22 lipca 2025

Suplementy, smalec i spiski. Celebryci kontra medycyna

Od cudownych specyfików na Hashimoto, poprzez smalec gęsi na przeziębienie, po teorie spiskowe o pandemii – znani i lubiani coraz częściej promują pseudomedyczne treści, które mogą zagrażać zdrowiu publicznemu. Na szczęście granica bezkarności właśnie się przesuwa: prokuratura wzięła pod lupę suplementy sygnowane przez Dodę.

Doda. Fot. Wojciech Pędzich/CC BY 4.0

Celebryci uwielbiają podgrzewać wokół siebie zainteresowanie. By zyskać fanów i zarobić więcej, zakładają rozmaite biznesy lub reklamują produkty, które rzekomo mają działać cuda – zwłaszcza w obszarze zdrowia i urody.

Często jednak ich twierdzenia nie mają żadnego pokrycia w faktach. Mimo to znane nazwisko potrafi nie tylko napędzić sprzedaż, lecz także sprowadzić realne zagrożenie. Przekonała się o tym Dorota Rabczewska, polska gwiazda pop znana jako Doda.

„Cudowne” specyfiki na Hashimoto

W maju tego roku Doda zamieściła w swoich mediach społecznościowych materiały, w których przekonywała, że sygnowane jej nazwiskiem suplementy są skuteczne w leczeniu choroby Hashimoto. – Zdiagnozowano u mnie Hashimoto. Nie wzięłam ani jednego leku. Postanowiłam wyleczyć się tylko i wyłącznie metodą niekonwencjonalną – deklarowała.

Jej przekaz dotarł do ogromnego grona odbiorców. Gwiazda ma ponad 2 mln obserwujących na Instagramie i 1,5 m ln na TikToku. Doda podkreślała, że stworzyła własną linię suplementów po to, by „pomóc ludziom” zmagającym się z Hashimoto i innymi dolegliwościami tarczycy.

Po emisji reklamy lekarze zareagowali stanowczo – słusznie wskazując, że tego typu porady są nie tylko nierzetelne, ale przede wszystkim szkodliwe i wprowadzające w błąd. Hashimoto to choroba, której nie da się wyleczyć suplementami – można ją jedynie kontrolować i wprowadzić w remisję za pomocą metod potwierdzonych naukowo.

Na wypowiedzi artystki zareagował Główny Inspektorat Farmaceutyczny, który złożył zawiadomienie do prokuratury  o możliwości popełnienia przestępstwa. W efekcie Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ wszczęła dochodzenie dotyczące reklamy promującej wspomniane produkty.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prokurator Piotr Antoni Skiba, poinformował, że Komenda Rejonowa Policji w Śródmieściu otrzymała wytyczne w sprawie gromadzenia materiału dowodowego. Dotyczą one m.in. skierowania zapytania do prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Po otrzymaniu odpowiedzi możliwe będzie ustalenie, kogo i w jakim charakterze należy przesłuchać.

Król i królowa antyszczepionkowców

Doda nie jest jedyną osobą publiczną, która szerzy szkodliwe treści dotyczące zdrowia. Niestety, lista celebrytów promujących pseudomedyczne poglądy wciąż jest długa. Niekiedy ich wypowiedzi budzą śmiech, ale częściej – niepokój. Bo o ile mogą wydawać się absurdalne, to w rzeczywistości mają wpływ na decyzje tysięcy osób.

Jednym z czołowych przedstawicieli środowiska antyszczepionkowego jest skrajnie prawicowy patostreamer Wojciech „Jaszczur” Olszański. Znany z radykalnych i kontrowersyjnych poglądów oraz wulgarnych ataków na lekarzy i wyzwisk pod ich adresem, został na początku czerwca zatrzymany przez policję. Prokuratura postawiła mu aż 78 zarzutów, w tym dotyczące nawoływania do nienawiści.

Z kolei miano „królowej” ruchu antyszczepionkowego można przypisać Edycie Górniak. W czasie pandemii COVID-19 wielokrotnie podważała jej istnienie i zasadność środków ochronnych. W jednym z wywiadów mówiła: – Lepiej jest mieć masę ludzi, która wykona polecenia, takimi ludźmi łatwiej jest, nie chcę powiedzieć sterować, ale dyktować im warunki życia. Niewiele osób zastanawia się, czy maseczka nas uchroni przed zarazkami, czy zabierze nam resztki zdrowia.

