4 grudnia 2024

Receptomaty. NIL apeluje do MZ o zmianę przepisów

Minister zdrowia działa „w sposób arogancki i happeningowy”, próbując „ukryć brak wieloletnich działań” i „zrzucając odpowiedzialność na lekarzy i samorząd lekarski” – ocenia prezes Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL) Łukasz Jankowski.

Foto: Adrian Boguski/Dział Komunikacji NIL

W piątek 30 czerwca o g. 10.00 w siedzibie Ministerstwa Zdrowia odbyła się konferencja prasowa, w czasie której minister Adam Niedzielski poinformował o nieprawidłowościach dotyczących wystawiania e-recept i skierowaniu do prokuratury informacji o 10 lekarzach, którzy mieli się ich dopuścić. Minister zapowiedział wprowadzenie ograniczeń mających przeciwdziałać wystawianiu e-recept na masową skalę.

Na reakcję samorządu lekarskiego nie trzeba było długo czekać. Tego samego dnia w siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej (NIL) w Warszawie o g. 13.30 odbył się briefing prasowy z udziałem władz samorządu lekarskiego, w czasie którego odniesiono się do zarzutów skierowanych przez ministra.

– Jesteśmy oburzeni – powiedział prezes NRL Łukasz Jankowski, komentując słowa ministra Adama Niedzielskiego. Zdaniem szefa samorządu lekarskiego minister „w sposób arogancki i happeningowy” próbuje ukryć brak działań i przerzuca odpowiedzialność na lekarzy. Dodał, że samorząd lekarski działa w granicach obowiązującego prawa, a w Polsce wyroki wydają sądy, nie minister swoimi pismami.

Minister oskarżył lekarzy

– Sprzeciwiamy się temu, by oskarżać lekarzy na podstawie wystąpień ministra. Żyjemy w państwie prawa, w którym każdy ma prawo do obrony, a nawet silne podejrzenie popełnienia przewinienia zawodowego nie zwalnia samorządu lekarskiego z przestrzegania procedur – powiedział prezes Łukasz Jankowski. Jego zdaniem konferencja ministra Adama Niedzielskiego stanowi „element kampanii wyborczej”.

– Postępowania wszczęto w Warszawie, Lublinie, Łodzi, Poznaniu, Gdańsku, Koszalinie, Katowicach, Wrocławiu, Olsztynie i Toruniu. Wszystkie są objęte nadzorem Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej. Co więcej, 2,5 miesiąca wystarczyły, aby w niektórych sprawach rzecznik skierował sprawy do sądu. Teraz sąd będzie rozpatrywał czy ukarać danego lekarza – mówił prezes NRL.

Na szybki czas reakcji samorządu lekarskiego zwrócił uwagę również Grzegorz Wrona, sekretarz NRL, wcześniej przez dwie poprzednie kadencje Naczelny Rzecznik Odpowiedniości Zawodowej.

– Żadne z postępowań nie zostało zamiecione pod dywan przez rzecznika. Zarzucanie samorządowi lekarskiemu, że nic nie zrobił w sprawie receptomatów, jest co najmniej dziwne, bo jako pierwsi zgłosiliśmy ten problem. Wielokrotnie staraliśmy się wymóc na Ministerstwie Zdrowia jakieś zmiany prawne, które by ograniczyły ten proceder – podkreślił.

Działalność receptomatów

Dr Grzegorz Wrona dodał, że rzecznik odpowiedniości zawodowej w ciągu sześciu miesięcy musi zgromadzić wszystkie dowody, tak by wraz z ewentualnym wnioskiem o ukaranie przedłożyć je przed sądem lekarskim. Wiele takich postępowań nie jest prosta. – W kwietniu otrzymaliśmy pierwsze informacje, a niektóre sprawy już są w sądach. Pokażcie mi prokuraturę, która działa w taki sposób – powiedział.

Wiceprezes NRL Klaudiusz Komor określił receptomaty jako „biznes, który nie ma nic wspólnego z leczeniem”. – Część działa wirtualnie, nie ma nawet swojej siedziby – podkreślił. Zwrócił się do resortu zdrowia o systemowe rozwiązanie problemu i wyraził stanowczy sprzeciw dla działalności firm niemających nawet jednego gabinetu lekarskiego. – Samorząd lekarski od początku apeluje o pilną zmianę przepisów, a prawo jest takie, że działalność receptomatów trudno ukrócić – dodał dr Klaudiusz Komor.

– Naszym zdaniem ograniczenie ilości wystawianych recept przez lekarza nie rozwiązuje problemu – podkreślił dr Grzegorz Wrona. Jego zdaniem trzeba doprowadzić do sytuacji, w której prowadzenie biznesu nie mającego nic wspólnego z leczeniem, stanie się nieopłacalne.