnie, leczone są osoby uzależnione od alkoholu (ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi z 1982 r., tj. Dz.U. z 2023 r., poz. 2151). Ciekawa i sporna jest natomiast kwestia o dużej praktycznej doniosłości, a mianowicie sprawa dopuszczalności przymusowego badania na zawartość alkoholu we krwi lub w wydychanym powietrzu (przede wszystkim osób podejrzanych o popełnienie przestępstw lub wykroczeń drogowych, ale nie tylko).
Ustawa o wychowaniu w trzeźwości nie formułuje bowiem dostatecznej podstawy. Trzeba rekonstruować ją z innych szczegółowych przepisów.
W przypadku podejrzenia popełnienia przestępstwa (nie tylko drogowego) niebudząca wątpliwości podstawa do zastosowania przymusu będzie wynikała z przywołanych już przepisów Kodeksu postępowania karnego. Przy ewentualnych wykroczeniach drogowych trzeba jej poszukiwać raczej w Prawie o ruchu drogowym (tj. Dz.U z 2024, poz. 1251; art. 129i). Przy okazji, od niedawna prawo pracy dopuszcza możliwość kontroli trzeźwości pracownika przez samego pracodawcę (art. 22 zn. 1c Kodeksu pracy). Chodzi zarówno o badanie prewencyjne, jak i uzasadnione podejrzeniem nietrzeźwości.
Dla ustalenia ojcostwa
W procesie o ustalenie ojcostwa pobranie i badanie krwi albo materiału genetycznego (DNA) może nastąpić wyłącznie za zgodą osoby, która ma być poddana badaniom (albo za zgodą jej przedstawiciela ustawowego – zwykle rodzica – gdy nie ukończyła lat 13). W Polsce do dzisiaj brakuje uregulowań prawnych zezwalających na badanie przymusowe (nawet to zupełnie niekłopotliwe, niezwiązane z naruszeniem ciągłości tkanki, jak pobranie wymazu śluzówki do badań genetycznych), mimo że taka potrzeba od dość dawna artykułowana jest w doktrynie prawa, a także pomimo tego, co jest powszechnie dostrzegane, że odmowa zgody na badanie stała się już „instrumentem obrony” nadużywanym w procesie.
Wbrew pozorom brak zgody na badania zwykle nie wyklucza prowadzenia procesu. Oczywiście, znacznie go utrudnia. Eliminuje przecież najlepszy dowód (a w przypadku badania DNA dowód pewny). Sprawa jest w miarę prosta, jeśli zgody na badania nie wyraża sam żądający ustalenia pochodzenia dziecka od niego. Wówczas – zgodnie z utrwalonym poglądem – uzasadnione będzie oddalenie powództwa.
Prawdziwy problem dotyczy przypadków domagania się „zaprzeczenia ojcostwa” (czyli ustalenia negatywnego). To tu właśnie często pojawia się odmowa zgody na badanie dziecka albo na badanie rodzica (tego niezainteresowanego zaprzeczeniem). W tych sprawach przymusowe zarządzenie przez sąd pobrania krwi dziecka (odpowiednio wymazu śluzówki) byłoby dopuszczalne jedynie wówczas, gdyby miało służyć dobru dziecka.
Najczęściej jednak nie będzie służyło. Dziecko przecież w wyniku procesu może „utracić ojca” (i w szczególności „żywiciela”). Najczęściej zatem sąd nie zastosuje przymusu.
Oczywiście, odmowa zgody podlega ocenie sądu w kontekście okoliczności sprawy. W związku z brakiem dopuszczalności przymusowych badań genetycznych rozwinął się i kwitnie rynek „usług prywatnych”. „Skryte” pobranie materiału i przeprowadzenie badań powszechnie uważane jest za niedopuszczalne i bezprawne. Oprócz innych możliwych konsekwencji prawnych pojawia się i ta, że sąd nie przyjmie tak zdobytego dowodu.
Badania przedmałżeńskie i pracownicze
Pewną ciekawostką mogą być zagraniczne regulacje prawne nakazujące „przymusowe” albo raczej „obowiązkowe” badania przedmałżeńskie. Prawo polskie nie wymaga przeprowadzenia badań medycznych przed zawarciem małżeństwa. Niektóre inne kraje nierzadko tak. Na Litwie obowiązkowe są badania na AIDS oraz choroby weneryczne. Ich nieprzeprowadzenie nie wyzwala oczywiście możliwości „wymuszenia” badań ani nawet nie wyklucza skutecznego zawarcia małżeństwa, pozwala jednak na domaganie się unieważnienia małżeństwa, skoro współmałżonek nie wiedział (art. 3.21 Kodeksu cywilnego Litwy z 2000 r.).
W Turcji obowiązkowe są badania pod kątem przekazania potomstwu SMA (spinal muscular atrophy, rdzeniowego zaniku mięśni). Szczególnie silna troska o ochronę potomstwa przed chorobami dziedzicznymi widoczna jest w krajach, w których szeroko praktykowany jest obyczaj zawierania małżeństw pomiędzy bliskimi krewnymi (np. kuzynostwem).
Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska, Kuwejt, Tadżykistan nakazują badania przedmałżeńskie (zwykle pod kątem HIV, żółtaczki typu C, chorób wenerycznych, a także ryzyka SMA, padaczki, mukowiscydozy, utraty słuchu).
W wielu stanach USA zrezygnowano z badań w latach 80. XX. wieku (z powodu zderzenia kosztów masowych badań i marginalnej „wykrywalności”). W Meksyku obowiązkowe badania przedmałżeńskie służą ustaleniu stopnia pokrewieństwa. Natomiast oczywistością także w Polsce są „przymusowe” okresowe badania pracownicze. Także tu sankcją niewykonania badań nie jest dopuszczalność zastosowania przymusu bezpośredniego, a polega ona na ewentualnym niedopuszczeniu do wykonywania pracy.
Zasada ma się dobrze
Mimo wcale licznych „wyjątków” fundamentalna dla społeczeństw demokratycznych reguła dobrowolności badań i leczenia pozostaje nienaruszona. Obrazu tego nie zakłócają nawet – powtarzane od czasu do czasu – obawy o kolejną groźną epidemię albo pandemię.
Prof. dr hab. Tomasz Justyński, kierownik Katedry Prawa Cywilnego UMK w Toruniu
Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 5/2025