Górniak otwarcie deklarowała również w mediach, że nie zamierza się szczepić, podobnie jak jej syn. „Nie zgodzę się na szczepienia i mój syn nie zgodzi się na szczepienia. Jeśli będą chcieli nas za to rozstrzelać, to nas rozstrzelają” – mówiła w wywiadach dodając, że woli umrzeć, niż pozwolić na to, by wprowadzić do jej ciała substancję, o której składzie i pochodzeniu nic nie wie.

Jej zdaniem pandemia została wykorzystana przez wpływowe jednostki, takie jak Bill Gates, do globalnej depopulacji. A osoby hospitalizowane w czasie pandemii? Według niej to statyści „udający chorych”. Choć część fanów krytykowała jej wypowiedzi, wielu innych je podchwytywało, powielając szkodliwe teorie spiskowe. Podobne poglądy wyrażał piosenkarz rosyjskiego pochodzenia Iwan Komarenko, który pandemię również uznawał za manipulację i kłamstwo.

Beata Pawlikowska pod ostrzałem psychiatrów

W 2023 r. dziennikarka i autorka książek Beata Pawlikowska opublikowała na swoim kanale YouTube materiał na temat leczenia depresji. Choć zaznaczyła w nim, że nie jest lekarzem i jedynie „przedstawia wyniki badań”, zawarte w filmie tezy przeczyły konwencjonalnej wiedzy medycznej.

Pawlikowska sugerowała m.in., że leki przeciwdepresyjne są „toksyczne” i „zmieniają osobowość”. Choć spotkała się z krytyką ze strony lekarzy, wielu jej odbiorców dziękowało za film, deklarując np. „teraz już wiem, czego nie robić – nie iść do lekarza”.

Lekarze, zwłaszcza psychiatrzy, zareagowali na materiał Pawlikowskiej błyskawicznie i jednoznacznie: osoba nieposiadająca wykształcenia medycznego, publikująca takie treści w social mediach, nie ponosi formalnie odpowiedzialności za ich skutki. Tymczasem pacjent z depresją zniechęcony do terapii może np. odstawić leki – z tragicznie przewidywalnym skutkiem.

Lewandowska i smalec na przeziębienie

Kilka lat temu Anna Lewandowska – trenerka, dietetyczka i żona Roberta Lewandowskiego – została skrytykowana za promowanie niezweryfikowanych metod leczenia przeziębienia u córki. W mediach społecznościowych zalecała stosowanie okładów z gęsiego smalcu: – Nałóż smalec gęsi na klatkę piersiową i powoli wsmaruj w skórę. Przykryj pergaminem i owiń ręcznikiem.

Na te „recepty” natychmiast zareagowali lekarze, określając je mianem metod ludowych bez żadnego potwierdzenia naukowego. Smalec nie wykazuje działania terapeutycznego i nie powinien być promowany jako środek leczniczy.

Niebezpieczne zasięgi i fałszywa wiarygodność

Choć osoby publiczne powinny mieć świadomość wpływu, jaki wywierają na społeczeństwo – zwłaszcza w tematach związanych ze zdrowiem – często zachowują się skrajnie nieodpowiedzialnie. Wykorzystując swoją pozycję i ogromne zasięgi w mediach społecznościowych, promują kontrowersyjne poglądy, metody leczenia oraz produkty. Nierzadko są to zwyczajne fake newsy, niemające nic wspólnego z rzetelną wiedzą.

Tymczasem – jak podkreśla wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej Klaudiusz Komor – wiedza medyczna jest jedna. Zmienia się, ewoluuje, aktualizuje, ale pozostaje oparta na dowodach naukowych. Dla szarlatanerii, niezależnie od formy, nie ma w niej miejsca.

Podobnie jak wiele produktów lansowanych przez celebrytów – ich działanie nie ma podstaw naukowych, a jedynym efektem ich promocji jest zysk dla twórcy. Na szczęście sprawa Dody pokazuje, że czasy całkowitej bezkarności mogą dobiegać końca. Odpowiedzialność prawna za słowa i działania promujące szkodliwe treści staje się realna i potrzebna.

Sylwia Wamej

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 7-8/2025